Fatalny sondaż dla Kaczyńskiego. PiS bez szans na dalsze rządy nawet z Konfederacją
Z nowego sondażu zrealizowanego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatnią niedzielę, najwięcej głosów zdobyłoby Prawo i Sprawiedliwość wraz ze swoimi partiami satelickimi. Na tym jednak zakończyłyby się "sukcesy" partii z Nowogrodzkiej.
Nowy sondaż: PiS z Konfederacją mieliby 228 mandatów w nowym Sejmie
W sondażu głos na Zjednoczoną Prawicę deklaruje oddać 34,2 proc. ankietowanych. Druga w tym zestawieniu jest Koalicja Obywatelska, która może liczyć na 29,7 proc. wszystkich głosów. Trzecią siłą w tym badaniu jest Konfederacja z poparciem na poziomie 11,5 proc.
Tuż za podium znalazła się Trzecia Droga, czyli koalicja Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego, która może liczyć 10,2 proc. Kolejne miejsce należy do Lewicy i Partii Razem (9,7 proc.).
I na tym niestety kończą się dobre wiadomości dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Jak podaje WP, z prowizorycznego przeliczenia procentowych wyników na mandaty w Sejmie, obecny obóz władzy nie byłby w stanie dalej rządzić, ponieważ do nowego Sejmu wprowadziłby tylko 181 posłanek i posłów.
Nie pomógłby także polityczny sojusz z Konfederacją, która miałaby w parlamencie 47 swoich przedstawicieli. Suma mandatów obu ugrupowań daje 228 mandatów, więc do dalszego rządzenia PiS-owi zabrakłoby trzech mandatów.
KO do nowego Sejmu wprowadziłaby 154 posłów, lewica – 37, natomiast Trzecia Droga miałaby 40 swoich przedstawicieli. W sumie jest 231 mandatów, czyli dokładnie tyle, ile wynosi minimalna większość sejmowa.
Sondaż United Surveys jasno więc pokazuje, że walka będzie do samego końca i wszystko rozstrzygnie się praktycznie "na żyletki". Decydujący głos mogą mieć więc ci, którzy dzisiaj nie wiedzą, na kogo jeszcze oddadzą swój głos przy urnie.
W tym sondażu KO wyprzedza PiS
W sondażu partyjnym zrealizowanym przez Kantar dla TVN i TVN24, którego wyniki opublikowano tuż przed długim czerwcowym weekendem, Koalicja Obywatelska wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość. Największe ugrupowanie opozycyjne uzyskało 32 proc. wskazań, a obóz władzy – 31 proc. Dodajmy też, że badanie przeprowadzono 5 i 6 czerwca, a więc już po wielkim marszu opozycji w Warszawie, który – według różnych szacunków – zgromadził od 300 do 500 tysięcy osób. W poniedziałek Marcin Mastalerek, społeczny doradca Andrzeja Dudy, nie tylko skomentował sondażową rzeczywistość na kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi, ale zwrócił się także do Jarosława Kaczyńskiego. – Jak widzę ludzi, którzy zakładają sobie czapeczki, które się nosi na urodzinach, że dojechaliśmy do 30 proc., dzielimy już skórę na niedźwiedziu, to się zastanawiam, czy coś ze mną jest nie tak, czy z takimi ludźmi – stwierdził.
Zauważył też, że pozostały "cztery miesiące do wyborów, a PiS jest w defensywie. – I PiS powinien sobie jasno powiedzieć: tak, popełniliśmy błędy, ale ciężko to się w PiS mówi – ocenił.
Mastalerek ostrzegł też Jarosława Kaczyńskiego: – Panie prezesie, źle idzie, ale jeszcze cztery miesiące. Spokojnie, możecie wszystko zaplanować. Potrzeba dużo wiary w sukces, prostego planu i nie przejmować się, ale najważniejsze: niech pan nie daje sobie wmówić, że wszystko jest w porządku – powiedział.
Zupełnie inaczej sytuację postrzega natomiast europoseł Adam Bielan, lider Partii Republikańskiej, która jest jednym koalicjantów Zjednoczonej Prawicy.
– Jestem przekonany, że gdyby dzisiaj odbyły się wybory, z przodu byłaby czwórka. Dziś notowania PO na poziomie plus-minus 30 proc. są olbrzymim sukcesem Tuska, ale jestem przekonany, że to zwycięstwo pyrrusowe, bo odbywa się kosztem innym partii opozycyjnych – stwierdził w poniedziałek lider Republikanów.