Kukiz zmienia zdanie. Głosował za "lex Tusk", teraz stawia warunek
Paweł Kukiz został zapytany przez PAP, czy zostanie członkiem komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Przekazał, że "nikt mu takiej propozycji nie złożył i do tej komisji się nie wybiera".
Deklaracja Kukiza ws. "lex Tusk"
Padła też ważna zapowiedź. Kukiz przekazał w rozmowie z PAP, że "jeśli cała opozycja zbojkotuje komisję, a tylko PiS i obóz Zjednoczonej Prawicy ma wystawić swoich kandydatów, to nie będzie brał udziału w głosowaniu".
– Nie wyobrażam sobie, żeby tylko jedna strona sądziła drugą stronę – zadeklarował. Wcześniej Paweł Kukiz zagłosował za przyjęciem "lex Tusk". Przypomnijmy, że we wtorek po południu tzw. lex Tusk zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Oznacza to, że zgodnie z brzmieniem art. 52 ustawy zaczęła ona obowiązywać w środę.
Co ważne, kolejne posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 13-16 czerwca. Wtedy też najpewniej posłowie wskażą przedstawicieli do powołanej komisji. Ale opozycja poinformowała, że nie będzie brać udziału w pracach tej komisji.
Duda podpisał "lex Tusk". Ustawę krytykują USA i UE
W poniedziałek ustawa ws. wpływów rosyjskich została podpisana przez głowę państwa, ale Andrzej Duda skierował ją jeszcze do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent uważa, że takie działanie będzie dostatecznym dowodem na to, że ustawa, wbrew komentarzom, chociażby z USA i Brukseli, jest zgodna z prawem.
– Ponieważ są osoby, które podnoszą wątpliwości konstytucyjne, korzystam z możliwości, które stwarza prezydentowi polska konstytucja i oprócz podpisania ustawy, co oznacza wprowadzenie jej w życie, jednocześnie skieruję ją także w tzw. trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, żeby do tych kwestii, które budzą wątpliwości, odniósł się również Trybunał Konstytucyjny – oświadczył na początku tygodnia prezydent.
"Lex Tusk" skrytykowały władze USA. Jak pisaliśmy w naTemat, ambasador Mark Brzezinski powiedział, że zarówno on, jak i rząd USA podziela obawy oraz zaniepokojenie związane z podpisaniem "lex Tusk". Jak wskazał, Stany Zjednoczone, w tym Joe Biden i cała jego administracja dokładnie wiedzą "co niepokoi wiele osób odnośnie tej ustawy, rozumieją to i podzielają".
Krytyczna wobec pomysłu PiS jest też UE. Głębokie zaniepokojenie dokumentem zgłosił już komisarz ds. praworządności. Jak wskazał Didier Reynders, "KE nie zawaha się podjąć odpowiednich środków". Na wieczór 31 maja zaplanowano debatę na ten temat. Więcej pisaliśmy tutaj: "Debata ws. "lex Tusk". Parlament Europejski błyskawicznie podjął decyzję".