Raczek ostro podsumował dokument o "Lewym". "Film zawiedzionych nadziei"
- Tomasz Raczek zwykle na bieżąco odnosi się do najgłośniejszych tytułów filmowych
- Krytyk pochylił się tym razem nad filmem "Lewandowski-Nieznany", który miał premierę 31 marca na Prime Video
- Dziennikarz jest rozczarowany dokumentem. Przyznał, że nie dowiedział się nic nowego o najsłynniejszym polskim piłkarzu
- Nie spodobało mu się, że został pominięty wątek przyjaźni z Kubą Błaszczykowskim
Tomasz Raczek ostro o dokumencie z Lewandowskim. Wyliczył wady produkcji
Na recenzje jednego z najbardziej znanych krytyków filmowych w Polsce czekają zwykle nie tylko jego fani, ale również artyści, producenci i dystrybutorzy. Dziennikarz odnosi się do najnowszych produkcji przede wszystkim w swoich wideorecenzjach na YouTube'ie, które ogląda nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Tomasz Raczek, podobnie jak Aleksandra Gersz w naTemat, wziął pod lupę film o Robercie Lewandowskim i nagrał recenzję, którą tradycyjnie opublikował na swoim kanale. Krytyk przyznał, że liczył, iż produkcja będzie zdecydowanie wyższych lotów. Dał do zrozumienia, że czuje się zawiedziony.
– To jest strzał znacznie dalej od środka tarczy i zastanawiam się, co tu się zdarzyło nie tak. Dlaczego ten film dokumentalny jest słabym filmem dokumentalnym? Nie dość, że jest słaby jako film dokumentalny, to jest jeszcze słaby jako promocja Roberta Lewandowskiego. Nie spełnia obietnicy, ponieważ tytuł mówi "Lewandowski Nieznany", a ja tam niczego nieznanego nie znalazłem – zaznaczył na wstępie.
– Wręcz przeciwnie, złagodzone wszystkie kanty, niewygodne sytuacje dla Lewandowskiego. To taki film, który chce pokazać swojego bohatera tylko do najlepszej strony, tyle że robi to mało udanie – dodał.
Raczek wspomniał także o technicznych kwestiach. Jego zdaniem scenariusz pozostawia wiele do życzenia. – Film jest z grubsza ciosany, jeśli idzie o scenariusz. Ma straszliwe wprost braki – stwierdził.
Film pozostawia nas w rezygnacji. Ja byłem w nastroju rezygnacji. Nie tylko dlatego, że nie dowiedziałem się niczego ciekawego i nowego o Lewandowskim, ale zwątpiłem w niego jako w człowieka. Zwątpiłem w to, że on jest ciekawym człowiekiem, bo w tym filmie wiemy jedno. Od małego chłopaka chciał zwyciężać, chciał być najlepszy. To wszystko. Nie dowiedziałem się niczego więcej o tym, co jest motorem dla Lewandowskiego.
Dziennikarz wspomniał także o Kubie Błaszczykowskim. Piłkarze swego czasu przyjaźnili się. Raczkowi nie spodobało się to, że ten wątek został wykluczony.
– Polskich piłkarzy tam nie ma prawie w ogóle. Pojawia się dwóch, króciutko. (...) A gdzie jest Kuba Błaszczykowski, o którym Jürgen Klopp, trener z Borussii Dortmund mówi, że kiedy Lewandowski przyjechał do tego zespołu, to człowiekiem, który mu pomógł się w nim odnaleźć, który go wszystkiego nauczył był Kuba Błaszczykowski. Nie ma go w tym filmie, co się z nim stało? – zastanawiał się krytyk.
– Domyślam się, ale ja nie chce się domyślać, ja chcę zobaczyć. Nawet jakby Błaszczykowski nie chciał wypowiedzieć się w tym filmie, to ja chcę, żeby Lewandowski powiedział o tym, że tu brakuje Błaszczykowskiego i dlaczego. Nie może być wszystko "wyłagodzone", co jest niewygodne – kontynuował.
Raczek ocenił, że brakuje mu autentyczności w wypowiedział na temat "Lewego". Stwierdził, że "nie jest to okropny film, ale jest to film zawiedzionych nadziei".
– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że widzę jakąś emocjonalną ustawkę, jakąś oblewającą Lewandowskiego nieprawdę. Wszyscy ją jacyś usztywnieni, nieszczerzy, jakby niemówiący tego, co by chcieli, tylko mówiący, to, co wypada. Dajcie spokój. Do diabła z takim filmem. Do kitu – powiedział.
– Dużo rozczarowania. Ten film źle robi Lewandowskiemu, więc ocena będzie surowa. Rzadko daje takie oceny. 4 na 10. Amazon Prime, nieudany projekt – skwitował gorzko.