Poruszające słowa Grocholi o walce z rakiem. "Córka zadzwoniła i zaczęła błagać o przebaczenie"
- Katarzyna Grochola gościła w programie "Bez Polityki" na antenie TVN24. W 2022 r. pisarka zachorowała na raka prawego płuca
- Opowiedziała Piotrowi Jaconiowi o najgorszych momentach, którym musiała stawić czoła w obliczu choroby
- Przyznała, że dziennikarze byli napastliwi i zarzucali ją pytaniami, a to nie pomagała w procesie leczenia
Katarzyna Grochola o walce z rakiem. Córka przepraszała ją za felieton
Pod koniec 2022 roku dowiedzieliśmy się, że Katarzyna Grochola przebywała w szpitalu. Pisarka w końcu sama opublikowała nagranie, w którym przyznała, że ma raka prawego płuca i jest po podwójnej operacji. – Poszłam z marszu, na chwilę, na badanie i okazało się, że tam coś siedzi i świeci na dodatek. Nie miałam czasu się zastanowić. To nie pierwszy raz przecież. Ale ostatni – mówiła w styczniu w rozmowie z Dorotą Wellman. Nadmieniła, że nowotwór zaatakował organizm drugi raz w życiu. – Wtedy miałam 30 lat i malutkie dziecko. Bardziej się bałam – przyznała.
Ostatnio Katarzyna Grochola była gościnią Piotra Jaconia w programie TVN24 "Bez polityki". W tej rozmowie także nawiązała do momentu, kiedy choroba zaatakowała po raz pierwszy. – Byłam pierwszą osobą, która mówiła o tym, że ma raka – przypominała prowadzącemu programu, nawiązując do wywiadu w "Gazecie Wyborczej".
Pisarka zaznaczyła, że dzisiaj czuje się dobrze. W grudniu, kiedy na jaw wyszło, że toczy batalię z chorobą, był to dla niej ciężki czas - nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. Pytania dziennikarzy nie pomagały. Wspomniała o córce, Dorocie Szelągowskiej.
– Najbardziej czułam się wkurzona, kiedy ostatnio byłam chora, o czym moja córka wspomniała w swoim felietonie. Zadzwoniła i zaczęła błagać o przebaczenie. Wtedy urywały się telefony od dziennikarzy: "Co możemy dla pani zrobić, jaki to jest rodzaj raka?". Byłam zagotowana, chociaż słaba jak norka po operacji – podkreśliła Grochola.
Przypomnijmy, że Dorota Szelągowska w grudniu na łamach "Wysokich Obcasów Extra" przekazała przykre wieści. "Mama ma raka. Nie mówiłam ci, bo to się nagle okazało. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze" – oświadczyła w felietonie.
– Miałam takie wrażenie, że ja się nie boję, że mam raka, i wszystko mi jedno, co ludzie pomyślą – powiedziała Jaconiowi, dodając, że należy wziąć swoje życie w swoje ręce. Zaznaczyła, że nauczyła się tego przez wcześniejsze "wchodzenie w niebezpieczne sytuacje i związki".
Mama słynnej projektantki wnętrz stwierdziła, że stara się zapełniać głowę pozytywnymi myślami i szukać dobrych stron w ludziach, ale nie zawsze się tak da. Wspomniała o byłym małżonku. Nie od dziś wiadomo, że Grochola otwarcie mówi o tym, że była ofiara przemocy domowej.
– Bił mnie, chlał, był opresyjny wobec mojej córki. Po tym wszystkim nie było łatwo wymyślić o nim dobre rzeczy – przyznała.