To ich Tusk może "wyciąć" z list wyborczych. Padły konkretne nazwiska
- Na ten moment nie jest znany skład list wyborczych, w tym w PO. Donald Tusk zapowiedział jednak, że na listach wyborczych znajdą się wyłącznie osoby, które zgadzają się z projektem dotyczącym liberalizacji aborcji
- Interia informuje nieoficjalnie, że "w zarządzie Platformy słychać jednak, że jedynymi pewnymi ofiarami ultimatum przewodniczącego mają być Joanna Fabisiak i Bogusław Sonik"
Portal Interia podaje, że do lutego potencjalni kandydaci na posłów mieli zgłosić swój akces u szefów poszczególnych struktur. Serwis dowiedział się, że zrobili to również m.in. Joanna Fabisiak czy Bogusław Sonik. Są oni znani z antyaborcyjnych poglądów.
Kto ma nie mieć miejsca na listach po deklaracji Tuska ws. aborcji?
– Procedura trwa. Najpierw zgłoszenia w kołach, potem regionach. Szefowie regionów zostali zobowiązani, żeby w najbliższym czasie przedstawić kandydatów na czołowe miejsca wyborcze. Potem rady regionów, zarząd krajowy. Dlatego nic nie jest rozstrzygnięte – powiedział Interii jeden z czołowych polityków PO.
Portal poprosił też o komentarz rzecznika PO Jana Grabca. – Na razie listy nie są jeszcze w pełni ustalone – stwierdził krótko polityk Platformy.
Interia podkreśla w swoim tekście, że "w zarządzie Platformy słychać jednak, że jedynymi pewnymi ofiarami ultimatum przewodniczącego mają być Joanna Fabisiak i Bogusław Sonik".
Deklaracja Tuska ws. aborcji
Co dokładnie obiecał wyborcom Donald Tusk ws. aborcji? – Aborcja do 12. tygodnia jest decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora czy działacza partyjnego. Zapisaliśmy to jako konkretny projekt i będziemy w stanie zaproponować go Sejmowi pierwszego dnia po wyborach – ogłosił jesienią 2022 roku Donald Tusk. – Osoby, które uznają inaczej, nie znajdą miejsca na listach PO do parlamentu – zapowiedział.
Podkreślał, że decyzję o aborcji powinna podejmować kobieta, a w programie PO znajduje się już projekt aborcji do 12. tygodnia życia płodu. Tusk mówił, że członkowie partii "nie rozstrzygają, co jest dobre, a co złe". Kierują się raczej tokiem myślenia zgodnie, z którym to kobieta jest odpowiedzialna za ciążę, więc ona powinna podejmować decyzję.
Przewodniczący PO zapowiedział wówczas też, że na listach wyborczych znajdą się wyłącznie osoby, które zgadzają się z projektem dotyczącym prawa kobiet do decydowania o swoim ciele.