Tragedia w Kobylej Górze. Ustalono dokładną przyczynę śmierci dziewczynek

Mateusz Przyborowski
26 kwietnia 2023, 11:02 • 1 minuta czytania
Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim poinformowała, co było przyczyną śmierci dwóch sióstr z Kobylej Góry. Trzynastolatce zadano kilkadziesiąt ran kłutych. Siedmiolatka miała zostać uduszona. – W przypadku młodszej dziewczynki potrzebne są dodatkowe badania – przekazali śledczy.
Kobyla Góra. Prokuratura ujawniła, co było przyczyną śmierci dwóch sióstr Fot. Karol Makurat / REPORTER / Zdjęcie poglądowe

Zakończyły się sekcje zwłok dwóch dziewczynek z Kobylej Góry w Wielkopolsce, których ciała znalazł ojciec w ubiegłym tygodniu. Śledztwo prowadzone jest w kierunku zabójstwa. W środę Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim przekazała, co było przyczyną śmierci sióstr.

Kobyla Góra. Prokuratura ujawniła, co było przyczyną śmierci dwóch sióstr

Jak powiedział w rozmowie z Onetem prokurator Marcin Kubiak, 13-latce "zadano kilkadziesiąt ran kłutych, ciętych i drążących w głąb ciała". Rany stwierdzono głównie w okolicach szyi i głowy. Młodsza z sióstr, 7-latka, miała zostać uduszona – biegli sądowi twierdzą tak, ponieważ zauważyli otarcia w okolicach szyi dziecka.

– W przypadku starszej dziewczynki biegły był pewien w kontekście przyczyny śmierci, doszło do wykrwawienia. W przypadku młodszej potrzebne są dodatkowe badania, w tym histopatologiczne, których wyniki mogą być znane za ok. miesiąc. W przypadku obu sióstr będziemy także badać, czy były pod wpływem substancji mogących wpływać na ich stan zdrowia – przekazał Marcin Kubiak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Przypomnijmy, śledczy podejrzewają, że dziewczynki zginęły z rąk matki, która następnie chciała popełnić samobójstwo. 47-letnia Krystyna K. z ranami ciętymi trafiła do szpitala. W trakcie zbrodni w domu nieobecna była niepełnosprawna córka małżeństwa – 19-latka prawdopodobnie przebywała wówczas w specjalistycznym ośrodku.

Nowe fakty ws. tragedii w Kobylej Górze

Jak informowaliśmy w naTemat, w tej sprawie pojawiły się nowe fakty. Na 19 kwietnia, czyli dzień przed tragedią, Krystyna K. i jej mąż mieli stawić się w sądzie na rozprawie dotyczącej zmiany opiekunów prawnych dla trójki ich dzieci.

Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy "Faktu" wynika ponadto, że matka zamordowanych dziewczynek w styczniu wysłała list do sądu, w którym w "chaotyczny i nieskładny" sposób wyraziła swoje pretensje o niedostateczną pomoc ze strony państwa.

Z listu wynikało, że kobieta nie radzi sobie z wychowaniem dzieci, a to zaniepokoiło sąd, który zlecił kuratorski wywiad środowiskowy oraz poprosił o opinię szkołę podstawową, do której uczęszczały młodsze córki Krystyny K. O opinię poproszono również ośrodek w Miliczu, w którym przebywała niepełnosprawna ich 19-letnia córka.

– Nie zdążyłyśmy odesłać odpowiedzi – powiedziała dyrektorka szkoły, do której uczęszczały 7- i 13-latka. Dodała, że w zachowaniu dziewczynek nie było niczego niepokojącego. Nie dostrzegł tego nikt z kadry pedagogicznej, a siostry miały być "spokojne, miłe, grzeczne i bardzo dobrze wychowane".