Korwin-Piotrowska ujawniła kulisy odejścia z TVN. "Po konferencji jechałam na pogotowie"

Joanna Stawczyk
31 marca 2023, 13:37 • 1 minuta czytania
Karolina Korwin-Piotrowska zaskoczyła, pojawiając się ostatnio w podcaście Pudelka. Nie jest tajemnicą, że dziennikarka nie przepada za serwisem. W wywiadzie medialna wyjadaczka opowiedziała m.in. o tym, jak wyglądał koniec jej współpracy ze stacją TVN. Przyznała, że do dzisiaj ma SMS-a, którego otrzymała od Edwarda Mieszczaka.
Karolina Korwin-Piotrowska o rozstaniu z TVN. "Jechałam na pogotowie" Fot. Instagram.com / @karolinakp

Karolina Korwin-Piotrowska o rozstaniu z TVN. "Jechałam na pogotowie"

Karolina Korwin-Piotrowska zgromadziła na Instagramie pokaźne grono obserwujących. Śledzi ją tam 240 tys. użytkowników. Fani dziennikarki zawsze chętnie zapoznają się z jej zdaniem na temat rozmaitych produkcji filmowych, książek czy też spraw dnia codziennego i tego, co dzieje się w kraju czy wśród celebrytów.

Korwin-Piotrowska przyjęła zaproszenie do Pudelek Podcast, gdzie rozmawiała z Michałem Dziedzicem o różnych sprawach związanych z show-biznesem, ale też jej karierą. Ma w końcu ogromne doświadczenie w branży medialnej.

Rozmowa zeszła na tory rozstania z TVN. – To ja odeszłam. To było duże zaskoczenie. Do dziś mam zachowanego SMS-a od Edwarda Miszczaka. (...) Robiłam "Magiel", z którego zrezygnowałam, bo formuła się wyczerpała. Czułam, że zaczyna być coraz mniej miejsca dla mnie – wyjaśniła, wspominając o byłym, wieloletnim dyrektorze programowym stacji.

– Pomyślałam: będziesz siedzieć w kąciku i czekać, aż ci Edward Miszczak powie "a dam ci jakiś programik", on tak często mówił. A ja nie chciałam "jakiegoś programiku", ja chciałam móc odpowiadać za siebie – podkreśliła dziennikarka.

Korwin-Piotrowska przyznała, że w pewnym momencie natłok obowiązków przełożył się na jej zdrowie. Dochodziło do tego, że była skrajnie wyczerpana i musiała ratować się kroplówkami.

– Miałam zawsze to szczęście w nieszczęściu, że schodziłam z tych konferencji praktycznie ostatnia, bo była do mnie kolejka. Ja wiedziałam, ponieważ taka była moja niepisana umowa z TVN, że ja nie udzielam tysiąca wywiadów, ale jestem dostępna na konferencjach i tam robię swoje. Prosto z konferencji jechałam na pogotowie. Totalna migrena, kroplówki, organizm mówił: nie, nie, nie – zaznaczyła.

Dostawałam w jedną i drugą rękę kroplówki, żeby przeżyć. Organizm mówił stop, ale ja jestem grzeczną dziewczynką. I jak obiecuję, że zrobię, to się zes*am, a zrobię – powiedziała.

Nadmieńmy, że Korwin-Piotrowska w swojej karierze doświadczyła różnych przykrych sytuacji. W minionym roku rozmowie z Magdą Mołek opowiedziała o swojej traumie i wróciła do czasów, kiedy u boku Joanny Krupy, Dawida Wolińskiego i Marcina Tyszki zasiadała w składzie jurorskim programu "Top Model"

Dziennikarka podkreśliła, że wiąże z tamtym okresem niezwykle bolesne wspomnienia. Zwierzyła się, że był moment, w którym była na granicy wytrzymałości i rozważała zrezygnowanie z posady. Powstrzymały ją wysokie kary finansowe, które by ją spotkały przy takim scenariuszu.

"Różnie bywało. Taka dokładnie sytuacja, żeby ktoś mnie wyzywał czy coś w tym stylu, więcej się nie zdarzyła, choć na planie 'Top Model' było ostro, muszę przyznać. Drugi sezon był dla mnie horrorem. Usłyszałam tam pod swoim adresem słowa, których nigdy nikt pod moim adresem ani wcześniej, ani później nie wypowiedział" – powiedziała Mołek. "Wszyscy udawali oczywiście, że się nic nie stało. Ja zadzwoniłam wtedy do prawniczki, która mi powiedziała: 'Jeżeli masz wolne 40 tysięcy kary, to możesz zostawić ten program, ale chyba nie masz', zatem musiałam wytrwać" – przytoczyła Korwin-Piotrowska.