Debata ws. "lex Tusk". Parlament Europejski błyskawicznie podjął decyzję

Mateusz Przyborowski
31 maja 2023, 16:23 • 1 minuta czytania
Jeszcze w środę Parlament Europejski zajmie się "lex Tusk", czyli podpisaną przez Andrzeja Dudę ustawą o powołaniu komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Eurodeputowani zorganizują dyskusję w trybie pilnym.
Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Fot. Nur Photo / East News

Europejska Partia Ludowa złożyła wniosek ws. debaty o "lex Tusk" i został on przyjęty w trakcie środowego posiedzenia Parlamentu Europejskiego. Za przyjęciem wniosku zagłosowało 344 eurodeputowanych, 97 było przeciwko, natomiast siedmiu wstrzymało się od głosu. Tym samym punkt o debacie został dodany do porządku obrad.


Parlament Europejski zajmie się lex Tusk

Składając wniosek, przedstawiciele EPL podkreślali, że "prawo nie może służyć eliminacji przeciwników politycznych". Zapowiedzieli też złożenie wniosku o rezolucję w sprawie planów powołania przez Prawo i Sprawiedliwość komisji, która teoretycznie ma przeanalizować rosyjskie wpływy w Polsce w latach 2007-2022.

Roberta Metsola, przewodnicząca PE, przekazała, że sesja plenarna została przedłużona do godz. 23:00. Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, o której godzinie w Brukseli rozpocznie się debata ws. polskiej ustawy.

Jak podał TVN24, cztery frakcje (Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci, Odnowić Europę i Zieloni) porozumiały się w sprawie organizacji dyskusji "w trybie pilnym". W rozmowie z PAP potwierdził to europoseł Andrzej Halicki z PO. Jak dodał, w imieniu Komisji Europejskiej wystąpi komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.

Halicki dodał, że jest porozumienie co do tego, że "tytuł debaty to wezwanie Komisji Europejskiej i Rady Unii Europejskiej do odpowiedzi na atak na demokrację w Polsce".

Debatę w PE skrytykowała już europosłanka Izabela Kloc z PiS. W rozmowie z PAP zarzuciła, że "to typowe wzburzenie prewencyjne niektórych polityków opozycji i ich brukselskich sojuszników". Z jej strony nie zabrakło też przytyku w kierunku Niemiec, ale także Francji.

– Czy tak reaguje ktoś, kto nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie kontaktów z Rosją? Być może Niemcy lub Francuzi przestraszyli się podobnych rozliczeń na własnym podwórku. Natomiast europosłowie opozycji, dążąc do kolejnego politycznego linczowania Polski, sami wystawiają sobie certyfikat zerowej lojalności wobec polskiej racji stanu – oznajmiła.

KE o "lex Tusk" równie stanowczo, co USA

Jak informowaliśmy w naTemat, Komisja Europejska również zajmie się podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawą "lex Tusk". Głębokie zaniepokojenie dokumentem zgłosił komisarz ds. praworządności. Jak wskazał Didier Reynders, "KE nie zawaha się podjąć odpowiednich środków".

– Jesteśmy szczególnie zaniepokojeni polską ustawą, która może pozbawić obywatela praw do kandydowania na publiczną funkcję bez żadnego orzeczenia sądowniczego – przekazał Reynders, cytowany przez RMF FM.

Wcześniej suchej nitki na PiS i Andrzeju Dudzie, który w poniedziałek podpisał ustawę, nie zostawił Waszyngton. Ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski powiedział, że zarówno on, jak i rząd USA podziela obawy oraz zaniepokojenie związane z podpisaniem "lex Tusk".

Jak wskazał, Stany Zjednoczone, w tym Joe Biden i cała jego administracja, dokładnie wiedzą "co niepokoi wiele osób odnośnie tej ustawy". – Rząd USA podziela obawy związane z ustawami, które mogą pozornie pozwalać na zmniejszanie zdolności głosujących do głosowania na tych, na których chcą głosować, poza jasno określonym procesem w niezawisłym sądzie – powiedział Mark Brzezinski.