"Emocje jak w kampanii wyborczej". Autobus 666 rozpalił nie tylko Polaków, ale tu są zaskoczeni
- Przez 17 lat na trasie Dębki-Hel jeździł autobus nr 666. Wobec protestów PKS Gdynia ogłosił zmianę linii na nr 669.
- Bardzo dużo osób chciałoby przywrócenia poprzedniego numeru.
- – Są pojedyncze osoby, które potrafią wręcz wulgarnie wypowiadać się o naszej decyzji. Dla mnie to jest niepojęte, że tak można do tego podchodzić. Zmiana numeru, a emocje sięgają zenitu jak w kampanii wyborczej – mówi Marcin Szwaczyk z PKS Gdynia.
- To on, w 2006 roku, był jednym ze współautorów autobusu nr 666. A teraz jest autorem nr 669.
Przypomnijmy, autobus nr 666 od 17 lat kursował latem na linii Dębki-Hel. Był atrakcją turystyczną, której kult przekroczył granice Polski, ale oburzał też środowiska katolickie. W internecie okrzyknięto go szatańskim autobusem. Nazywano też piekielnym albo wręcz drogą do piekła (ang. hell).
"Godzi w chrześcijański porządek państwa polskiego i jego fundamenty, a stąd – w dobro nas wszystkich" – gotowali się przeciwnicy. Było też o gorszącej propagandzie antychrześcijańskiej i satanistycznej.
Teraz – gdy w ubiegłym tygodniu PKS Gdynia ogłosił, że linia zmienia nr na 669 – gotują się inni. Trend kompletnie się odwrócił. Jak cyferka na autobusie.
"Jest bardzo duże oburzenie społeczne z powodu tej zmiany"
– Są telefony i maile z prośbą o przywrócenie linii nr 666. Widzimy, co się dzieje w mediach społecznościowych. Bardzo dużo osób chciałoby przywrócenia poprzedniego numeru – mówi naTemat Marcin Szwaczyk, projektant sieci autobusowej w PKS Gdynia.
Przez lata reakcje były w drugą stronę. Cyklicznie odzywali się przeciwnicy linii 666, albo osoby prywatne, albo stowarzyszenia. Dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się na zmianę numerów. Natomiast nie było oficjalnego odzewu z drugiej strony, że komuś ten numer się podoba. Wiedzieliśmy jedynie, że linia jest popularna ze względu na zestawienie numeru linii z miejscowością docelową. A teraz można wręcz powiedzieć, że jest bardzo duże oburzenie społeczne z powodu tej zmiany.
Do PKS Gdynia trafiały też pojedyncze maile z zagranicy. Były telefony z BBC i innych mediów.
– Informacje pojawiały się w mediach w różnych krajach europejskich, m.in.w Norwegii, Finlandii, Rumunii. W Anglii byliśmy cytowani przez BBC News, "The Times", "The Guardian", Sky News. Widzieliśmy je też także poza granicami Europy: w mediach USA, np. w "New York Post", ale też w mediach ekwadorskich, na portalu azjatyckim, afrykańskim. Informacja obiegła świat, ale bez zagłębiania się w szczegóły, dość skrótowo – mówi Marcin Szwaczyk.
To on, w 2006 roku, był jednym ze współautorów nr 666. A teraz jest autorem nr 669.
– Niektórzy ludzie za dużo rzeczy się doszukują w numerach. Ja aż tak mocno nie przywiązuję do tego wagi. Ale są pojedyncze osoby, które potrafią wręcz wulgarnie wypowiadać się o naszej decyzji. Dla mnie to jest niepojęte, że tak można do tego podchodzić. Zmiana numeru, a emocje sięgają zenitu jak w kampanii wyborczej – mówi.
Autobus 666 i 669? To u nas temat obojętny
Ale nie na Mierzei Helskiej. Wszędzie wokół "kotłowało się" wokół tego autobusu, ale tu nie czuć zupełnie nic. Mieszkańcy zdają się być zaskoczeni całym zamętem.
– U nas to temat obojętny. Jeżeli na autobusie były cyfry 666, to rzucało się to w oczy. Dla ludzi z zewnątrz była to jakaś atrakcja. Robili zdjęcia, chcieli się przejechać. Ale dla nas nie ma to większego znaczenia, jaki będzie numer. Nas to za bardzo nie rusza. Najważniejsze, żeby autobus w ogóle kursował – reaguje Marcin Budzisz, sołtys Chałup.
Nigdy nie słyszał od mieszkańców określeń "szatański autobus". – Nigdy w życiu. Ale to popularny obszar w sezonie letnim, pojawiają się tu ludzie z całej Polski. Widocznie komuś musiało to przeszkadzać i gdzieś musiały wpłynąć skargi – mówi.
Jest też zaskoczony, jakim echem w kraju i za granicą odbiła się zmiana numeru.
– Dziwi mnie trochę, że ludzie tak na to reagują. Nie wiem, co komu to przeszkadzało. W tym autobusie nikt nic złego nie robił, autobus nie miał żadnego wypadku. Ani żadna przemoc i agresja, ani jakieś czary nie miały w nim miejsca. Ale w Polsce bywa różnie i politycznie, i religijnie. I pewnie z tego względu to się wzięło. U nas nie wzbudziło to większego zainteresowania, chyba że wśród osób, które nie mają co robić. Są ważniejsze sprawy niż zmiana cyferek na autobusie – mówi Marcin Budzisz.
Ksiądz: – To sprawa tak marginalna, że nie warta wspomnienia
Jeden z księży na Mierzei Helskiej sugeruje, że to "warszawka" rozdmuchała temat. Bo z miejscowych raczej wszyscy jeżdżą samochodami i mało kto zwraca uwagę na autobusy. Zdziwiłby się jednak ten, kto pomyślałby, że w tym, co się zadziało, maczały lokalne środowiska katolickie.
– Dochodziły do nas głosy oburzenia, ale to był to tak bardzo marginalny temat, że ludzie u nas w ogóle się tym nie zajmowali. Nikt z miejscowych nie podnosił tego tematu. Tak jak nikt z nas nie rozmawia o burzach na Marsie, czy o wiatrach, które wieją dookoła Jowisza, bo tym zajmują się naukowcy. Tak samo z tym. To tak marginalna sprawa, że nawet nie warta wspomnienia – reaguje duchowny.
Uważa, że to temat, o który "nie warto bić piany". – Dziś dużo ludzi niewierzących w Chrystusa jednocześnie ulega dziwnej egzaltacji symbolami związanymi z siłami ciemności, czyli diabelskimi. Oczywiście ludzie wierzący odczytują 666 jednoznacznie, niektórzy mieli pretensje do naszych włodarzy, że się na to zgodzili, ale z drugiej strony nikt nie traktował tego jako tematu, z którym trzeba walczyć – mówi.
Przyznaje, sam z nr 666 nie walczył. – Myślę, że dobrze, że ten numer zmieniono, ale sam, przynajmniej zewnętrznie, nic nie zrobiłem, żeby tak się stało. Nie walczyłem o to. Jeżeli gdzieś zło duchowe się ukazuje, to należy z tym walczyć przede wszystkim duchowo. Kaszubi są ludźmi wierzącymi, patrzą na to głębiej i spokojniej. A tu nagle się okazuje, że na całym świecie jesteśmy znani? Myślę, że to rozdmuchanie ogniska z malusieńkiego płomyka – uważa.
Z nr 669 też niektórzy mają skojarzenia
Kuriozalne jest to, że nowy numer 669 już zaczął u niektórych budzić kolejne skojarzenia – tym razem "ma sugerować tematy miłosne i namiętność".
– Są takie reakcje, ale nie w tej skali, jak w przypadku linii 666. Jeśli ktoś na siłę chce się doszukiwać znaczenia w każdym numerze, to na pewno go znajdzie. Ja czytałem komentarz, że ZKM Gdynia powinien zawiesić linię 23, ponieważ kojarzy się komuś z Michaelem Jordanem, gdy w szczycie formy grał w NBA. Można dorabiać sobie różne teorie. W komunikacji miejskiej w Polsce jeżdżą linie 69 - autobusowa w Bydgoszczy, w Krakowie jest nocna linia tramwajowa. Nie widzę, żeby był z tym problem – mówi Marcin Szwaczyk.
Z samą zmianą numerów było zaś tak:
Trudno mi powiedzieć, co leżało u podstaw tej decyzji. Na wiosnę planowaliśmy sezon letni. Gdy przygotowywaliśmy rozkłady jazdy, otrzymaliśmy informację z Zarządu, że w tym roku musimy zmienić numer linii 666. Była dowolność wyboru nowego numeru. Ja zaproponowałem 669, bo zgodnie z naszą metodologią, taki numer akurat był wolny. Zwiększyła się siatka połączeń, otworzyliśmy trochę nowych i zagęściło się w numeracji. 669 był to praktycznie jedyny wolny numer. I właśnie taki dostała ta trasa.
Na czym polega metodologia w PKS Gdynia? Warto wiedzieć, co się za nią kryje. Zwłaszcza jeśli ktoś w doszukuje się w numerach teorii spiskowych, podszeptów szatana, celowego działania, gorszącej propagandy itp.
Dlatego linia Dębki-Hel dostała nr 666
– Od początku istnienia firmy, od przekształceń w 2002 roku, wykonujemy przewozy na zlecenie Zarządu Komunikacji Miejskiej Gdynia w komunikacji miejskiej. Tam został nam przydzielony nr 6. Każdy przewoźnik ma przydzielony swój numer, my mamy 6. Wychodzimy więc od numeru, który posiadamy w sieci ZKM Gdynia – tłumaczy Marcin Szwaczyk.
W 2006 roku, kiedy reorganizowaliśmy siatkę połączeń, kiedy nadawaliśmy numery linii poszczególnym trasom, przyjęliśmy zasadę, że w powiecie wejherowskim przydzielamy numerację od 670 do 699, a w powiecie puckim od 650-669. Szóstka wyróżnia naszą firmę.
Dlaczego linia Dębki-Hel dostała nr 666?
– To był przypadek. W powiecie puckim najpierw uruchomiliśmy linie w roku szkolnym. One zostały ponumerowane kolejno od 650 do 664. A na dodatkowe, sezonowe, została numeracja od 665 do 669. Siłą rzeczy jakaś linia musiała dostać 666. I padło na Hel – tłumaczy nasz rozmówca.
Ale nie od razu zaczęły się protesty. Na początku były 3 połączenia na Hel. Teraz jest ich 11. – Może na początku nie rzucało się to tak w oczy? Dopiero po latach, jak połączeń było więcej, to się rozkręciło – zauważa.
Tak czy inaczej, decyzją przewoźnika, 666 znika z autobusu na Hel.
Czy zmiana jest jeszcze możliwa?
– Trudno powiedzieć. Na pewno w tym sezonie letnim linia 669 będzie pod takim numerem funkcjonowała. A co będzie dalej, to zdecyduje zarząd. Nie mnie w tej chwili oceniać – mówi Marcin Szwaczyk.
Czytaj także: https://natemat.pl/493115,zlikwidowali-linie-666-nowe-polaczenie-na-hel-juz-wzbudza-kontrowersje