Absurdalny pomysł europosła PiS. Chce zmian, bo nie podobają mu się "gejty" na lotniskach

redakcja naTemat
26 marca 2023, 19:28 • 1 minuta czytania
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Zdzisław Krasnodębski chciałby, aby w języku polskim było jak najmniej zapożyczeń z obcych języków. Ten pomysł chciałby też zastosować w przypadku naszych lotnisk.
Prof. Zdzisław Krasnodębski. Fot. Michal Wozniak/East News

Europoseł PiS chciałby, aby angielski zniknął z lotnisk

Od 2014 roku prof. Zdzisław Krasnodębski jest posłem do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS. W 2018 został nawet wiceprzewodniczącym PE. Polityk słynie też z wielu zaskakujących opinii. Ostatnia z nich dotyczy angielskich nazw na polskich lotniskach.

"A kiedy w Polsce zacznie być stosowana ustawa o ochronie języka polskiego? Kiedy znikną reklamy kaleczące język polski? A z lotnisk "gejty" i "czekiny"?" – taki wpis opublikował na Twitterze europoseł Krasnodębski.

Dołączył także link do artykułu na temat skarg na instytucje publiczne we Francji za nadużywanie anglicyzmów. W tej sprawie niedawno wypowiedzieli się eksperci z Akademii Francuskiej i przedstawiciele francuskiego ministerstwa kultury. Domagają się oni, aby obcojęzyczne słowa nie "zanieczyszczały" języka francuskiego.

Pod wpisem europosła pojawiła się też odpowiedź jego unijnego kolegi Janusza Wojciechowskiego, który napisał: "Ustawa o ochronie języka polskiego... dzieło śp. Zdzisława Podkańskiego, ileż to razy będące przedmiotem drwin ze strony tych, którzy potrzeby ochrony języka nie rozumieli albo nie chcieli rozumieć".

Do Polski co roku przyjeżdżają miliony turystów

Pomysł Zdzisława Krasnodębskiego jest dość zaskakujący, biorąc choćby pod uwagę liczbę turystów odwiedzających Polskę. Pod koniec lutego GUS podał statystyki dotyczące liczby turystów zagranicznych w naszym kraju w 2022 roku. Ich liczba wyniosła 5 mln 846 tys. wobec 2 mln 509 tys. w 2021 roku. Tylko w samym grudniu 2022 roku liczba turystów z zagranicy wyniosła ponad 517 tys. wobec 279 tys. w grudniu 2021. Ciężko wyobrazić sobie zatem brak napisów po angielsku na lotniskach przy takiej liczbie turystów, z których znaczna część podróżuje drogą lotniczą.

Swego czasu Krasnodębski zasłynął także z innych opinii. W zeszłym roku polityk PiS na antenie TV Republika stwierdził, że "zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu".

– To paradoksalne, oczywiście Rosja jest brutalna, może wypowiedzieć nam wojnę, ale w sensie duchowym czy psychologicznym, Polacy wiedzą, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli tylko łączy – mówił.

– Na Rosję trzeba mieć Abramsy, wiadomo jakich środków użyć. Natomiast żeby sobie poradzić z UE, to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego. I w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo – perorował.