Przeszukano biuro Prigożyna w Petersburgu. Zaskakujące, co znalazły rosyjskie służby
W czasie, kiedy Jewgienij Prigożyn i jego armia maszerowali w sobotę na Moskwę, rosyjskie służby bezpieczeństwa przeszukiwały hotel Trezzini w Petersburgu, w którym znajdowało się biuro szefa Grupy Wagnera. Wcześniej FSB wszczęła sprawę karną przeciwko "kucharzowi Putina" za próbę przeprowadzenia buntu przeciwko rosyjskiemu dowództwu.
Służby rosyjskie przeszukały biuro Prigożyna. Znaleziono m.in. fałszywe paszporty
Jak podaje Fontanka, niezależny rosyjski serwis, podczas przeszukania biura w Petersburgu znaleziono pięć kilogramowych sztabek złota, gotówkę w dolarach, sześć pistoletów, pięć kilogramowych opakowań z białym proszkiem (nie wiadomo, jakiego rodzaju był to proszek), a także kilka paszportów ze zdjęciem Prigożyna.
Na dokumentach widnieją jednak różne nazwiska – Dmitrija Gejlera, Olega Semenowa i Dmitrija Bobrowa. Znaleziono także paszporty na nazwisko szefa wagnerowców, jednak było na nich zdjęcie mężczyzny tylko podobnego do Prigożyna.
Wiadomo, co czeka Prigożyna po marszu na Moskwę
Przypomnijmy, w sobotę Jewgienij Prigożyn wraz z dowodzoną przez siebie Grupą Wagnera wszczął bunt i ruszył na Moskwę. Miał być to odwet za ostrzelanie przez rosyjskie wojska jednego z jego oddziałów.
Wagnerowcy zajęli m.in. Rostów nad Donem, jednak agencja Reutera przekazała wieczorem, że marsz wagnerowców na stolicę Rosji zatrzymał się po kilkunastu godzinach. "Jewgienij Prigożyn polecił swoim oddziałom powrót do baz w celu uniknięcia dalszego rozlewu krwi" – podała agencja, powołując się na oświadczenie wideo szefa Grupy Wagnera.
Grupa Wagnera miała być w odległości zaledwie 200 km od stolicy Rosji. Jej szef przekazał, że "teraz nastąpił moment, w którym może dojść do przelewu krwi", dlatego też "zdając sobie sprawę z odpowiedzialności" grupa zaczyna odwrót. – Idziemy z powrotem, do obozów polowych – mówił.
Kreml wydał specjalne oświadczenie, w którym wyjaśnił, jaki los czeka Prigożyna. Jak przekazała agencja Reutera, lider wagnerowców opuści Rosję i wyjedzie na Białoruś w ramach "porozumienia kończącego zbrojny bunt najemników przeciwko rosyjskiej armii". Wiadomo również, że sprawa karna Prigożyna ma zostać całkowicie umorzona.
Co więcej, najemnicy, którzy wzięli udział w akcji przeciwko Władimirowi Putinowi, także nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Osoby, które odmówiły udziału w buncie, podpiszą zaś kontrakty z Federalną Służbą Bezpieczeństwą – tak wynika z wypowiedzi rzecznika Kremla, Dmitrija Pieskowa.