Wendzikowska o myślach samobójczych. "Myślałam, że mogę umrzeć, bo nic więcej zrobić nie mogę"

Joanna Stawczyk
01 maja 2023, 13:29 • 1 minuta czytania
Anna Wendzikowska co jakiś czas na swoim profilu odnosi się do najtrudniejszego czasu w swoim życiu, który był związany z pracą w "Dzień dobry TVN". Zawsze była ambitna i miała plan na siebie. W pewnym momencie jednak przestała widzieć we wszystkim sens. W najnowszym wywiadzie ponownie wspomniała o tym, że mając depresję, niejednokrotnie miała myśli samobójcze.
Anna Wendzikowska o szczycie depresji. Myślała o odebraniu sobie życia Fot. Pawel Wodzynski/East News

Anna Wendzikowska o szczycie depresji. Myślała o odebraniu sobie życia

Anna Wendzikowska od lat spełnia się jako dziennikarka, a prywatnie jako mama. Doczekała się dwóch córeczek Kornelii i Antoniny, które czasem pokazuje na swoim profilu na Instagramie.

Po odejściu z "Dzień dobry TVN" skupia się bowiem głównie na prowadzeniu social mediów, gdzie dzieli się kadrami z odległych podróży oraz swoimi przemyśleniami na różne tematy - w tym o work-life balance, który w jeszcze parę lat temu nie istniał w jej życiu. Obowiązki zawodowe stawiała na pierwszy miejscu.

Pracoholizm i atmosfera, która panowała w redakcji, gdzie była zatrudniona Wendzikowska, boleśnie odbiła się na jej zdrowiu psychicznym. Wspomniała o tym w najnowszej rozmowie z Żurnalistą.

– Najpierw byłam na takiej normalnej terapii, potem byłam na terapii grupowej. Oczywiście, wiesz, psychiatra i leki antydepresyjne – oznajmiła, po czym wyjaśniła, że dziś nie korzysta już z usług terapeuty.

– W tej chwili mam takie poczucie, że z terapii skorzystałam, ile mogłam. Sama sobie ustaliłam swoje programy, schematy, ale żeby je zmienić, to jest to praca podświadomością i dużo takiej pracy własnej. Robię bardzo dużo kursów online, programuję sobie podświadomość. Pracuję sobie teraz sama, bo myślę, że mogę już sobie dobrze określić kierunki – wyjaśniła.

Wcześniejszy stan psychiczny Wendzikowskiej daleki był od stabilnego. Pojawiały się bowiem myśli samobójcze.

– Miałam takie myśli, tak, były takie momenty. Myśli takiego poczucia zapętlenia. To jest jakby klasyczny element depresji, że wydaje ci się, że żadna decyzja i żaden krok w żadną stronę nic już nie zmienią. Nie widzisz światełka na końcu tego – stwierdziła dziennikarka.

– Jak musi być ciemno w twojej głowie, że myślisz o czymś takim? – dopytał Żurnalista swoją gościnię. – No, jak ch*j było ciemno! Co mam ci powiedzieć? – odparła wymownie.

– Jestem osobą proaktywną, działającą, raczej skupiającą się na działaniu, a nie na mieleniu. Żebym więc ja miała poczucie, że już się nie da zrobić, to naprawdę musi być spore zapętlenie – powiedziała, dodając, że czuła się zrezygnowana.

Jesteś w pracy, w której niby jest super, więc w zasadzie nie możesz odejść, nic nie możesz powiedzieć, gdy ktoś cię traktuje, jak cię traktuje. Zaczynasz coraz gorzej o sobie myśleć, zaczynasz czuć się jak g*wno. Tracisz poczucie wartości i sprawczości. Z drugiej strony masz związek, w którym też podobnie siedzisz i się kręcisz, i siedzisz na tym łóżku i masz takie poczucie, że się dusisz, że kolejny i następne dni nie przyniosą nic i w zasadzie nie ma wyjścia. I zawsze będzie ciemno, mrocznie i beznadziejnie.Anna Wendzikowskapodcast Żurnalisty

Prowadzący podcast chciał wiedzieć, jakie emocje i myśli kłębiły się wówczas w głowie dziennikarki.

– To było poczucie, że tu, w tej konfiguracji życia, nie ma nic do zrobienia, pozamiatane. Takie zapętlenie, że jedynym wyjściem jest powiedzieć "bye". Nie tak, że planowałam, z którego okna czy piętra i o której godzinie wyskoczę. Bez przesady, to nie było aż tak. Było tak, że no chyba już tylko mogę umrzeć, bo nic więcej zrobić nie mogę – podsumowała temat depresji.

***

Przypominamy, że każda osoba, która boryka się z depresją lub ma problemy i chciałby porozmawiać, może zadzwonić pod jeden z poniższych numerów telefonu: