Napadł na bank, bo chciał... pomóc Selenie Gomez. Dawid G. jest już w rękach służb
Napad na bank w Częstochowie
"W śledztwie ustalono, że 3 stycznia 2023 r. mieszkaniec jednej z podczęstochowskich miejscowości Dawid G. przyjechał do Częstochowy, a następnie udał się do sklepu, w którym kupił kominiarkę i okulary przeciwsłoneczne. Około godz. 14 po założeniu kominiarki wszedł do oddziału banku mieszczącego się przy alei NMP w Częstochowie. Tam wyjął z reklamówki pistolet gazowy i zażądał od pracownicy banku wydania 50 tys. zł" – podała Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ.
Śledczy ustalili również, że Dawid G. zagroził, że jeśli nie dostanie pieniędzy, "zdetonuje ładunek wybuchowy". W budynku było w sumie dziewięć osób. Sprawca zabronił komukolwiek się poruszać. Kiedy dostał to, co chciał, zaczął kierować się w stronę wyjścia.
Wtedy służby pojawiły się na miejscu. Nakazano Dawidowi G. odrzucić broń. Nie zastosował się do słów policjantów, więc ci użyli wobec niego tasera. To umożliwiło im zatrzymanie napastnika.
– Przy sprawcy policjanci nie znaleźli żadnego ładunku wybuchowego – powiedział redakcji Onet rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie prokurator Tomasz Ozimek.
Potem funkcjonariusze udali się do domu sprawcy, gdzie "przeprowadzili rewizję". Okazało się, że Dawid G. zgromadził ponad 100 sztuk amunicji. "Biegły z zakresu broni i amunicji uznał, że zabezpieczony przy Dawidzie G. pistolet gazowy – własność jego ojca – jest bronią palną. Na jej posiadanie wymagane jest pozwolenie" – czytamy.
Tłumaczył się, że chciał... pomóc Selenie Gomez
Sprawca napadu swoje zachowanie tłumaczył tym, że "potrzebował pieniędzy na wyjazd do USA, gdzie chciał pomóc piosenkarce Selenie Gomez". Prokurator przedstawił mu zarzut "rozboju z użyciem broni palnej i wzięcia zakładników".
Sprawca został przesłuchany po raz kolejny. Wtedy już przyznał się do popełnienia przestępstw i odmówił złożenia dalszych wyjaśnień. Biegli lekarze psychiatrzy wykonali również odpowiednie badania. Ich opinia nie pozostawiała wątpliwości. Dawid G. w chwili popełnienia czynu był w pełni poczytalny.
Zarzuty postawiono także ojcu samego zainteresowanego. Ma odpowiedzieć za "nielegalne posiadanie broni palnej i amunicji". Gabriel G. przyznał się do winy. Prokurator zastosował wobec niego dozór policyjny, a wobec syna areszt.
– Zarzucane Dawidowi G. przestępstwa są zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 do 15 lat. Natomiast przestępstwo nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat – prokurator Ozimek.