Doradca Dudy o bezradności PiS po sukcesie marszu 4 czerwca. "Nie wymyślili co robić"

Mateusz Przyborowski
06 czerwca 2023, 09:22 • 1 minuta czytania
Po wielkim marszu 4 czerwca w Warszawie politycy obozu władzy i ich zwolennicy kpili z manifestujących, a niektórzy nazwali ich wręcz pajacami. Tymczasem społeczny doradca Andrzeja Dudy nie szczędzi cierpkich słów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. – Nie wymyślili z wyprzedzeniem tego, co trzeba robić – powiedział Marcin Mastalerek.
Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK / REPORTER

Marcin Mastalerek skomentował antyrządowy marsz 4 czerwca, który w niedzielę tłumnie przeszedł ulicami Warszawy. Jego słowa są zgoła inne od tych, jakie padały z ust i we wpisach polityków Zjednoczonej Prawicy i zwolenników obozu władzy. Społeczny doradca Andrzeja Dudy przyznał, że manifestacja była sukcesem Donalda Tuska.


Doradca Dudy o marszu 4 czerwca: Mam nadzieję, że PiS wyciągnie wnioski

Mastalerek w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News stwierdził też, że politycy Prawa i Sprawiedliwości "nie wymyślili z wyprzedzeniem tego, co trzeba robić". – PiS miało miesiąc na to, żeby coś wymyślić. Mam nadzieję, że PiS wyciągnie wnioski, bo ja im przecież bardzo dobrze życzę – stwierdził.

I dodał: Jestem wyborcą PiS i żeby wygrać, jak mówił prezes Kaczyński kiedyś, przed 2015 rokiem, trzeba przyjąć do wiadomości, że w październiku czy listopadzie, kiedy będą wybory, będzie pełna mobilizacja drugiej strony. Trzeba absolutnie zmobilizować swoich wyborców, trzeba mieć na to pomysł.

O samym marszu powiedział z kolei, iż to "dowód na to, że w Polsce demokracja kwitnie i wolność kwitnie".

– Kiedy narodowcy czy Konfederacja robią Marsz Niepodległości, to Rafał Trzaskowski próbuje ich sądownie zablokować. Składa wniosek do sądu, żeby ten marsz się nie odbył lub o to, żeby zdelegalizować stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Więc tutaj mamy wolność i demokrację. Pytanie, jak zachowuje się opozycja i Trzaskowski w podobnych sytuacjach – ocenił.

– Jeszcze miesiąc temu powrót, a także przywództwo Tuska było kwestionowane, było mnóstwo artykułów i opinii, że tak naprawdę przez Tuska PO nigdy nie przekroczy 30 proc., że trzeba wystawić Trzaskowskiego. Ten marsz, który bez wątpienia jest osobistym sukcesem Donalda Tuska, zakończył te spekulacje na opozycji – mówił doradca Dudy.

Tak w PiS zareagowali na marsz 4 czerwca

Kiedy w niedzielę ulicami Warszawy szły tłumy zwolenników opozycji z całego kraju, podporządkowana PiS-owi TVP ocenzurowała transmisję z pochodu. Politycy i sympatycy partii żywiołowo komentowali jednak wydarzenie na Twitterze.

Swój sprzeciw wobec marszu 4 czerwca w obronie demokracji politycy PiS opatrywali hasztagiem #MarszNienawiści. Wielki protest w Warszawie skomentował m.in. doradca Przemysława Czarnka i radny Lublina Marcin Jakóbczyk, który sam określa siebie na Twitterze jako "katol". Jakóbczyk wyzywał uczestniczki i uczestników marszu od pajaców.

"Podobnież jakiś #PochódPajaców vel #MarszNienawiści dzisiaj w #Warszawa. A tymczasem dzisiaj sensowne autokary z #Lublin prowadzą albo na Konwiktorską na @MotorLublin albo do Grudziądza na @Speedway_Motor. Alternatywny plan na Dzień Pański to Msza Święta" - napisał, a do wpisu dodał emotikonkę wymiotowania.

Z Polek i Polaków, którzy wyszli na ulice (dodajmy, że nie tylko w stolicy, ale także w innych polskich miastach, a nawet za granicą), zakpił także Mateusz Morawiecki.

– Śmieszy mnie trochę, kiedy stare lisy, siedzące w polityce wiele lat, organizują marsz antyrządowy i przedstawiają go jako spontaniczny protest obywatelski – stwierdził w nowym odcinku swojego podcastu.

Jako "rzeczywiste kuriozum" szef rządu określił zwoływanie przez Platformę Obywatelską marszu w obronie wolności. Morawiecki przekonywał, że "tutaj nic nie dzieje się oddolnie". – Nazwijmy rzecz po imieniu: ten niedzielny marsz to marsz działaczy, wyborców i sympatyków PO. A także paru innych formacji – dodał.