"Kaczyński dałby wiele, żeby ten film nie pojawił się w sieci". Poseł KO przypomniał nagrania

Alan Wysocki
01 czerwca 2023, 21:18 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński chce ścigać Donalda Tuska za domniemane powiązania z Rosją. Poseł Cezary Tomczyk z KO pokazał natomiast, jak może wyglądać to w drugą stronę. – Kaczyński dałby wiele, żeby ten film nie pojawił się w sieci – zaczął polityk, a następnie zaczął wyciągać niewygodne dla prezesa PiS nagrania i zdjęcia.
Tomczyk zaczął wyciągać nagrania. "O tym Kaczyński chciałby zapomnieć". Fot. Twitter.com / Cezary Tomczyk

"Kaczyński dałby wiele, żeby ten film nie pojawił się w sieci". Tomczyk o prezesie PiS i Rosjanach

– Kaczyński dałby wiele, żeby ten film nie pojawił się w sieci. On mówi "lex Tusk", ja mówię "lex Kaczyński" – zaczął Cezary Tomczyk, po czym pokazał "jak to działa". Poseł Platformy Obywatelskiej pokazał nagranie, na którym Jarosław Kaczyński zaczyna przemawiać od słów "przyjaciele Rosjanie".


– A teraz Kaczyński na mównicy. O tym też chciałby zapomnieć – dodał Tomczyk, pokazując nagranie z debaty sejmowej.

– Mieć jak najlepsze stosunki z naszym sąsiadami na wschodzie. Podtrzymujemy nasze poparcie dla ruchów demokratycznych, ale nie chcemy tego poparcia przeciwstawiać dążeniu do poprawy stosunków – powiedział przed laty prezes Prawa i Sprawiedliwości.

– A tu Jarosław Kaczyński, który mówi, że na Placu Czerwonym miał być jego brat, Lech Kaczyński. Na Placu Czerwonym, na Paradzie Zwycięstwa – kontynuował Tomczyk, pokazując kolejne przemówienie.

Następnie parlamentarzysta pokazał zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem i Lecha Kaczyńskiego z Władimirem Putinem. Na koniec oberwało się Antoniemu Macierewiczowi.

– A jeżeli już mówimy o wpływach rosyjskich, to czekam aż ten szarlatan Antoni Macierewicz wyląduje na śmietniku historii, gdzie jego miejsce. Jakakolwiek komisja powinna zacząć prace właśnie od niego. A drugi powinien być Kaczyński – podsumował.

Oto paliwo dla komisji "lex Tusk". Kaczyński będzie wyciągał "reset z Rosją"

Z ustaleń "Wyborczej" wynika, że paliwem dla "lex Tusk" na początku funkcjonowania komisji będzie kwestia dążeń do ocieplenia relacji z Moskwą w pierwszym okresie rządów PO-PSL.

Co więcej, nie tylko Donald Tusk zostanie wezwany na przesłuchanie. Na czarnej liście Prawa i Sprawiedliwości znalazł się także Radosław Sikorski, który od 2007 do 2014 roku był szefem polskiej dyplomacji.

Do tego wezwany ma zostać także dyplomata Jarosław Bratkiewicz, który od 2010 do 2015 roku był dyrektorem politycznego resortu spraw zagranicznych.

Onet zaś przekazał, że zespół polityków Prawa i Sprawiedliwości przeczesuje archiwa MON, MSZ i Kancelarii Prezydenta w poszukiwaniu haków na Donalda Tuska. Jednym z nich ma być notatka z 2008 roku, którą do MON wysłali żołnierze działający dla polskiej ambasady w Moskwie. "Dla polskiej strony konieczne jest kontynuowanie istniejącej pozytywnej retoryki, choć w tej akurat kwestii zupełnie niekontrolowanym czynnikiem są wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, które niekiedy stają się powodem poważnego rozdrażnienia Moskwy" – czytamy.