Kowalski broni "lex Tusk" i składa odważną deklarację. "Mam dużo do powiedzenia"

redakcja naTemat.pl
02 czerwca 2023, 09:51 • 1 minuta czytania
Janusz Kowalski zadeklarował, że nie chce zasiadać w nowej komisji, którą powołuje podpisana już przez prezydenta ustawa, zwana "lex Tusk". Polityk wskazał jednak, że w kwestii wpływów rosyjskich "ma dużo do powiedzenia", dlatego chętnie się przed komisją stawi.
Kowalski w komisji powołanej przez lex Tusk? Chce być świadkiem Fot. Piotr Molecki / East News

Informację na temat swojego planu wobec uczestnictwa w komisji, Janusz Kowalski przekazał w radiu TOK FM.

Na pytanie, czy komisja śledcza byłaby lepsza w sprawie badania wpływów rosyjskich, zamiast komisji weryfikacyjnej, którą powołała ustawa "lex Tusk", Kowalski odpowiedział, że nie. Uzasadnił przy tym swoje zdanie.


– Jako środowisko Zbigniewa Ziobry od początku byliśmy za powołaniem komisji śledczej. Decyzja polityczna PiS-u zapadła inna. Ja ufam, że stanę przed tą komisją. Jako świadek – odpowiedział polityk Suwerennej Polski.

Na pytanie, dlaczego Kowalski chce się pojawić akurat w roli świadka, polityk odpowiedział, że "jako świadek ma dużo do powiedzenia".

Tylko PiS zgłosi kandydatów do komisji powołanej przez "lex Tusk"?

Wiele wskazuje na to, że jeśli z komisji rząd się nie wycofa (bo i takie głosy już się pojawiły), zasiadać będą w niej wyłącznie politycy PiS. Udziału w niej solidarnie odmówiły wszystkie opozycyjne ugrupowania.

Co więcej, ustawa, która powołuje komisje, ma być również krytykowana przez środowisko Zbigniewa Ziobry. Nawet politycy Suwerennej Polski mają bowiem dostrzegać niekonstytucyjność ustawy, która wprost łamie poszczególne artykuły.

Kowalski chciał komisji, ale w niej nie zasiądzie

Stanowisko ziobrystów jest na tyle kontrowersyjne, że politycy Suwerennej Polski wielokrotnie mówili o konieczności badania wpływów rosyjskich. Dowodem na to jest chociażby wypowiedź Janusza Kowalskiego sprzed pół roku, który podczas sejmowego wystąpienia mówił, że "29 października 2010 roku architekci umowy gazowej z Putinem: Waldemar Pawlak i Donald Tusk otworzyli Putinowi drogę do zawładnięcia nad Polską".

O liderze opozycji Kowalski mówił natomiast, że "na czele Platformy Obywatelskiej stoi najbardziej proputinowski polityk – Donald Tusk. Czy chcemy mu zakazać pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat? Tak. Ja bym mu zakazał dożywotnio".

Kowalski odniósł się tym zdaniem do treści ustawy. Ta, w przypadku uznania osoby "winną rosyjskich wpływów" m.in. uniemożliwia dysponowania środkami publicznymi, a więc pośrednio także kandydowania w wyborach.