Tak pracownik TVP kamuflował się na marszu. "Poszedł z mikrofonem bez kostki"

Alan Wysocki
05 czerwca 2023, 09:11 • 1 minuta czytania
"Wiadomości" TVP 4 czerwca poszły na całość. Najpierw przekonywano, że tłumy Polaków ruszyły na zasłużony odpoczynek. Następnie dodano, że Donald Tusk zorganizował marsz nienawiści. Ostatecznie między demonstrujących poszedł pracownik stacji. Zaczepiał przechodniów, nie ujawniając, że jest z TVP.
Tak "Wiadomości" prowokowały 4 czerwca. "Poszedł z mikrofonem bez kostki". Fot. "Wiadomości" TVP / Screen

Tak "Wiadomości" TVP prowokowały 4 czerwca. "Poszedł z mikrofonem bez kostki"

Donald Tusk zgromadził 4 czerwca na ulicach Warszawy blisko pół miliona Polaków. TVP początkowo przemilczało wydarzenie. Zamiast wydarzenia Platformy Obywatelskiej, pokazywano pochód gospodyń wiejskich oraz sceny z popularnych miejsc wypoczynkowych.


Ostatecznie "Wiadomości" TVP poświęciły wydarzeniu dwa materiały. Pierwszy przedstawiał propagandową relację, a drugi był oparty na głosach uczestników manifestacji. Pracownik Telewizji Polskiej zbierał relacje... anonimowo.

"Red. Borecki był tak odważnym reporterem, że jako pracownik medium partii rządzącej poszedł z mikrofonem bez kostki (czyżby obawiał się, że ktoś może powiedzieć mu, co sądzi o jego partii i o medium, w którym pracuje?), ale już na koniec relacji kostkę założył. Odwaga prima sort" – napisał administrator profilu "Oglądam 'Wiadomości', bo nie stać mnie na dopalacze".

"Je**ć PiS", "PiS do piekła", "W***erdalać" – mówili do mikrofonu rozmówcy Adriana Boreckiego. – Tak wygląda język miłości wielbicieli Donalda Tuska. Aż trudno komentować. Lepiej chyba po prostu pokazać. Wszyscy złączeni w jednym haśle przykrytym osioma gwiazdkami – skomentował Borecki.

Emocje wokół relacji TVP z 4 czerwca

Jeszcze inaczej sprawę widział inny pracownik stacji, Radosław Poszwiński. Za pośrednictwem Twittera przekonywał, że w proteście udział wzięło od 50 do 75 tys. osób. Pozostali szukali... waty cukrowej.

"7 na 10 osób, które pytałem, po co przyjechały na marsz, powiedziały mi że nie przyjechały na marsz. Większość przyjechała do warszawskiego zoo bo ładna pogoda, łazienki, pokazać dzieciom Zamek, wata cukrowa na starym mieście, stadion narodowy zobaczyć w całości w pięknym słońcu spod Kolumny Zygmunta" – napisał.

O pracownikach TVP wspomniano także w relacji TVN24. Radomir Wit spotkał kobietę, która powiedziała mu, że spotkała "dziennikarzy" z Telewizji Polskiej i pokazała im hasło "Warto być przyzwoitym".

– To miała pani szczęście, bo ja w TVP nigdy nie spotkałem żadnego dziennikarza przez ostatnie lata – odpowiedział jej Wit.

Co jeszcze pokazały "Wiadomości" TVP?

Jak pisaliśmy w naTemat, niedzielne wieczorne wydanie "Wiadomości" TVP zaczęło się od informacji o bardzo dobrym stanie polskiej gospodarki. Wspomniano także o rocznicy upadku rządu Jana Olszewskiego.

– Wtedy torpedowali próby dekomunizacji, dziś boją się derusyfikacji – zapowiedziała materiał o Olszewskim Edyta Lewandowska. Pracownicy pokazali, że wspólnie z komunistami do dymisji mieli doprowadzić... Donald Tusk i Lech Wałęsa.

Wspomniano także o sytuacji w pogrążonej wojną Ukrainie oraz o zebraniu jednego z Kół Gospodyń Wiejskich.