Igraszki w fotobudce na Open'erze rozgrzały internet. Organizator: To fake news

Bartosz Godziński
04 lipca 2023, 12:41 • 1 minuta czytania
Tegoroczny Open'er za nami, ale sieć wciąż żyje skandalem obyczajowym, który rzekomo wydarzył się na festiwalu. Pewna para miała uprawiać seks oralny w fotobudce, a zdjęcie z tego miało być wyświetlone na telebimie. Organizator imprezy zdementował to doniesienie, ale nie zaprzeczył, by sytuacja uwieczniona na fotce miała miejsce.
Zdjęcie z fotobudki na Open'erze 2023 stało się viralem i fake newsem Fot. Twitter, Karol Makurat/REPORTER

Czterodniowy festiwal Open'er 2023 zaczął się w środę 28 czerwca i skończył w sobotę 1 lipca. Na Lotnisku Gdynia-Kosakowo wystąpili w tym roku m.in. Lizzo, Lil Nas X, SZA, Arctic Mokeys, Kendrick Lamar, OneRepublic, Labrinth, Queens Of The Stone Age czy Metro Boomin. Ostatecznie Zendaya nie zaśpiewała na scenie, choć były takie spekulacje.


Zdjęcie z fotobudki na Open'erze stało się hitem sieci. Internauci śmieją się z pary i mogą... trafić do więzienia

Przez tegoroczną edycję, w przeciwieństwie do zeszłorocznej, nie przeszła burza. To zjawisko wybuchło za to w internecie, a wszystko przez frywolne zdjęcia rzekomo pochodzące z rozstawionej na festiwalu fotobudki. Media tradycyjne i społecznościowe rozpisywały się, że miały zostać wyświetlone również na wielkim ekranie.

I tak ponoć tysiące ludzi mogło zobaczyć jak pewna festiwalowiczka uprawia seks oralny z innym festiwalowiczem. Poniższy screen (i to nieocenzurowany) stał się viralem zaraz po zakończeniu imprezy. Pojawiły się nawet rzekome kolejne zdjęcia z fotobudki z tą samą parą, a także... reklamy nawiązujące do tej aferki.

Internauci śmieją się z pary (ogromny hejt spotkał dziewczynę ze zdjęć, a przecież nie była tam sama) oraz przypominają, że uprawianie seksu w miejscu publicznym jest zabronione. Jak pisze "Bezprawnik", to wykroczenie, które "podlega karze aresztu [w wymiarze od 5 do 30 dni – red.], ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany".

Niektórzy zapominają jednak, że "kto rozpowszechnia wizerunek nagiej osoby lub osoby w trakcie czynności seksualnej bez jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 lat". Tak więc wszyscy publikujący w mediach społecznościowych nieocenzurowaną fotkę mogą zostać ukarani przez sąd.

Organizator Open'era publikuje oświadczenie. Na telebimach fotki nie było, ale...

Screen krąży w sieci przynajmniej od niedzieli 2 lipca. Organizator Open'era, firma Alter Art, zabrał głos w poniedziałek. Zdementował fake newsa o tym, że zdjęcia były wyświetlone na telebimie. Takiej opcji nie było nawet na festiwalu, a po tym zamieszaniu raczej nigdy nie zostanie wprowadzona.

W przestrzeni publicznej ukazały się nieprawdziwe, powielane przez niektóre media informacje, mówiące, że w trakcie tegorocznej edycji Open'era na ekranach scenicznych były wyświetlane zdjęcia uczestników festiwalu wykonane w fotobudkach partnerów. Jest to kłamstwo i fake news. Oświadczamy, że żadne materiały tego rodzaju nie były kiedykolwiek udostępniane na ekranach scenicznych. Co więcej, nigdy nie było takich planów.Zespół prasowy Alter ArtOrganizator festiwalu Open'er

Telebim okazał się fake newsem, ale to nie znaczy, że widoczny na zdjęciach moment nie miał miejsca. Tego organizator nie zaprzeczył, bo też nie ma jak - fotobudka należała do jednego z partnerów festiwalu. Na screenach widoczny jest nie telebim, a ekran, który wyświetla zdjęcia robione w fotobudce. Ktoś go sfotografował i wrzucił do sieci.

Na Open'erze 2023 był za to wyświetlany spot zachęcający do głosowania w wyborach

Na festiwalowych telebimach pokazywany był spot z gwiazdami, które namawiały imprezowiczów do wzięcia udziału w jesiennych wyborach parlamentarnych. Warto podkreślić, że nikt nie mówił, na kogo głosować, tylko po prostu, by spełnić swój obywatelski obowiązek.

W nagraniu wzięły udział tacy muzycy jak Taco Hemingway, Szczyl, Dawid Podsiadło czy Bedoes. Jest to rodzaj akcji profrekwencyjnej, którą przed wyborami przygotowali młodzi dla młodych. Z nowego sondażu obywatelskiego wynika bowiem, że frekwencja wśród osób do 39. roku wynosi jedynie 47 procent.