PiS przegłosował nową komisję przed wyborami. "To bat na opozycję"
- Prawo i Sprawiedliwość przegłosowało w Sejmie ustawę o państwowej komisji, badającej wpływy Rosji w Polsce
- – Według ustawy, komisja będzie mogła wezwać nawet prezydenta. Ta ustawa to bat na opozycje. To hucpa – grzmiał Wiesław Szczepański z Lewicy
- Janusz Kowalski stwierdził wprost, że efektem prac komisji powinno być postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu
Sejm. PiS przegłosował nową komisję. Zbadają wpływy Rosji w Polsce
Za ustawą zagłosowało 233 posłów. Poza Prawem i Sprawiedliwością projekt poparli posłowie Pawła Kukiza, koło Polskie Sprawy oraz Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler. Przeciwko były wszystkie pozostałe formacje opozycji. Co ciekawe, politycy Konfederacji wstrzymali się od głosu.
Teraz nad ustawą będzie pracował Senat. Niemniej jednak obóz Zjednoczonej Prawicy już ogłosiło triumf. – Mam nadzieję, że efektem pracy tej komisji będzie również postawienie Donalda Tuska przed Trybunałem Stan – powiedział dla TVN24 Janusz Kowalski.
– Uważam od ponad kilkunastu lat, że takie osoby, jak Donald Tusk czy Waldemar Pawlak powinny w ramach deputinizacji być rozliczone – dodał
Awantura o ustawę PiS ws. badania rosyjskich wpływów. "To bat na opozycję"
Głosowanie nad ustawą poprzedziła burzliwa debata. – Jeżeli koledzy z PiS pragną poszukiwać rosyjskich wpływów, to mogliście 5 miesięcy temu powołać komisję ds. rosyjskich wpływów na Nowogrodzkiej. Przesłuchać Kaczyńskiego, Macierewicza i Obajtka. Wtedy wszystko byłoby jasne – skrytykował Marcin Kierwiński z PO.
– Wyście własnych posłów nie mogliście przekonać do przyjęcia tej ustawy. Legislator non stop o każdym paragrafie mówił, że jest źle napisany. To ustawa napisana na kolanie, cyrylicą – dodał Tomasz Szymański z PO.
Parlamentarzyści zwracają uwagę, że ustawa jest niekonstytucyjna. Powód? Administracja państwa ma sądzić administrację państwa. – To naruszenie trójpodziału władzy, a potem powiecie, że winny jest Tusk – grzmieli posłowie.
Wiesław Szczepański z Lewicy zauważył, że sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych dwukrotnie odrzucała ustawę. – Zmienialiście skład osobowy komisji, aż osiągnęliście większość – skrytykował.
– Według ustawy, komisja będzie mogła wezwać nawet prezydenta. Ta ustawa to bat na opozycje. To hucpa – dodał.
To Kaczyński dał sygnał do powołania komisji
Jak pisaliśmy w naTemat, o powołaniu podobnej komisji jeszcze w listopadzie ubiegłego roku zaczął mówić Jarosław Kaczyński. Wówczas mówiono o zbadaniu przede wszystkim polityki energetycznej rządu w latach 2007-2015.
– Komisja weryfikacyjna będzie dobrą okazją dla opozycji, żeby pokazać Polakom wszystkie błędy rządu Zjednoczonej Prawicy, które doprowadziły do obecnego kryzysu energetycznego – powiedział w listopadzie dla naTemat rzecznik PO Jan Grabiec.
W wyniku dyskusji jednak projekt przerodził się w komisję badającą rosyjskie wpływy nie tylko w kontekście energetyki. Okres badań obejmie także okres nie do 2015 a do 2022 roku.
Warto podkreślić, że nie będzie to komisja śledcza, taka jak w przypadku Amber Gold. – Chodzi o coś, co będzie przypominać tę komisję, która zajmowała się reprywatyzacją w Warszawie – wyjaśnił Kaczyński.