Gwiazdor TVP Info miał zostać zawieszony. Chodzi o zakład z udziałem posła od Ziobry
- Polityk Solidarnej Polski Mariusz Kałuży starał się dowieść, że nikt w Polsce nie ma wyższej emerytury niż Donald Tusk
- To się jednak posłowi nie udało, w dodatku na antenie TVP Info stopował go prowadzący program Adrian Klarenbach
- Jak się okazuje, pracownik telewizji publicznej miał za to ponieść konsekwencje, a konkretnie zostać zawieszony przez przełożonych
Media: Adrian Klarenbach z TVP Info został zawieszony
O sprawie informuje dziennik "Fakt". Adrian Klarenbach, jedna z czołowych gwiazd TVP Info, nie pojawił się w studiu ani w poniedziałek, ani w środę.
– Był w grafiku, a nie pojawił się w pracy. W firmie wszyscy zaczęli się zastanawiać, dlaczego jest inny prowadzący – powiedziała tabloidowi anonimowo osoba z bliskiego otoczenia pracownika publicznej telewizji.
Jak czytamy na stronie dziennika, fakt, że prowadzący "na wizji wypomniał posłowi obozu rządowego, że mija się z prawdą, miał wywołać zdenerwowanie u jego przełożonych". Co ciekawe, Adrian Klarenbach nie chciał skomentować tych doniesień i odesłał dziennikarzy do rzecznika prasowego TVP.
Według nieoficjalnych doniesień chodzi o niedzielny program "Minęła 20" w TVP Info. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, poseł Solidarnej Polski i klubu PiS Mariusz Kałużny nawiązał na antenie do głośnej w ostatnich dniach sprawy europejskiej emerytury Donalda Tuska.
Poszło o zakład posła Solidarnej Polski na wizji?
Przypomnijmy: lider PO wyznał niedawno, że pobiera wcześniejszą emeryturę, która przysługuje mu jako byłemu przewodniczącemu Rady Europejskiej. Uposażenie to wynosi ok. 4,6 tys. euro, co daje ok. 21 tys. zł brutto miesięcznie.
Kałużny ogłosił w TVP Info "konkurs na całą Polskę". Nagrodą w nim miało być jego miesięczne uposażenie poselskie, które wynosi ponad 12,8 tys. zł.
– Oddam je na dom dziecka w kujawsko-pomorskim województwie, jeśli znajdzie się jeden człowiek, który ma w Polsce wyższą emeryturę niż Donald Tusk – zadeklarował.
Dalej przekonywał, że "wiemy, że on ma tę naliczaną niemiecką trochę emeryturę, przez to swoje stanowisko i układy z Merkel". I właśnie te słowa polityka Solidarnej Polski zaczął prostować prowadzący Adrian Klarenbach.
– Bądźmy uczciwi. Pan mówi: "niemiecka emerytura". To co, sugeruje pan, że pańscy koledzy z Solidarnej Polski, którzy zasiadają w Parlamencie Europejskim, też będą mieli niemieckie emerytury? – zapytał swojego gościa.
Po chwili Klarenbach poinformował też posła Kałużnego, że ten "może śmiało szykować przelew" do domu dziecka. – 81-letnia kobieta – to są dane z grudnia zeszłego roku – otrzymuje emeryturę 26 tys. zł, a 85-letni mężczyzna otrzymuje 37 tys. zł – oznajmił.
Polityk odparł, że jeśli dostanie dokument potwierdzający te informacje, przekaże swoje jedno uposażenie na cel charytatywny.
Klarenbach niedawno też zniknął z anteny TVP Info
Do sprawy odniosło się biuro prasowe TVP. W krótkim komunikacie napisano, iż "nie jest prawdą, że Adrian Klarenbach został zawieszony".
Informator "Faktu" dodaje z kolei, że prezenter już drugi raz w ciągu miesiąca zniknął niespodziewanie z anteny. Poprzednio stało się to zaraz po aferze z synem posłanki Magdaleny Filiks. Jego przełożonym miał nie spodobać się sposób, w jaki Klarenbach prowadził rozmowę z gośćmi.
Wówczas, jak mówi rozmówca tabloidu, pracownik TVP Info nie pojawił się na antenie przez tydzień.