Chaos i zniszczenie we Francji. Mer Marsylii prosi o natychmiastowe przysłanie posiłków
Od wtorku we Francji trwają zamieszki po śmierci Naëla M. 17-latek został zastrzelony w trakcie interwencji policji. Z tego powodu przez Nanterre, a właściwie przez kilkadziesiąt miast przetoczyły się protesty.
Manifestujący palą samochody, budują barykady oraz atakują służby kamieniami, petardami i fajerwerkami. Policja zaangażowała do tłumienia manifestacji aż 40 tys. funkcjonariuszy policji.
Chaos w Marsylii
Najwięcej interwencji minionej nocy miało miejsce w Marsylii. To tam, jak donosi AFP, grupy młodych ludzi plądrowały sklepy, podpaliły jeden z supermarketów oraz wielokrotnie ścierały się z policją. Czterech funkcjonariuszy zostało lekko rannych.
Nieznani sprawcy splądrowali i zdewastowali jeden z marsylskich kościołów protestanckich. W świątyni wybito okna, wyłamano drzwi, wyrwano panele, przewrócono meble oraz zniszczono ambonę. Wandale zostawili na tablicy informacyjnej napisy: "Ostatnim prorokiem jest Mahomet. Jezus nie jest Bogiem, a tylko posłańcem" – podał serwis evangeliques info.
Ale to nie wszystko, bo w piątek wieczorem doszło do zatrzymania mężczyzny, który ukradł strzelbę z policyjnej zbrojowni. Łącznie z jednego ze zniszczonych posterunków policji skradziono siedem sztuk broni, ale bez amunicji.
Sytuacja w mieście i regionie jest na tyle dramatyczna, że Mer Marsylii Benoit Payan poprosił w nocy z piątku na sobotę Paryż o "natychmiastowe przysłanie dodatkowych służb porządkowych".
Zaatakowano polski autokar
W Marsylii w czwartek doszło też do ataku na polski autokar należący do firmy z Modliborzyc (woj. lubelskie). Kierowcą pojazdu był Polak, który przewoził z Rzymu do Marsylii turystów z krajów azjatyckich.
Autokar został obrzucony kamieniami przez nieznanych sprawców w okolicy portu w Marsylii. Kierowca usiłował jak najszybciej opuścić niebezpieczne miejsce – jechał po ulicy slalomem, aby unikać kamieni. Pasażerowie, jak relacjonują świadkowie wydarzenia, kładli się na podłodze autokaru.
Pojazd jest częściowo zniszczony, szyby w wielu oknach zostały rozbite. Jak poinformowała przedstawicielka firmy, do której należy autokar, w ataku nikt nie został ranny.
O co chodzi w sprawie śmierci 17-latka z Francji?
Jak pisaliśmy we wtorek francuską opinią publiczną wstrząsnęły doniesienia o śmierci 17-letniego Naëla M. Z informacji przekazanych przez szefa paryskiej policji Laurenta Nuneza wynika, że nastolatek w trakcie prowadzenia mercedesa odmówił poddania się kontroli drogowej.
Doszło do policyjnego pościgu, dzięki któremu udało się zatrzymać kierowcę. Gdy ten nie miał gdzie uciec, doszło do kolejnej próby kontroli. – W tym czasie kierowca, który najpierw wyłączył silnik, ponownie uruchomił pojazd, a następnie odjechał – powiedział Nunez w rozmowie z BFMTV.
To wtedy policjant użył broni palnej. Sytuacja wywołała ogromne emocje, choć przedstawiciele obozu władzy jednoznacznie potępili zdarzenie. – Nic, nic nie usprawiedliwia śmierci tego młodego człowieka – ocenił cytowany przez CNN Emmanuel Macron.
– Chciałbym wyrazić poruszenie całego narodu i przekazać jego rodzinie naszą solidarność. Potrzebujemy spokoju, aby wymiar sprawiedliwości mógł wykonywać swoją pracę – dodał. Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin podkreślił zaś, że sprawą zastrzelenia 17-letniego Naëla M. zajmują się służby. Co więcej, funkcjonariusz trafił do aresztu, a także został już przesłuchany przez prokuratorów.