Śledczy ujawnili najnowsze ustalenia ws. zbrodni w Chodzieży. Podejrzenie pada na 41-latka
- Śledczy niemal na pewno wykluczają wersję, że zbrodni dokonał ktoś, kto uciekł z miejsca zdarzenia
- Mężczyzna, którego prokuratura przyjmuje wstępnie za sprawcę zbrodni, miał przyjechać do Chodzieży z Sochaczewa, by opiekować się starszymi rodzicami
- Policja znalazła cztery ciała, w tym czteromiesięcznego dziecka
Jak ustalili dziennikarze Onetu, 41-letni Krzysztof A. miał jakiś czas temu przyjechać do Chodzieży z Sochaczewa wraz ze swoją żoną i synem. Miał opiekować się tam 73-letnim ojcem.
Z informacji, które podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak, wynika, że śledczy skłaniają się ku hipotezie, iż mężczyzna zabił swoich rodziców, a następnie żonę i dziecko. Ciało żony było skrępowane, a narzędziem zbrodni według śledczych był nóż, który zabezpieczono.
Ofiary miały rany cięte. Prokuratura niemal na pewno wyklucza wersję, jakoby sprawcą był ktoś, kto uciekł z miejsca zdarzenia. Śledczy nie podają ani tego, jaki mógł być motyw zbrodni, ani kiedy dokładnie do niej doszło.
Chodzież: Rozszerzone samobójstwo?
Jak wynika z przekazanych dotąd informacji, policja dokonała odkrycia 24 kwietnia około godziny 20:00. Osoby, które nie mogły się skontaktować z rodziną, zawiadomiły policjantów, którzy pojechali na patrol. Ten wszedł do budynku, w którym znajdowały się cztery ciała. Rzeczniczka prasowa komendy miejskiej w Chodzieży asp. Karolina Smardz-Dymek powiedziała w naTemat.pl, że chodzi łącznie o pięć osób, które mieszkały razem i pochodziły z jednej rodziny. Wśród ofiar była czwórka dorosłych i czteromiesięczne niemowlę.
Z doniesień TVN24 wynika, że ofiary znajdowały się na dwóch piętrach domu. Na parterze znaleziono kobietę i dziecko, a na piętrze starsze małżeństwo. Dziecko miało być przykryte kołdrą.
Prokuratura potwierdziła, że kobieta była skrępowana. Telewizja podawała, że usta ofiar miały być zaklejone taśmą. Z informacji "Wyborczej" wynika, że do zbrodni doszło na ulicy Podgórnej w Chodzieży.