W północnej Polsce zatrzęsła się ziemia? W Danii alarmują, że zjawisko było odczuwalne na Bornholmie
Jak donoszą duńskie służby, wstrząs był silny, bo o magnitudzie 2,3 w skali Richtera. Przyczyny są badane, ale o sprawie informują na razie głównie media z Danii. Tam miały być odczuwalne skutki trzęsienia.
"Nie znamy jeszcze dokładniej przyczyny wstrząsów, które nawiedziły dziś, po południu, wschodnie wybrzeże Bornholmu. Kontynuujemy współpracę z odpowiednimi organami. Gdy tylko będziemy mieć dalsze informacje w tej sprawie, poinformujemy o tym" – podała duńska policja.
Co wywołało trzęsienie ziemi w północnej Polsce?
Wśród hipotez, które przyjmowane są jako przyczyna trzęsienia ziemi, duńskie media podają ćwiczenia wojskowe na terenie Polski.
– Wspólnie z Siłami Zbrojnymi policja bada, czy wstrząsy mogły być związane z ćwiczeniami wojskowymi w Polsce – powiedział zastępca inspektora policji na Bornholmie, Hans-Henrik Dam.
W Ustce odbywa się teraz szkolenie kilkunastu tysięcy żołnierzy w ramach akcji ANAKONDA-23. Udział biorą w nich także wojskowi z innych krajów zrzeszonych w NATO. W ćwiczenia zaangażowano ciężki sprzęt oraz lotnictwo.
Duda w Ustce zaapelował o uspokojenie emocji
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, na zgrupowaniu żołnierzy pojawił się dziś Andrzej Duda. Prezydent RP starał się uspokoić Polaków po ostatnich incydentach w polskiej przestrzeni powietrznej.
Przypominamy, że w ostatniej dobie na teren naszego kraju wleciał z terenu Białorusi prawdopodobnie balon szpiegowski, którego szukano w Rypinie i jego okolicach. W akcję poszukiwawczą zaangażowano Wojsko Obrony Terytorialnej, a nadzór nad akcją przejęło dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych.
Komunikat prezydenta RP miał także związek z drugim, głośnym incydentem. Chodzi o rakietę, której szczątki przypadkowa osoba znalazła w lesie nieopodal Bydgoszczy. Jak się okazało dopiero po kilku miesiącach, ta miała zostać wystrzelona prawdopodobnie przez Rosjan.
Pocisk manewrujący CH-55 mieli obserwować polscy wojskowi, ale prawdopodobnie nie poinformowali o tym władz rządowych. W związku ze sprawą Mariusz Błaszczak zapowiedział dymisję jednego z odpowiedzialnych za sprawę generałów - Tomasza Piotrowskiego.