TVP pilnie strzeżone przez policję. Pracownicy stacji "nie czują się bezpiecznie"

Katarzyna Nowak
22 marca 2023, 13:15 • 1 minuta czytania
Policjanci od kilkunastu dni ochraniają niektóre budynku TVP. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia wejście do jednej z siedzib "obstawionej" przez funkcjonariuszy, a przedstawiciele publicznego nadawcy potwierdzają, że patrole zabezpieczają wejścia do budynków ze względu na zagrożone bezpieczeństwo pracowników.
TVP strzeżone przez policję, pracownicy mówią o strachu fot. Jakub Kaminski/East News // screen: Jędrzej Bielecki, Facebook

"TVP strzeżone przez policję. Symbol dzisiejszej Polski" – napisał w mediach społecznościowych Jędrzej Bielecki, dziennikarz "Rzeczpospolitej". Zamieścił zdjęcie, na którym widać umundurowanych funkcjonariuszy ochraniających wejście do budynku telewizji publicznej.


Policja chroni wejścia do budynków TVP. Pracownicy mówią o strachu

Na jego wpis szybko odpowiedział Samuel Pereira, szef portalu TVP Info. "To nieuczciwe stawianie sprawy. Poniższe zdjęcie jest symbolem degradacji obecnej opozycji i jej przyzwolenia na nienawiść. Obrazili się na wybór Polaków, zaczęli wskazywać wrogów i nasyłać na nich uliczne bojówki - ku zachwytowi 'zaprzyjaźnionych mediów'" – napisał.

Wirtualne Media ustaliły, że policja ochrania nie jeden, a co najmniej kilka budynków TVP w Warszawie i innych miastach. Patrole mają chronić obiekty od kilkunastu dni. Publiczny nadawca potwierdza, że wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa, ale nie zdradza, o które dokładnie siedziby chodzi.

"Dodatkowe środki bezpieczeństwa zostały zastosowane w związku z próbami wtargnięcia na teren Telewizji Polskiej osób nieuprawnionych, których intencje wzbudzały niepokoje związane z bezpieczeństwem pracowników i współpracowników Spółki" – przekazało portalowi biuro prasowe TVP.

W rozmowach z Wirtualnymi Mediami dziennikarze co najmniej trzech ośrodków regionalnych TVP potwierdzają anonimowo, że w ostatnich dniach dochodziło do wtargnięć osób postronnych do budynków i dodają, że "z każdym dniem bardziej boją się o swoje bezpieczeństwo". – Nie czujemy się bezpieczni – mówi jedna z osób z Woronicza.

W ostatnich dniach media informowały, że szyba auta służbowego TVP3 Katowice została rozbita kamieniami. Z kolei zatrudniony w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Daniel Liszkiewicz informował, że wyrwano lusterko z jego zaparkowanego przed domem samochodu.

Radio Szczecin oblane czerwoną farbą

Z kolei siedziba Radia Szczecin została oblana czerwoną farbą. Stało się to po tym, jak na jaw wyszło, że redaktor naczelny rozgłośni, Tomasz Duklanowski, opisał w tekście, że były działacz Platformy Obywatelskiej Krzysztof F. wykorzystał seksualnie dzieci "znanej parlamentarzystki".

W ocenie szefa Państwowej Komisji ds. Pedofilii, Błażeja Kmieciaka, informacje te mogły doprowadzić do identyfikacji syna posłanki jako ofiary skazanego pedofila, czyli właśnie Krzysztofa F. Tą ofiarą okazał się być 16-letni syn posłanki KO, który odebrał sobie w lutym życie. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie jego śmierci.

Radio Szczecin i rządowe media na przełomie roku opisały sprawę, nazywając ją "aferą pedofilską w Platformie" i "zmową milczenia wokół afery pedofilskiej w PO". Na trzy tygodnie przed śmiercią 16-letniego Mikołaja szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski wszczął postępowania ws. ukarania Radia Szczecin oraz TVP Info w związku z "emisją treści umożliwiających identyfikację ofiar pedofila, co w rażący sposób zagrażało dobru małoletnich ofiar przemocy".

Z kolei po śmierci chłopca telewizja TVP Info wyemitowała paski informacyjne o treści: "Politycy Platformy odpowiedzialni za śmierć dziecka", "Mikołaj Filiks nie żyje z powodu działań polityków Platformy Obywatelskiej".

Czytaj też: Szokujące paski informacyjne TVP po śmierci syna Filiks. "Nie żyje z powodu działań polityków PO"

Tomasz Duklanowski nadal pracuje w Radiu Szczecin. W ubiegłym tygodniu Rada Programowa radia przyjęła stanowisko, w którym krytykuje "sposób i czas przygotowania materiału" przez niego. Wcześniej list do władz rozgłośni napisało w tej sprawie 37 dziennikarzy.

Z rozgłośni na znak protestu odeszły trzy osoby: dwaj prezenterzy Grzegorz Piepke i Bartłomiej Czetowicz z porannej audycji "Radio Szczecin na dzień dobry" oraz krytyk filmowy Krzysztof Spór. Sam Duklanowski w udzielonym "Gazecie Polskiej" wywiadzie odpierał oskarżenia i stwierdził, że informacje o tożsamości ofiar pedofila jako pierwszy ujawnił Tomasz Terlikowski. Nie jest to prawda, co szczegółowo wyjaśnialiśmy w tym tekście.