Próba wymuszenia mandatu? Policjant w radiowozie dziwnie się zachowywał

redakcja naTemat
04 kwietnia 2023, 13:27 • 1 minuta czytania
Do sieci trafiło nagranie, na którym widzimy niejasną sytuację z udziałem radiowozu i jadącej obok osobówki. Czy mogło dojść do próby wymuszenia przez kierowcę policyjnego auta?
Do sieci trafiło nagranie z dziwnych zachowaniem kierowcy radiowozu. Fot. YouTube / Stop Cham

Chodzi o materiał, który pojawił się na profilu "Stop Cham" na YouTube. To konto, na którym regularnie publikowane są nagrania z różnych drogowych incydentów czy spornych sytuacji dotyczących przepisów.


Tym razem chodzi o krótkie wideo, w którym możemy zobaczyć dwupasmową drogę w jednym kierunku. Lewym pasem poruszało się cywilne auto osobowe, prawym jechał radiowóz. Kiedy oba pojazdy zbliżały się do przejścia dla pieszych, policyjna kia zaczęła gwałtownie hamować. To samo zrobił więc kierowca osobówki obok.

Policyjna kia zwolniła niemal do zera. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że na przejściu dla pieszych nikogo nie było. Z nagrania wynika, że do pasów nawet nie zbliżał się żaden pieszy. Oczywiście, można tłumaczyć to ostrożnością, ale w sytuacji, kiedy obok poruszało się cywilne auto, a przejście było puste, wydaje się to wyjątkowo podejrzane.

Gdyby osobówka nie zatrzymała się przed pasami obok radiowozu, w myśl przepisów byłoby to wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. A za to należy się już mandat. I uzasadnione okazałyby się podejrzenia, że w wykonaniu mundurowych doszło tu do próby wymuszenia mandatu, bo absurdem było zwolnienie praktycznie do zera w momencie, kiedy nawet w okolicy przejścia nie było dosłownie nikogo.

Nawet jeśli kierowca policyjnego wozu nie miał w zamiarze próby wymuszenia, to jego zachowanie i tak budzi wątpliwości. To jasne, że przed przejściem dla pieszych kierowca jest zobowiązany zwolnić, nawet jeśli jest ono puste. Nie ma jednak wtedy obowiązku wyhamowania.

Zachowanie policjanta można też interpretować jako tamowanie ruchu, bo nagłe hamowanie bez uzasadnienia to również stworzenie zagrożenia – w tej sytuacji dla pojazdów jadących m.in. za radiowozem. Nie można wykluczyć też wersji, że kierowca kii po prostu się zagapił i nie był pewny, czy na przejściu nikogo nie ma.

Albo policjanci zorientowali się, że sami za moment złamią przepisy, jeśli wyprzedzą hondę jadącą lewym pasem. Trudno rozstrzygnąć, jak było naprawdę, ale doszło tu do... drogowych szachów.