Duda tłumaczy się z "lex Tusk". Prezydent ma też propozycję dla Bidena

Natalia Kamińska
31 maja 2023, 19:08 • 1 minuta czytania
Na początku tygodnia Andrzej Duda podpisał "lex Tusk". Ten ruch spowodował krytyczną reakcję ze strony USA. W wywiadzie dla Bloomberga prezydent tłumaczy się z tej decyzji. Ma też propozycję dla Joe Bidena w tej sprawie.
Andrzej Duda chce rozmawiać z Joe Biden ws. "lex Tusk". Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Bloombergiem odpowiedział na krytykę ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej w związku z "lex Tusk" mówiąc, że sprzeciwy są nieuzasadnione.


Duda tłumaczy się w amerykańskich mediach z "lex Tusk"

– Niezupełnie rozumiem reakcję naszych sojuszników. Nie wiem, czy zostali zwiedzeni przez polityków opozycji, czy przez błędy w tłumaczeniu ustawy, czy po prostu ktoś tego nie wyjaśnił – stwierdził Duda w tym wywiadzie.

Jak podała agencja, Duda zaproponował też, że porozmawia bezpośrednio z prezydentem Joe Bidenem, aby wyjaśnić tę sytuację.

– W USA podejmuje się różne decyzje, wydaje się wyroki, powołuje się różne komisje. Tak samo powinno być u nas. Więc nie widzę tu problemu, chyba że ktoś rozpowszechnia błędne informacje – przekonywał.

Władze USA podchodzą krytycznie do "lex Tusk". Jak pisaliśmy w naTemat, ambasador Mark Brzezinski powiedział, że zarówno on, jak i rząd USA podziela obawy oraz zaniepokojenie związane z podpisaniem "lex Tusk". Jak wskazał, Stany Zjednoczone, w tym Joe Biden i cała jego administracja dokładnie wiedzą "co niepokoi wiele osób odnośnie tej ustawy, rozumieją to i podzielają".

USA i UE krytykują "lex Tusk"

Także rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller wydał oświadczenie w sprawie podpisania przez prezydenta Dudę tej ustawy.

"Jesteśmy zaniepokojeni nową polską legislacją, która może zostać wykorzystana do ingerencji w wybory w Polsce. Ta ustawa o utworzeniu komisji do zbadania rosyjskich wpływów może zostać wykorzystana do zablokowania kandydatury polityków opozycji bez należytego procesu – przekazał na Twitterze.

Krytyczna wobec pomysłu PiS jest też UE. Głębokie zaniepokojenie dokumentem zgłosił już komisarz ds. praworządności. Jak wskazał Didier Reynders, "KE nie zawaha się podjąć odpowiednich środków".

– Szczególne wątpliwości budzi wprowadzenie nowej komisji, która jest w stanie pozbawić poszczególnych osób prawa wyborczego, będzie mogła zakazać im pełnienia funkcji publicznych. Można to zrobić za pomocą decyzji administracyjnej bez jakiegokolwiek przeglądu sądowego – wskazał unijny komisarz.

I podkreślił: – Jest to specjalny problem, który przeanalizuje komisja i w razie czego podejmie odpowiednie kroki, ponieważ nie możemy zgodzić się na taki system bez prawdziwego dostępu do sprawiedliwości, do niezależnego sędziego wyłącznie na podstawie decyzji administracyjnej.