Kaczyński wyłoży rekordowe kwoty na wybory. Oczkoś: To takie PiS-owskie "wunderwaffe"
- Ministerstwo Finansów podniosło limit wydatków kampanijnych do 40 mln zł. To oznacza, że na tegoroczne wybory PiS może przeznaczyć rekordowe kwoty
- – PiS może wypełnić ten limit w ciągu kilku dni, wypompowując pieniądze przez swoich nominatów z państwowych spółek i fundacji – mówi naTemat Jan Grabiec
- – Jarosław Kaczyński wie, że i tak zgarnie najwięcej pieniędzy, bo ma swoje spółki Skarbu Państwa, a opozycja nie ma do tego podjazdu – komentuje dr Mirosław Oczkoś
Jarosław Kaczyński wpompuje miliony w kampanię. "PiS może wypełnić ten limit w kilka dni
W rozmowie z naTemat rzecznik i skarbnik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec mówi, że decyzja Ministerstwa Finansów o podniesieniu limitów wydatków kampanijnych wynika z obowiązujących przepisów.
– Ten ruch ściśle wynika z przepisów Kodeksu wyborczego, gdzie wskaźniki są dokładnie określone. Nie dopatruje się tu manipulacji, ale mam świadomość, że PiS może wypełnić ten limit w ciągu kilku dni, wypompowując pieniądze przez swoich nominatów z państwowych spółek i fundacji – mówi nam polityk PO.
Wskazuje, że Prawo i Sprawiedliwość już próbuje wygrać tę kampanię pieniędzmi. – Z całą pewnością będzie dochodziło do zalania tej kampanii pieniędzmi z różnych źródeł. Na szczęście to nie pieniądze decydują o wyniku wyborów, a ludzie, którzy mają swój głos i sami za kotarą decydują, na kogo ten głos oddać – komentuje.
Jan Grabiec o planie Donalda Tuska na kampanię: naszą siłą są nasi wyborcy i sympatycy
W jaki sposób Donald Tusk zamierza odpowiedzieć, by nie dać się zdominować w kampanii przez Jarosława Kaczyńskiego? – Naszą siłą są nasi sympatycy i wyborcy. Po pierwsze: ruszyła lawina wpłat na fundusz Platformy Obywatelskiej. Zebraliśmy 1,5 mln w ciągu kilku tygodni. To oczywiście nie wystarczy do przeprowadzenia kampanii, ale te wpłaty teraz na pewno nie ustaną – ocenia Grabiec.
Rzecznik PO mówi także o oddolnym zaangażowaniu wyborców i sympatyków. – To bezcenne, gdy ktoś z przekonaniem rozwiesza plakaty, rozdaje ulotki, rozmawia z sąsiadami. Tego nie da się kupić w żadnej agencji z internetowym trollami. Zaangażowanie ludzi może zmienić wynik wyborów – mówi.
– Wyjazdy Donalda Tuska pokazują, że dziesiątki, setki tysięcy osób jest gotowych tak się zaangażować – podsumowuje.
Ekspert ds. wizerunku o kampanii Jarosława Kaczyńskiego: To takie PiS-owskie Wunderwaffe
Dr Mirosław Oczkoś nie wyklucza jednak, że bez względu na przepisy Prawo i Sprawiedliwość i tak mogło otrzymywać sygnały z regionów i wewnętrznych sondaży, że dotychczasowe działania kampanijne to za mało.
– PiS potrzebuje dosypać informacji, spotów, ulotek. W związku z tym nie ma już żadnych hamulców. Jarosław Kaczyński wie, że i tak zgarnie najwięcej pieniędzy, bo ma swoje spółki Skarbu Państwa, a opozycja nie ma do tego podjazdu – mówi.
Ekspert ds. marketingu politycznego wyjaśnia, że takie środki są potrzebne nie tylko na ulotki, plakaty, banery czy spoty wyborcze, ale także na zatrudnienie zewnętrznych firm, organizację konwencji oraz zamawianie badań opinii publicznej.
– To pokazuje, gdzie PiS powinien dać te pieniądze. Nowe wozy strażackie, odnowiona remiza, komputery czy maszyny do szycia dla kół gospodyń wiejskich – wymienia.
– Najważniejsza jest jednak masowość w tej kampanii. Dwa sprawne czołgi są fajne, ale 22 takie czołgi są jeszcze fajniejsze. To takie PiS-owskie "wunderwaffe". To może mieć kolosalne znaczenie w wyborach – dodaje.
"Donald Tusk nie zebrałby takiej kwoty, nawet gdyby żonglował piłeczkami"
Czy Jarosław Kaczyński faktycznie musi sięgać po kolejne środki finansowe, skoro już ma władzę nad całym aparatem państwa? Dr Oczkoś wskazuje, że nawet Telewizja Polska już niewiele może.
– TVP już więcej nie może. Nawet jakby tam dodatkowe 3 mld zł wpompować, to już nie pomoże. Tam nie ma mocy przerobowych, tam nie ma nowego odbiorcy. Nie da się już zwiększyć ilości cukru w cukrze – mówi.
Ekspert ds. marketingu politycznego wyjaśnia, że pieniądze wywołają efekt masowości, a to z kolei wzbudzi konkretne emocje. – Pieniądze mogą pokazać ludziom, że PiS ma siłę, daje radę, jest wszędzie, nadal jest w grze – komentuje.
Czy w takim razie Donald Tusk jest bezradny? – Opozycja zawsze ma gorzej. Oni nie mają skąd wziąć takich pieniędzy. Donald Tusk nie zebrałby takiej kwoty, nawet gdyby wyszedł na rynek, żonglował piłeczkami i połykał zimne ognie – ocenia ekspert.
Dr Oczkoś wskazuje jednak, że Tusk nie jest bezradny, bo faktycznie może liczyć na oddolny ruch ze strony wyborców. – Ale w przypadku podmiotów prywatnych, które mogłyby wesprzeć opozycje, trudno o takie kwoty – zaznacza.
– Ja bym Jarosławowi Kaczyńskiemu doradził, tylko żeby wydał je mądrze – podsumował.