To dzięki niemu Komenda jest wolny. Teraz mówi: Jestem w szoku, aż usiadłem
- Remigiusz Korejwo wraz z prokuratorami Robertem Tomankiewiczem i Dariuszem Sobieskim dowiedli, że Tomasz Komenda jest niewinny
- Były funkcjonariusz pomagał Komendzie, gdy ten wyszedł już na wolność. Wspierał go zwłaszcza w przygotowaniu się na przesłuchania na prokuraturze oraz w sądzie
- – Jestem w szoku, gdy słyszę teraz te wszystkie medialne doniesienia na jego temat. Kiedy przeczytałem wywiad z mamą Tomka, to aż usiadłem – powiedział
Dzięki niemu Tomasz Komenda jest wolny. Teraz Remigiusz Korejwo zabrał głos
– Dla mnie cała rodzina Tomka była bardzo zgrana. Zżyta. Polubiłem Tomka, panią Tereskę, jego braci i Mirka. To naprawdę fajni ludzie. Otwarci, ale niesamowicie pokrzywdzeni. Przejechani przez los – wspomina rodzinę Tomasza Komendy Remigiusz Korejwo.
Korejwo wskazał, że choć miał kontakt z Tomaszem Komendą i pomagał mu na wolności, to nigdy nie angażował się w jego sprawy prywatne. Wywiad Teresy Klemańskiej dla Onetu był dla niego szokujący.
– Jestem w szoku, gdy słyszę teraz te wszystkie medialne doniesienia na jego temat. Kiedy przeczytałem wywiad z mamą Tomka, to aż usiadłem – powiedział, po czym dodał: – Nigdy bym nie pomyślał, że to się tak skończy.
– Dla mnie ta sytuacja jest cholernie niezręczna, bo bardzo ich wszystkich szanuję. Wydawało mi się, że skoro taka krzywda ich zjednoczyła, to nic nie będzie ich w stanie podzielić – podkreślił.
Korejwo wspomniał o momencie, gdy Komenda wreszcie doczekał się uniewinnienia. Wówczas nic nie wskazywało, by sprawy miały przyjąć tak dramatyczny obrót. – Oni wszyscy się cieszyli. Przytulali. Tam było niesamowite wzruszenie – podkreślił.
– Nigdy nie chciałem narzucać się Tomkowi. On wie, że gdyby potrzebował pomocy, to może do mnie zadzwonić. Ma mój numer – podsumował.
Przyjaciel Tomasza Komendy: zadzwoniłem i opie****łem go
Jak pisaliśmy w naTemat, głos w sprawie Komendy zabrał także jego dawny przyjaciel i dziennikarz Grzegorz Głuszak. W rozmowie z "Newsweekiem" wskazał, że również nie ma już kontaktu z 45-latkiem.
– Kiedy dowiedziałem się, że odsunął się od matki, która wypruwała sobie żyły, żeby odkładać na paczki i wypiskę, zadzwoniłem i opie****łem go w żołnierskich słowach – wspomniał.
Od tego momentu Komenda miał przestać odbierać telefony od przyjaciela. Nie odpisał też na SMS-a z pytaniem o zdrowie i samopoczucie.
Matka Tomasza Komendy, Teresa Klemańska w rozmowie z Onetem wskazała wprost, że została pochowana przez syna żywcem. – Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego – powiedziała.
– Jeżeli może, to niech usunie tatuaż z rękawa z napisem "Kocham cię mamo", bo jest nieprawdziwy i fałszywy. To jest kłamstwo. Po co ten napis? Przecież ja już dla niego umarłam. On mnie pochował żywcem – dodała.