Szokujące ustalenia ws. Pauliny Sz. Gdy kurator pukał do drzwi, lekarze walczyli o jej życie

redakcja naTemat.pl
09 lipca 2023, 18:09 • 1 minuta czytania
Paulina Sz. wzbudziła niepokój opiekunek przedszkola, do którego chodził jej 7-letni syn, Leszek. Instytucja poprosiła sąd o wgląd w życie rodziny. Gdy kurator zapukał do drzwi kobiety z kontrolą, ta właśnie była ratowana przez szwedzkich lekarzy – wynika z ustaleń "Faktu".
Szokujące ustalenia ws. Pauliny Sz. Kurator interweniował zbyt późno? Fot. Wojciech Stróżyk / Reporter / East News

Szokujące ustalenia ws. Pauliny Sz. Gdy kurator pukał do jej drzwi, lekarze walczyli o jej życie

Jeszcze 7 lipca poinformowaliśmy, że Paulina Sz. i jej rodzina od lat była pod lupą instytucji pomocowych. Kobiecie i jej partnerowi zostały ograniczone prawa rodzicielskie już po narodzinach Lecha z powodu zaniedbywania dziecka.


Z ustaleń "Faktu" wynika, że jeszcze 22 czerwca przedszkole, do którego chodził 7-letni Leszek złożyło wniosek do sądu rodzinnego o wgląd w sytuację rodzinną chłopca. Już 23 czerwca sąd zarządził wywiad środowiskowy, a kilka dni później zawnioskował do MOPSu o zbadanie podejrzenia zaniedbań.

– Kurator sądowy przeprowadził wywiad środowiskowy we wskazanym miejscu zamieszkania w dniu 30 czerwca, jednakże okazał się on bezskuteczny. Kurator nie zastał we wskazanym miejscu matki z dzieckiem – powiedział rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku Łukasz Zioła.

Sędzia Zioła poinformował także "Fakt" o decyzji z 2018 roku, w myśl której rodzinie ograniczono prawa rodzicielskie, a następnie przyznano im kuratora.

Co wiadomo o rodzinie Pauliny Sz.?

– Sąd Rejonowy w Gdyni postanowieniem z dnia 27 listopada 2018 r. ograniczył władzę rodzicielską nad małoletnim poprzez poddanie jej wykonywania nadzorowi kuratora z powodu nieprawidłowości w sprawowaniu opieki nad dzieckiem – powiedział.

– W toku nadzoru sytuacja uległa poprawie, a matka zapewniała dziecku potrzebną opiekę i wsparcie oraz podejmowała czynności celem poprawy swoich warunków mieszkaniowych oraz życiowych. Dotąd nie wpływały niepokojące informacje dotyczące ich sytuacji – dodał.

Syn Pauliny Sz. był bowiem w spektrum autyzmu i wymagał specjalnej opieki. Ani matka, ani ojciec mu jej jednak nie zapewniali.

W rozmowie z tabloidem głos zabrała również rzeczniczka Urzędu Miasta w Sopocie, Izabela Heidrich. Urzędniczka przyznała, że już wcześniej pracowników gminy niepokoił stan Pauliny Sz.

– Sprawiała wrażenie osoby nieśmiałej i wycofanej, jakby przed czymś uciekała, ale jednocześnie bardzo stanowczej i konkretnej, jeśli chodzi o potrzeby syna. Dociekaliśmy, czy potrzebuje pomocy, ale zapewniła, że jest zaopiekowana terapeutycznie – powiedziała.

Z ustaleń "Bilda" zaś wynika, że Paulina Sz. mogła ukrywać się przed instytucjami. – Jeśli spojrzeć na okres poprzedzający wypadek, można dojść do wniosku, że matka ukrywała się i bardzo świadomie obmyśliła plan zakończenia wszystkiego – stwierdził w rozmowie z gazetą anonimowy urzędnik z Grudziądza.

Znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze? – Telefon interwencyjny dla osób w trudnej sytuacji życiowej Kryzysowy Telefon Zaufania – wsparcie psychologiczne: 116 123 czynny codziennie od 14:00 do 22:00 – Całodobowe Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 22 22 – Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 – Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej zadzwoń pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.