On też utknął obok wraku Titanica. "Pomyślałem, że tak wygląda koniec"

Alan Wysocki
22 czerwca 2023, 15:36 • 1 minuta czytania
Cały świat patrzy na wrak Titanica, obok którego o życie walczy pięć osób zamkniętych w łodzi Titan. W identycznej sytuacji w 2000 roku znalazł się Michael Guillen. Teraz dziennikarz wspomniał o dramatycznym wydarzeniu na antenie BBC. – Po prostu poczuliśmy to zderzenie i nagle ogromne, zardzewiałe kawałki Titanica zaczęły spadać na nas – powiedział.
Też utknął obok wraku Titanica. "Pomyślałem, że tak wygląda mój koniec". Fot. Hangout / AFP / East News

Też utknął obok wraku Titanica. Teraz mówi: pomyślałem, że tak wygląda twój koniec

Amerykański dziennikarz Michael Guillen w 2000 roku razem z partnerem naukowym i rosyjskim pilotem udał się łodzią podwodną podobną do Titana, by wykonać pierwszą relację wraku Titanica.


Do wypadku doszło, gdy po zwiedzeniu dziobu okrętu załoga postanowiła udać się na rufę. Niespodziewanie łódź podwodna utknęła w śrubie napędowej. – Kiedy zbliżyliśmy się do obszaru rufowego, zostaliśmy porwani przez bardzo szybko poruszający się prąd podwodny. Utknęliśmy więc w śrubie napędowej – powiedział.

– Nagle doszło do zderzenia. Po prostu poczuliśmy to zderzenie i nagle szczątki... po prostu ogromne, zardzewiałe kawałki Titanica zaczęły spadać na nas – dodał. Na antenie BBC Guillen porównał zdarzenie do utknięcia ciężarówki w błocie.

– Próbujesz jechać do przodu, do tyłu, do przodu, do tyłu. Tylko po to, by spróbować się wydostać – stwierdził. Sytuacja dziennikarza była o tyle trudna, że na początku XXI wieku tylko Francja i Rosja dysponowały sprzętem, który mógłby przeprowadzić akcję ratunkową.

– Wszyscy zamilkli (...) wiedzieliśmy, że mamy kryzys. Więc po prostu milczeliśmy. Nigdy nie zapomnę myśli, która przyszła mi do głowy: tak to się dla ciebie skończy – wspomniał. Guillen nie krył emocji, gdy został zapytany o sytuację załogi Titana.

– Serce mi się łamię za tych pięć biednych duszy. Wiem dokładnie, czego doświadczają. Nie ma na to słów. Po prostu modlę się za nich bardzo mocno – podsumował.

Załodze Titana skończył się czas. Akcja ratunkowa trwa

Titan utknął tuż przy wraku Titanica w minioną niedzielę. Od samego początku opinią publiczną wstrząsnął fakt, że poszkodowanym tlenu wystarczy zaledwie na kilka dni. Tymczasem, przeprowadzenie akcji ratunkowej jest wyjątkowo ciężkie ze względu na fatalne warunki.

Od początku wiadomo było, że powietrza starczy do czwartku do południa. Służby jednak nie poddają się i cały czas walczą o życie uziemionych osób. W poszukiwaniach jednostki może nastąpić przełom, ponieważ do przeczesywania dna zaangażowano specjalnego robota, który niedawno skanował wrak Titanica.

W rozmowie z naTemat szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, Maciej Rokusz wyraził wątpliwości dotyczących zabezpieczenia statku. – Taki statek powinien mieć zapas powietrza przynajmniej na kilka tygodni, na miesiąc, a nie na kilkadziesiąt godzin – powiedział.

– Wszystkie systemy związane z bezpieczeństwem powinny być przynajmniej dualne, czyli wszystko powinno być podwójne. Jeśli jeden system z jakiegoś powodu zawodzi, wtedy uruchamia się drugi. Gdyby nawet wszystkie zawiodły, to powinno przeprowadzić się wynurzanie awaryjne samej kapsuły z załogą – dodał.

Kto utknął na pokładzie Titana?

Na pokładzie jest znany brytyjski biznesmen i odkrywca – Hamish Harding. To właściciel Action Aviation i poszukiwacz przygód. Ma na koncie trzy rekordy Guinnessa, w tym najdłuższy czas przebywania na pełnej głębokości oceanu przez statek z załogą.

W wyprawie uczestniczy także brytyjsko-pakistański miliarder Shahzad Dawood, jeden z najbogatszych Pakistańczyków, który chciał dotrzeć do słynnego transatlantyku wraz z 19-letnim synem Sulaimanen. Shahzada to przedstawiciel SETI Institute (organizacji badawczej w Kalifornii) i wiceprezes Dawood Hercules Corporation, części Dawood Group.

Czwartą osobą jest francuski podróżnik Paul-Henri Nargeolet, który prowadził kilka wypraw do miejsca zatopienia Titanica i nadzorował wydobycie artefaktów z wraku. Piątą – Stockton Rush, dyrektor i założyciel OceanGat, firmy będącej organizatorem wycieczki pod wrak Titanica.

Każdy z nich zapłacił po 250 tys. dolarów za wyprawę.