Duda ogłosił zmiany w rządzie. Kluczowa będzie rola Kaczyńskiego
Potwierdziły się nieoficjalne zapowiedzi. Jarosław Kaczyński został powołany na wicepremiera rządu. Prezes partii pełnił tę funkcję do zeszłego roku. W czerwcu 2022 roku odszedł ze stanowiska, by oddać się innym obowiązkom. Na ostatniej prostej przed wyborami wraca jednak do rządu, by poprowadzić partię wraz z Mateuszem Morawieckim.
Kaczyński jedynym wicepremierem
Z funkcji zastępców szefa rządu odwołani zostali szef MON Mariusz Błaszczak, minister kultury Piotr Gliński, były minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, a także minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Taka sytuacja ma wizerunkowo wskazać, że Kaczyński będzie najwyżej rangą po premierze i wyłącznie pod niego mają podlegać ministrowie wszystkich resortów.
Informatorzy z PiS wskazywali, że choć Kaczyński formalnie będzie podlegał pod Mateusza Morawieckiego, nieformalnie będzie współdecydował o działaniach w państwie.
– Prezes ma być wsparciem dla premiera. Tu nie będzie klasycznej gradacji, jeśli chodzi o funkcje – powiedział jeden z rozmówców Wirtualnej Polski.
Duda podziękował zdymisjonowanym wicepremierom
Prezydent Andrzej Duda powiedział, że zmiany zostały przeprowadzone bardzo sprawnie. Jak wskazał, nie ma wątpliwości, że Jarosław Kaczyński jako lider PiS jest osobą "predestynowana do wykonywania powierzonych mu zadań". Jak dodał, bezpieczeństwo jest najważniejszym hasłem tego roku i będzie nim przynajmniej do końca tego roku.
Wzmocnienie działań rady ministrów w zakresie dbanie o bezpieczeństwo, ma być zdaniem Andrzeja Dudy kluczowym działaniem Jarosława Kaczyńskiego.
Duda pochwalił wszystkich odwołanych wiceministrów i jak powiedział, czeka ich sporo nowych zadań związanych z pełnieniem funkcji ministrów, a także prowadzeniem kampanii. Na to mają mieć dodatkowy czas dzięki odwołaniu ich z funkcji wicepremierów. Prezydent także podziękował zdymisjonowanym politykom i dodał, że dzięki nim "rząd był w stanie działać w sposób sprawny". – Jestem za to ogromnie wdzięczny – skomentował.
Jak wskazał prezydent, Rosja może próbować ingerować w kwestie związane z wyborami, które jesienią mają mieć miejsce w Polsce, co jest "realnym niebezpieczeństwem". – Stad konieczność intensyfikacji działań rządu w zakresie bezpieczeństwa – powiedział. Andrzej Duda zapewnił również, że jako prezydent będzie ściśle współpracował z rządem.
Duda powiedział również, że Europa musi wyciągnąć wnioski z "błędów", które popełniono w kwestiach energetycznych. Zapowiedział tym korzyści, które Polsce ma dać zapowiadana podczas czerwcowego orędzia ustawa. Ta, jak pisaliśmy w naTemat, ma zwiększyć kompetencje prezydenta w kwestiach polityki zagranicznej.
Zmiana na stanowisku sztabowca PiS. Joachim Brudziński poprowadzi kampanię
W poniedziałek oficjalnie potwierdzono także jeszcze jedną zmianę, która jest szczególnie istotna na ostatniej prostej przed wyborami. Miejsce sztabowca PiS Tomasza Poręby zajął bowiem jeden z najbliższych ludzi Jarosława Kaczyńskiego, czyli Joachim Brudziński.
Eksperci wskazują, że taka sytuacja oznacza, że kampania gwałtownie się zaostrzy, ponieważ Brudziński uważany jest za jednego z najostrzejszych polityków PiS. Wątpliwościom poddawane jest jednak to, że europoseł zdoła doprowadzić do sytuacji, w której PiS zyska na popularności, którą w ostatnim czasie stopniowo tracił.
Prof. Antoni Dudek mówił w naTemat, że wygrana PiS nie zależy wyłącznie od działań sztabu. Jak wskazuje politolog, wiele zależy od ogólnej tendencji, która dość znacznie zaczęła się odwracać po marszu Donalda Tuska.
– Wygrana w wyborach jest wynikiem pewnego trendu, a sztabowcy mogą tym trendem jedynie próbować manewrować. Jeśli powstanie trend niekorzystny dla PiS-u, a po 4 czerwca się taka możliwość zarysowała, to nic go już nie zatrzyma. Nie ma znaczenia, czy to będzie Joachim Brudziński, czy Jacek Kurski ściągnięty ze Stanów Zjednoczonych. Natomiast to, czy ten trend się odwróci, będziemy obserwować w najbliższym czasie w sondażach – skomentował.