Jeden z największych SUV-ów na rynku. 8 rzeczy, które zapamiętam z BMW X7
1. Wielkość
Tak z czysto zdroworozsądkowego punktu widzenia, to auto jest... za duże. Mało kto potrzebuje aż tak wielkiego samochodu. Kto jednak kupując auto za grubych kilkaset tysięcy złotych zdrowego rozsądku używa jako głównego argumentu? Odpowiadam: nikt. A przynajmniej nie priorytetowo. Zresztą, mimo wszystko fajnie jednak mieć takiego wielkoluda.
Mógłbym napisać, że ma ponad pięć metrów długości, równo dwa metry szerokości (plus lusterka), 183 cm wysokości i 750l przestrzeni bagażowej, ale przecież większości nic to nie powie.
W praktyce jednak znaczy to tyle, że auto jest wysokości dorosłego mężczyzny, niższe osoby będą musiały z niego zeskakiwać podczas wysiadania, a z perspektywy kierowcy odległość do tylnej szyby jest tak duża, że można poczuć się jak w autobusie.
Komfort jazdy takim gigantem w trasie sprawia, że łatwo można zapomnieć o niedogodnościach przy manewrach w węższych miejscach. A trzeba się nakręcić.
Zza kierownicy X7 patrzy się na wszystkich z góry i widząc długość maski, człowiek od razu jakoś czuje się tak bezpieczniej. Zapomnijcie tym samym jednak o dyskrecji. X7 tylko swoim rozmiarem zwraca uwagę wszędzie tam, gdzie się pojawicie.
2. Wspomaganie kierowcy
Wspomniałem przed chwilą o dość karkołomnym wyzwaniu, jakim momentami może być manewrowanie tym samochodem. Tu z odsieczą przychodzi jednak technologia i bambilion systemów wspierających kierowcę. Poważnie, trzeba naprawdę mocno się postarać, by przy tylu asystentach i kamerach mimo wszystko coś puknąć lub przyrysować. Paradoksalnie, taka ilość kamer i miejsc, w które możemy patrzeć, do tego wszystkich piszczących czujników może sprawić, że skupiony kierowca nieco się rozproszy.
Nic dziwnego, bo mamy tutaj do dyspozycji zaawansowany system kamer 360, który pokazuje samochód z każdej strony. Z przodu, z tyłu, z boku, z lotu ptaka. Kamery się zmieniają zależnie od sytuacji podczas manewru. Jak chcecie, to możecie oddać kierowanie w ręce asystenta, który wjedzie tam, gdzie trzeba. Ja osobiście wolę jednak polegać na sobie.
Jeśli wjechaliście gdzieś, skąd trudno wyjechać, jest jeszcze tzw. asystent cofania, który zapamiętuje ostatnie kilkadziesiąt przejechanych metrów i jest w stanie dokładnie odtworzyć ten odcinek.
Na to wszystko cała na biało wjeżdża jeszcze tylna skrętna oś, która tylny zestaw kół ustawia w taki sposób, by ten gigant miał nieco więcej gracji i mimo swoich gabarytów skręcał zwinniej. I choć mowa o centymetrach, to naprawdę daje się to odczuć. Sprawdzone na własnej skórze w miejscu, w którym nawracam codziennie.
Wszystko powyżej ułatwia życie na co dzień, ale jednocześnie nie oszuka rzeczywistości. Jeśli głównie poruszasz się po mieście, to BMW X7 nie jest autem, które będzie najlepszym wyborem – już mi szkoda wszystkich właścicieli, którzy będą musieli wyjeżdżać z podziemnych parkingów, gdzie – sami wiecie – bywa bardzo wąsko i casno. X7 najlepiej sprawdza się w dłuższych dystansach.
3. Praktyczność
Wiem, że rozmiary mogą nie do końca dobrze wpływać na praktyczny wymiar tego auta w niektórych kwestiach, ale jednocześnie to właśnie one sprawiają, że X7 jest praktycznym samochodem. I mówię to jako ojciec 2-latki. Każdy, kto kiedykolwiek musiał montować fotelik samochodowy w samochodzie wie, że - zwłaszcza przy małych rozmiarach auta - nie jest to najprzyjemniejszy proces. Tutaj nie ma mowy o żadnym ciśnięciu się i niewygodnym dociskaniu. Generalnie poczucie takiej przestrzeni, brak wpędzania w klaustrofobiczny klimat wewnątrz auta to coś naprawdę przyjemnego.
Bagażnik z kolei posiada fajną funkcję otwarcia dolnej klapy, dzięki czemu po wciśnięciu guzika dużo łatwiej się go ładuje. Jeśli chodzi o miejsce, to zapakowanie całej trzyosobowej rodziny na weekend nie wymaga żadnego tetrisa. Tu jednak mała gwiazdka, bo jest tak w przypadku, gdy korzystamy tylko z dwóch rzędów foteli. Jeśli rozłożycie trzeci, to przestrzeń bagażowa robi się już wyraźnie mniejsza. Wystarczająca, ale jest gdzieś w głowie taki zgrzyt, że w tak wielkim aucie powinno być go dużo więcej. Coś za coś.
4. Fotele
BMW X7 można konfigurować na różne sposoby. Jednym z nich jest kwestia foteli/kanap. I nie mam tutaj na myśli tego, czy włączycie sobie w nich masaż (a można), ale podjęcia strategicznej decyzji, jak ma wyglądać drugi rząd. Czy będzie to normalna kanapa, czy dwa samodzielne kapitańskie fotele. Wszystko zależy od własnych potrzeb, ale powiem Wam, że opcja z fotelami (czyli w samochód 6-osobowy w układzie 2+2+2) jest czymś genialnym.
Nagle okazuje się, że w drugim rzędzie jest naprawdę super i przestronnie. Zyskuje się sporo miejsca, zwłaszcza przy konieczności "zarządzania" dzieckiem. Jeśli Wasza sytuacja życiowa nie wymaga od Was posiadania 3-osobowej kanapy, totalnie warto iść w fotele.
W trzecim rzędzie z kolei miejsca jest wystarczająco, ale lepiej wysyłać tam najmniejszych. Da radę podróżować, ale czuć, że nie jest to pełnoprawny rząd. W sześcioosobową podróż złożoną z samych dorosłych na koniec Europy pewnie bym się nie wybrał. A jeśli już, to nie dałbym się wsadzić na sam koniec.
Ostatnim rzędem sprawnie steruje się serią przycisków na ścianie bagażnika. Wygodne.
5. Zmiany
BMW X7 to model ze stosunkowo krótką historią, bo sięgającą ledwie roku 2018. Może robić jednak znajome wrażenie, bo jest bliźniaczo podobny do swojego mniejszego brata o nazwie X5. Tu jest niemal identycznie tylko "więcej".
W zeszłym roku X7 przeszło jednak lifting, którym zaczęło się wyraźnie odróżniać od X5. Zwłaszcza z przodu, gdzie zamontowano charakterystyczne reflektory znane ze zwykłego BMW serii 7.
Światła te wzbudzają sporo dyskusji. Nic dziwnego, wyglądają nietypowo. Spójrzcie sami, właściwie mowa tam o dwóch kompletach przednich reflektorów podzielonych nadwoziem. Do tego potężny grill, który sprawia, że front X7 "pożera" wszystko przed sobą.
Więcej o tym, co pozmieniano podczas liftingu, przeczytacie w naszym tekście z premierowych jazd nową serią 7 i X7, które odbywały się w amerykańskiej Kalifornii.
6. Cena
Tanio nie jest. Za najtańszą wersję w bazowym wariancie trzeba będzie wyciągnąć niemal pół miliona złotych (492 500). Wersja z testowanym silnikiem to ok. 10 tys. więcej za "golasa". Realnie za dodatki dorzucicie jeszcze co najmniej koło stówki. Tak przynajmniej wyszło mi po krótkiej zabawie z konfiguratorem.
7. Silnik
Za nazwą X7 xDrive 40d kryje się 3-litrowy diesel o łącznej mocy 352 koni mechanicznych. Na auto tej wielkości nie jest to może najmocniejszy zestaw, ale w zupełności wystarczający. Fani mocniejszego depnięcia mogą atakować X7 M60i xDrive. Wystarcza to do komfortowej podróży w trasie, gdzie X7 sprawdza się najlepiej. Przy prędkościach rzędu 120-140 km/h spalanie wynosi rozsądne ok. 8-9l/100 km, co jest bardzo sensownym wynikiem jak na 2,5-tonowego kloca. Na jednym baku przejechaliśmy ponad 800 kilometrów miesznaje trasy.
8. Podsumowanie
Lubię to auto. Jeśli miałbym jechać całą rodziną lub paczką znajomych gdzieś bardzo daleko, BMW X7 byłoby jednym z pierwszych wyborów. To komfort wymieszany z luksusem i bezpieczeństwem. Do tego doprawiony całkiem sporą szczyptą zaawansowanej technologii. Taka biznes klasa w czołgu. To także samochód ostentacyjny i niech każdy sam sobie odpowie, czy to wada, czy może jednak zaleta. Ja odpowiem natomiast na inne pytanie: to raczej nie jest auto głównie do miasta, a gdybym kiedykolwiek stanął przed wyborem, chyba padłoby na X5.