Młodzi mężczyźni zauroczeni Mentzenem. Czy demokratyczna opozycja ma im cokolwiek do zaoferowania?
"Na Twitterze trwa burza mózgów". Czemu te głupie faceciki nie głosują na Lewicę?! Myślę, że może być parę powodów" – napisał Koroluk, naczelny "konfederolog" internetu, rozpoczynając wątek o niedociągnięciach i błędach komunikacyjnych Lewicy. Wszystko w kontekście głośnego sondażu Ipsos dla OKO.Press i TOK FM, przeprowadzonego w dniach 20–23 marca metodą telefoniczną (CATI).
Wymienił między innymi rzadkie pochylanie się formacji nad dyskryminacją prawną mężczyzn w systemie emerytalnym i wojskowości, skupianie się głównie na prawach kobiet i milczenie o prawach mężczyzn, oraz niefortunne, albo wręcz stereotypowe wypowiedzi polityków dotyczące męskich problemów.
Większość tych uwag można zastosować także wobec Koalicji Obywatelskiej, jednak z tym zastrzeżeniem, że to Lewica ma równość na sztandarach. Czy demokratyczna opozycja zamierza poświęcić więcej uwagi młodym mężczyznom i czy realne jest, że przeciągnie przynajmniej część wyborców Konfederacji na swoją stronę?
"Antysystemowość Korwina i spółki jest mrzonką"
– Nie rozróżniamy obywateli ze względu na płeć – mówi naTemat Maciej Kopiec, poseł Nowej Lewicy z okręgu rybnickiego. Polityk wymienia szereg postulatów, które "są adresowane również do młodych mężczyzn.
– Są to zarówno kwestie dotyczące polityki międzynarodowej, takie jak program bezpieczeństwa kraju, wzmocnienie pozycji Polski w NATO i Unii Europejskiej, a także propozycje związane z polityką mieszkaniową, budową lokali na wynajem. To wszystko kwestie, które są ważne dla młodych ludzi myślących o założeniu rodziny – ocenia poseł Kopiec.
Parlamentarzysta, który sam należy do grupy demograficznej podatnej na urok Konfederacji, jest zdania, że do mężczyzn przemawiają też takie postulaty jak ochrona zdrowia czy prawa kobiet – bo chociaż z tego ostatniego nie korzystają bezpośrednio, to jednak jest to forma zadbania o ich partnerki, żony, siostry, matki, koleżanki.
– Mamy cały pakiet ustaw skierowanych do młodych ludzi. Kilka lat temu Konfederacja promowała swoje projekty: Polska bez Żydów, homoseksualistów, podatków, aborcji i poza Unią Europejską. Dziś Mentzen udaje, że ich nie pamięta. To niepoważne. Zresztą czy młodych mężczyzn porwie jego koncepcja "nierozerwalnego małżeństwa? Wątpię – zastanawia się na głos Kopiec.
Problem dysproporcji w poparciu dla partii politycznych – przechyłu młodych kobiet w stronę Lewicy, a ich rówieśników w stronę Konfederacji – polega zdaniem posła Kopca na tym, że "wielu młodych mężczyzn jest podatnych na kłamstwa i populizm Konfederacji".
– Konfederacja nie ma pomysłu na państwo, ma pomysł na brak państwa. Antysystemowość Korwina i spółki jest mrzonką. Nie potrzebujemy braku systemu, ale dobrego systemu, który będzie działał w tych trudnych czasach. Dziś państwo działa źle i to wywołuje zrozumiałą frustrację. Staje się ona jeszcze większa w zetknięciu z propagandą sukcesu w TVP, a także pod wpływem kłamstw i manipulacji Konfederacji, rodem z TikToka – mówi naTemat poseł Maciej Kopiec.
Pytamy go więc o konkretne rozwiązania skierowane do mężczyzn – nie młodych ludzi jako takich, ale właśnie mężczyzn.
– Zdecydowanie trzeba o tym pomyśleć – odpowiada po chwili namysłu. W podobnym duchu wypowiada się teraz jego klubowa koleżanka – posłanka Anna Maria Żukowska. To ją Koroluk, internauta pilnie śledzący poczynania Konfederacji, wymieniał jako jedną z osób, które publicznie lekceważą obawy mężczyzn, związane choćby z przymusem służby wojskowej w przypadku konfliktu zbrojnego.
Pod koniec marca Żukowska napisała na Twitterze, że płciowy przekaz Lewicy ma się zmienić. – [...] Nie przestawimy wajchy z "kobiety" na "mężczyźni", ale pojawi się kilka inicjatyw równoważących przekaz dla obu grup – zapowiada parlamentarzystka.
Wolny rynek? Tak. Faszyzm? Nie
Poseł Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej uważa, że na fenomen popularności Konfederacji wśród młodych mężczyzn należy odpowiedzieć dwojako.
– Po pierwsze będziemy nagłaśniać prawdę o Konfederacji. Jest tego tak dużo, że materiału nie zabraknie. Trudność występuje w drugą stronę. Gdy niedawno nagrywałem filmik o prawdziwej piątce Mentzena, było bardzo trudno wybrać tylko pięć przekłamań. Ludzie powinni wiedzieć, z kim mają do czynienia – mówi naTemat Tomczyk.
Drugą odpowiedzią jest "przedstawianie oferty dla entuzjastów wolnego rynku" – jednak Tomczyk uważa, że nie powinna być łączona z płcią wyborców.
– Chcemy przekonywać do propozycji aktywizujących – nie rozdawnictwa, ale inwestycji. Takie jest na przykład babciowe, które motywuje młodych rodziców do powrotu na rynek pracy, a więc premiuje aktywność. Ostatnio przedstawiliśmy także pomysł na kredyt mieszkaniowy 0 proc. – to jest coś, co odpowiada także na potrzeby młodych ludzi – mówi Cezary Tomczyk.
Czy Koalicja Obywatelska planuje skierować część swojego przekazu tylko, a nie także do młodych mężczyzn?
– Platforma powinna być reprezentantem większości Polaków. Jesteśmy dużą partią, mamy ofertę dla różnych grup społecznych. To nas różni od partii skoncentrowanych na poszczególnych grupach wyborców. Dla PSL są to rolnicy, dla Konfederacji być może jest to elektorat męski. Na pewno nie pominiemy tej grupy, ale to nie znaczy, że mamy zacząć mówić o prawach mężczyzn na takiej zasadzie, jak o prawach kobiet – głównie z tego powodu, że to prawa kobiet są ograniczane na każdym kroku. Kobiety nie mogą dziś decydować o sobie właśnie przez grupę mężczyzn. Gdyby 100 lat temu tacy ludzie rządzili Polską, to kobiety jeszcze przez wiele lat nie mogłyby głosować – tłumaczy Tomczyk.
Poseł największej partii opozycyjnej jest przekonany, że walka o odbicie części młodych wyborców Konfederacji ma swoje granice.
– Obok zwolenników wolnego rynku, których jako partia liberalno–konserwatywna chcielibyśmy widzieć jako naszych wyborców, jest jeszcze taka grupa sympatyków Konfederacji, której nigdy nie przekonamy. Osoby z tej grupy mają skrajne poglądy, niektórzy wręcz otwarcie popierają europejskie partie faszystowskie. Nasze wartości są zupełnie inne – konkluduje Tomczyk.
Kryzys męskości
Dr Bartosz Machalica, współzałożyciel Centrum im. Ignacego Daszyńskiego, socjaldemokratycznego think–tanku, uważa, że popularność Konfederacji wśród mężczyzn między 18 a 39 rokiem życia jest czymś, nad czym warto się pochylić.
– Do wyborów zostało sześć miesięcy. W tej perspektywie efekt przyniosą już tylko działania doraźne, takie jak nagłaśnianie antykobiecych, prorosyjskich, rasistowskich czy po prostu dziwnych wypowiedzi Korwin–Mikkego i Mentzena. Oni się nimi nie chwalą, próbują je zasłonić kwestiami podatkowymi, tymczasem zasługują na dużą uwagę, bo mówią o ich wizji społeczeństwa – opisuje dr Machalica.
Zdaniem przedstawiciela Centrum im. Ignacego Daszyńskiego za poparciem części młodych mężczyzn dla Konfederacji stoi kryzys męskości.
– Emancypacja kobiet budzi duży niepokój u młodych mężczyzn, zwłaszcza tych, którzy zostali w mniejszych miejscowościach i nie podjęli studiów. Widzą, że ich koleżanki wyjeżdżają, uczą się i znajdują pracę w większych miastach. Kobiety zmieniają się: mają już inne aspiracje, nie są zainteresowane tradycyjnym modelem rodziny. Mężczyźni mają poczucie, że zostali sami i nie mogą znaleźć partnerek. To powoduje, że poszukują wzorców męskości, które upewnią ich w tym, że wszystko może zostać po staremu. Dotąd był to Grzegorz Braun, teraz w tej roli objawił się Sławomir Mentzen. Panowie są odpowiednio wzorcami ojca i brata – wyjaśnia dr Bartosz Machalica.
Tu właśnie ekspert widzi pole do długotrwałych działań demokratycznej opozycji. – Lewica powinna tworzyć ofertę kulturową także dla młodych facetów, którzy interesują się na przykład piłką nożną, czy samochodami. Musi iść jasny przekaz, że są akceptowani tacy, jacy są, o ile sami akceptują wolność innych – tłumaczy reprezentant think-tanku.
Dr Machalica podkreśla, że popularność Konfederacji wśród młodych mężczyzn to "bomba, którą trzeba rozbroić nie poprzez dekonstrukcję konceptu męskości, ale zaproponowanie innego modelu bycia mężczyzną".
"Opozycja powinna się skupić na mobilizowaniu kobiet"
Anna Trząsalska, specjalistka ds. badań społecznych z pracowni Kantar Public, nie ma dobrych wieści dla tych, którzy są przekonani o tym, że młodzi mężczyźni popierają Konfederację dlatego, że słyszeli o jej postulatach ekonomicznych, ale już nie o planach ograniczenia praw i wolności kobiet oraz osób LGBT.
– Duża część młodych mężczyzn popiera Konfederację nie mimo, ale właśnie z powodu radykalnych, antyrównościowych poglądów. Kwestie ekonomiczne są na dalszym planie, o ile w ogóle. Dla części wyborców Konfederacji najważniejsze są takie kwestie jak zakaz aborcji czy utrudnienie rozwodów – tłumaczy ekspertka.
Trząsalska podobnie jak Machalica wskazuje, że potencjał radykalizacji jest szczególnie wysoki wśród tych młodych mężczyzn, którzy zostali w małych miejscowościach i marzą o powrocie do tradycji, podczas gdy ich rówieśnice wybrały większe miasta i bardziej nowoczesny styl życia.
– W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że mężczyźni radykalizują się tam, skąd wyjechały kobiety. Narodowcy obiecują im powrót do przeszłości, do patriarchalnego modelu rodziny i społeczeństwa, czyli takiego, w którym mężczyźni mieli najwięcej do powiedzenia, albo wręcz tylko oni mieli głos. Świat się zmienia, tymczasem politycy obiecują wyborcom, że cofną wskazówki zegara. Ta wizja jest nierealna, ale kusząca. Widzimy to na przykład w badaniach, w których to mężczyźni częściej wskazują, że kobieta powinna zostać w domu i zrezygnować z pracy zarobkowej – mówi Anna Trząsalska.
Przedstawicielka Kantar Public zwraca uwagę na to, że na twardy, zradykalizowany elektorat Konfederacji nie zadziała nic, co mogłaby mu zaproponować demokratyczna opozycja. – Na przeszkodzie staną względy światopoglądowe. Jeśli wyborcy Konfederacji do kogoś przepłyną, to prędzej do PiS-u, który także opowiada się za konserwatywną wizją społeczeństwa – przewiduje Anna Trząsalska.
Poza tym – wskazuje badaczka – do wyborów zostało już tylko pół roku, więc to za późno by bić się nawet o tych wyborców Konfederacji, dla których priorytetem są kwestie ekonomiczne.
– Mężczyźni są już zmobilizowani – i to przez kogoś innego. Opozycja powinna się skupić na mobilizowaniu młodych kobiet. To jest jej naturalny elektorat. Problem polega na tym, że młode kobiety są bardzo zniechęcone i ich obecność w lokalach wyborczych stoi pod znakiem zapytania. To jaka część młodych kobiet pójdzie do wyborów może zdecydować o wynikach – mówi naTemat Trząsalska.
Ekspertka przekonuje, że czas i pieniądze lepiej zainwestować w młode Polki.
– Na miejscu opozycji kierowałabym propozycje właśnie do młodych kobiet. Poświęciłabym więcej czasu na chwalenie się własną ofertą, zamiast straszeniem postulatami konkurencji. I pamiętałabym, że obok programu prorodzinnego, młode kobiety są zainteresowane także innymi kwestiami, niezwiązanymi z mężem i dziećmi – konkluduje Anna Trząsalska.
Czytaj także: https://natemat.pl/362535,konfederacja-jaki-program-ma-skrajna-prawica-wypadly-kobiety-i-osoby-lgbt