Lider rolników dotarł do Zełenskiego. Kołodziejczak dał mu pismo ws. zboża z Ukrainy
Kołodziejczak wręczył Zełenskiemu list ws. zboża z Ukrainy
"List z apelem od AGROunii ws. pilnego zajęcia się sprawą napływania zbóż i innych produktów rolnych do Polski trafił prosto do rąk prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Dla wspólnego dobra musimy to naprawić" – napisał na Twitterze Michał Kołodziejczak.
Lider rolników zamieścił nagranie, na którym list wręczany jest prezydentowi Ukrainy, schodzącemu ze sceny po wystąpieniu na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.
Temat zboża z Ukrainy jest dla polskich rolników kluczowy. Przypomnijmy: Polska zgodziła się na to, że w ramach pomocy przez nasz kraj mogą przejeżdżać transporty ze zbożem przeznaczonym do innych krajów. Okazało się jednak, że część tego zboża pozostaje w Polsce – mimo że krajowego mamy pod dostatkiem. Polskich rolników dodatkowo oburzyły wypowiedzi ministra rolnictwa, z których wynikało, że nikt nie kontroluje tego procederu. W środę rano minister rolnictwa Henryk Kowalczyk podał się do dymisji. Nieoficjalnie mówi się, że decyzję ws. odejścia Kowalczyka centrala PiS podjęła już jakiś czas temu, właśnie w związku ze sprawą ukraińskiego zboża.
Jak mówił w rozmowie z naTemat Michał Kołodziejczak, wybór daty dymisji Henryka Kowalczyka wcale nie jest przypadkowy – gdyż pokrywa się z datą wizyty Wołodymyra Zełenskiego w Polsce.
– To jest świadome wybranie daty, tak, żeby informacje to przykryły. Dzisiaj media, które w ostatnich dniach koncentrowały się na opisywaniu problemów rolników i naszych protestów, mówią o nich mniej – stwierdził lider AGROunii.
Kołodziejczak zapewnił, że AgroUNIA nie składa broni i jeśli problem dotyczący ukraińskiego zboża nie zostanie rozwiązany, po świętach wróci do zintensyfikowanych protestów. – Może granica polsko-ukraińska będzie musiała stanąć – powiedział.
Zboże z Ukrainy. O co walczą rolnicy i AGROunia?
Od dłuższego czasu AGROunia alarmowała na konferencjach prasowych, że Polska jest zalewana przez "tani, niskiej jakości produkt z zagranicy". Wskazywano, że po tym, jak w maju 2022 roku zniesiono cło na przewóz pszenicy i rzepaku z Ukrainy, zapewniano, że decyzja ta nie będzie miała negatywnych skutków dla polskich rolników. Ale sytuacja stała się "dramatyczna".
Przedstawiciele AGROunii w ostatnich tygodniach organizowali protesty, a pod koniec marca spotkali się przy "okrągłym stole" w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Początkowo Henryk Kowalczyk szybko ogłosił sukces rozmów i ogłosił, że "w związku z napływem ukraińskiego zboża rząd złoży na forum Unii Europejskiej wniosek o zastosowanie klauzuli ochronnej dotyczącej granicy polsko-ukraińskiej" a obie strony "wszystko sobie wyjaśniły".
Zawarte wówczas porozumienie przetrwało jednak zaledwie kilkadziesiąt godzin. – Myśleliśmy, że minister podchodzi do nas poważnie. Okazało się co innego. Na granicy, jak szło, tak idzie. Nawet przyspiesza. Żeby to sprawdzić, wystarczy podjechać do Hrubieszowa czy Dorohuska – mówił Interii Marcin Sobczuk z "Oszukanej Wsi", prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.