Ukraińcy zwrócili się z prośbą do Francji. W odpowiedzi usłyszeli stanowcze "nie"
- Ukraińcy mieli zwrócić się do Francji o dostęp do map DTED
- Takie mapy umożliwiają akcje na bardzo małej wysokości, a także w nocy i przy słabej widoczności
- Uzasadniając odmowę, Francja zaznaczyła, że wspiera Ukrainę w kwestiach obronnych, ale nie pomoże w przeprowadzaniu akcji na terenie innego kraju
Dziennikarze "Le Monde" ustalili, że wniosek wpłynął do przedstawicielstwa biura prezydenta Emmanuela Macrona, ale ten dość jasno miał odmówić udzielenia dostępu do map Białorusi. A to z kolei pozwoliłby Ukraińcom na prowadzenie manewrów na jej terenie.
Cyfrowe mapy, zwane DTED (ang. Digital Terrain Elevation Data), szczegółowo opisują nie tylko rzeźbę terenu, ale też pokazują przeszkody, w tym sprzęt wojskowy i linie wysokiego napięcia. Dzięki dostępowi możliwe jest wykonywanie akcji lotniczych na niewielkich wysokościach oraz przy słabej widoczności, na co wskazało źródło wojskowe, o które opiera się francuska gazeta.
Decyzja Francji uzasadniona
Przedstawiciele rządu Francji nie skomentowali sprawy, jednak – jak wskazują francuscy dziennikarze – Ukraińcy mieli usłyszeć, że Paryż popiera Ukrainę, ale jedynie w kwestii obrony kraju, a nie w przypadku uczestnictwa w operacjach dotyczących innego państwa. Francuskie źródło miało powiedzieć także, że Macron nie jest pierwszym prezydentem, do którego Ukraina zwróciła się z taką prośbą.
Jak pisaliśmy w naTemat pod koniec marca, serwis Intelligence Online podawał, że rząd Francji może dostarczyć Ukrainie myśliwce Dassault Mirage 2000-9, które zostały wyprodukowane dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Serwis podał również, że Francja może zakupić myśliwce Mirage z Indonezji i Grecji, aby przekazać samoloty Ukrainie. Portal podkreśla, że trwa wyścig o zaopatrzenie Ukrainy we francuskie samoloty myśliwskie. Dlatego też, według Intelligence Online, kraje, które nabyły myśliwce Mirage, są "sondowane" w tej sprawie.
Macron w Chinach
Przypomnijmy też, na początku kwietnia prezydent Francji i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen polecieli do Chin. W Pekinie spotkali się Xi Jinpingiem.
Emmanuel Macron miał zapewne nadzieję, że skłoni Chiny do wykorzystania swoich wpływów, które mogłoby szybciej zakończyć wojnę w Ukrainie. Widać też było, że chciał, aby przywódca Państwa Środka zajął stanowisko wobec planów Władimira Putina ws. rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi. Xi Jinping pozostał jednak nieugięty.
Macron wezwał Xi, by ten pomógł "przywołać Rosję do rozsądku", jednak chiński przywódca stwierdził między innymi, że to, co dzieje się za polską wschodnią granicą, to nie jego sprawa. Xi dodał jedynie, że ma nadzieję, iż Rosja i Ukraina, "tak szybko, jak to możliwe", rozpoczną rozmowy pokojowe.