Publika wybuczała Dudę. Gdyby nie to, chyba nikt nie dowiedziałby się o tej imprezie
Ceremonia otwarcia, czyli "długo i nudno"
Kamil obejrzał ceremonię otwarcia Igrzysk Europejskich, bo... akurat sprzątał. – Włączyłem sobie telewizję, żeby coś tam leciało i akurat leciała ceremonia. Więc na to patrzyłem. Było długo, nudno, ale w sumie na tyle cringe'owo, że postanowiłem to zostawić – opowiada.
Faktycznie, ceremonia otwarcia trwała prawie 3 godziny i gdyby ktoś chciał ją nadrobić, to publikowano ją w zakładce "retransmisje" na stronie TVP Sport (tu). I wiele wskazuje na to, że chyba tylko tam.
Szczerze mówiąc, w ogóle mnie to nie dziwi, bo chwalić zbytnio nie ma się czym. Oczywiście nie umniejszam artystom, wśród których byli powszechnie cenieni wykonawcy jak Krzysztof Cugowski, Daria ze Śląska, Zakopower, Roxie Węgiel, Muniek Staszczyk, Leszek Możdżer i wielu innych. Nie zmienia to jednak faktu, że impreza była zrobiona tak, żeby podobać się politykom i... koneserem. Ostatecznie nie podobała się chyba jednak nawet organizatorom.
Komentarze po ceremonii otwarcia Igrzysk Europejskich
O tym, jak (nie)podobała się impreza, komentarzy jest niewiele. To dlatego, że wydarzenie w ogóle mało kto oglądał, bo mało kto o nim wiedział. Nie chcieli go komentować nawet medioznawcy, którzy wprost mówili, że nie oglądali, bo jakoś nie uznali tego wydarzenia za szczególnie ciekawe.
Na pytanie z prośbą o ocenę ceremonii otwarcia Igrzysk Europejskich, krakowski magistrat odpowiedział z kolei tak:
Dla władz miasta najważniejsze było, aby ceremonia przebiegła sprawnie i bezpiecznie. Tak się właśnie stało: mieszkańcy, goście i sportowcy bez przeszkód dotarli na stadion. Jak informują dziś rano służby odpowiedzialne za porządek i bezpieczeństwo, nie doszło do żadnych groźnych sytuacji, a trzeba pamiętać, że na wydarzeniu w upalny, duszny wieczór było aż 20 tysięcy osób. Sprawnie działa także wzmocniona komunikacja miejska, dzięki której uczestnicy wydarzenia mogli około północy bez przeszkód opuścić okolice Błoń. Stadion miejski okazał się dobrym miejscem do organizowania nie tylko wydarzeń sportowych, ale także artystycznych.
W komentarzu nie pojawiło się ani jedno słowo na temat warstwy artystycznej, co samo w sobie jest już dostatecznym komentarzem. W podobnym tonie odniósł się do sprawy rzecznik imprezy.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak wyglądały trybuny, wszystkie miejsca z widocznością były wypełnione. Samo widowisko mogło jednym się podobać, innym nie, natomiast było utrzymane na odpowiednim poziomie – mówił w czasie rozmowy z naTemat Dawid Gleń.
Czy było aż tak źle, że trzeba było dyplomatycznych, wymijających komentarzy? W zasadzie nie, ale określenie "cringe", które padło z ust cytowanego wcześniej telewidza, jest dobrym określeniem.
Buble
Zanim przejdziemy do treści pokazów, powiedzmy o bublach. Tych trochę było, a wśród nich nawet jeden, który pojawił się jeszcze przed wszystkim innym. Imprezę otworzyły bowiem fajerwerki. Niby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że odbywała się ona o godzinie 20 z minutami, a więc na dworze było jeszcze jasno. Efekt jak na załączonym obrazku.
Kolejnym problemem było nagłośnienie, które chyba niekoniecznie dobrze działało. Tomasz Kamel i jego partnerka byli raczej niezbyt wyraźnie słyszalni. Czy dobrze widziani, to trudno jednoznacznie określi, natomiast niespecjalnie dobrze widoczne były same pokazy.
Problemem były kuriozalnie małe rampy, na których wwożeni byli artyści prezentujący poszczególne sceny. Co więcej, kadrowano ich w taki sposób, że stadion sprawiał wrażenie pustego.
Do tego dochodziły występy artystów, wśród których były także takie mocno dyskusyjne. Pojawił się na przykład muzyk BennyCristo, który wzbudził szczególną uwagę telewidza, komentującego wcześniej event. – Nie wiem, szczerze mówiąc, co ten pan tam robił i po co tam był, ale niespecjalnie pasował do reszty wydarzenia i scen historycznych – opowiadał Kamil. A to właśnie takie sceny otworzyły spektakl.
Kopernik i Jan Paweł II, czyli najważniejsze elementy historii Polski
Jednym z pierwszych elementów ceremonii otwarcia było przedstawienie historii Polski w artystycznej formie. Trzeba przyznać, że było to zwyczajnie niezrozumiałe. O ile nieco bardziej oczytani Polacy pewnie kojarzą większość przedstawionych postaci i wydarzeń, o tyle wizualizowanie ich w taki sposób obcokrajowcom, nie powiedziało im raczej niczego.
Podobnie rzecz się miała w przypadku jednego z kolejnych punktów, czyli pocztu najważniejszych Polaków. To już było nieco bardziej zrozumiałe, bo Szymborską czy Chopina raczej znają wszyscy, ale już Henryka Arctowskiego raczej niekoniecznie.
Gdyby nie komentarze prowadzących, sama nie domyśliłabym się, że prezentowana jest np. postać Stanisława Wyspiańskiego w formie arlekina (?), który ciągnie za sobą tkaninę z namalowanymi witrażami. Albo drugi przykład: Maria Skłodowska-Curie, którą artystycznie ukazali akrobaci.
I okej, to wszystko było ładne, więc broniło się formą, natomiast treść była kompletnie niezrozumiała, więc poza doznaniami duchowymi, mentalnie horyzontów to raczej nikomu nie poszerzyło.
Pojawiła się także postać Jana Pawła II, co od razu wywołało lawinę komentarzy, że impreza jest dostosowana tak, by spodobać się politykom rządu, którzy wyłożyli na nią pieniądze.
Trudno temu zaprzeczyć, biorąc pod uwagę obecność na widowni Jacka Sasina i Andrzeja Dudy, których wygwizdano podczas przemówień. O tym jednak zaraz. W tym momencie trzeba jednak powiedzieć o ważnej kwestii, w kontekście organizacji krakowskiej imprezy, jaką jest budżet.
Ile kosztowały Igrzyska Europejskie?
Kraków jest trzecim miastem w historii, które organizuje Igrzyska Europejskie. Wcześniej organizowano je wyłącznie w Baku i w Rzymie, a ranga wydarzenia w świecie jest niezbyt wielka. Oczywiście jest to okazja zobaczyć reprezentantów, ale wśród sportów, które gromadzą w Polsce najliczniejsze grono kibiców, są w zasadzie wyłącznie skoki narciarskie i lekkoatletyka.
Poza tym będziemy mogli podziwiać padel, muaythai, piłkę nożną plażową, kickboxing i inne raczej niszowe sporty.
Tymczasem szacuje się, że na organizację imprezy wydano miedzy 1,3 a 1,7 miliarda (sic!) złotych. Informację tę potwierdził w naTemat rzecznik imprezy, który dodał, że 466 milionów to realny koszt organizacji, bez wybudowanej na potrzeby imprezy infrastryktury. 100 milionów pochodziło z budżetu miejskiego, 100 milionów z budżetu wojewódzkiego, a 266 milionów dołożył rząd.
To właśnie dla rządu impreza miała być szczególnie istotna. A że Kraków jest miastem Andrzeja Dudy, to imprezie niemal od początku przyklejało się polityczną łatkę. Nic więc dziwnego, że na otwarciu pojawiło się aż dwóch polityków partii rządzącej. Żaden z nich raczej nie był jednak zadowolony z "gorącego" powitania.
Duda i Sasin na ceremonii otwarcia Igrzysk Europejskich w Krakowie
Gwizdy, okrzyki (bynajmniej nie radości) i hasło: "złodzieje!" – taka oprawa towarzyszyła przemówieniom prezydenta RP, a szczególnie ministra resortu aktywów państwowych Jacka Sasina.
Sytuacja była na tyle ewidentna, że Sasin nawet nie zdecydował się jej przemilczeć. Skomentował ją za to, pisząc na Twitterze o "grupce politycznych hejterów".
I to wystąpienie polityków oraz gwizdy, które wzbudzili, są najlepszą rzeczą, która mogła się igrzyskom przytrafić. Gdyby nie rozgłos medialny wywołany kpiną z przedstawicieli PiS-u, pewnie o zmaganiach sportowców usłyszeliby jedynie najbardziej zagorzali kibice.
Tymczasem zawody jak zawody. Sportowców nie ma przecież co krytykować tylko dlatego, że wydarzenie jest politycznym wymysłem. I dla nich, jeśli jesteście w Krakowie, warto się tam pojawić. W końcu, jakby nie patrzeć, wszyscy już zapłaciliśmy za tę imprezę i to niemałe pieniądze.
Czytaj także: https://natemat.pl/494579,wegiel-na-igrzyskach-europejskich-internauci-komentuja-foto-z-mglejem