Prigożyn zawrócił kilkuset najemników do Rosji. Wiadomo, dlaczego to zrobił

Maciej Karcz
11 lipca 2023, 10:43 • 1 minuta czytania
Kilka różnych źródeł poinformowało, że Jewgienij Prigożyn odesłał kilkuset najemników z Afryki do Rosji. Wiadomo już, dlaczego żołnierze Grupy Wagnera opuścili Republikę Środkowoafrykańską
Prigożyn przerzucił z powrotem do Rosji kilkuset najmników Fot. Associated Press/East News

Prigożyn przerzucił kilkuset najemników z Afryki do Rosji

Jako pierwszy do takich informacji dotarł portal The Africa Report. Według nieoficjalnych ustaleń serwisu z stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej do Moskwy miało odlecieć od 500 do 600 najemników. Wagnerowcy do kraju mieli wrócić trzema samolotami.


Podobne informacje przekazała brytyjska stacja telewizyjna Sky News, która powołując się na rosyjską ambasadę w Republice Środkowoafrykańskiej przekazała, że do Rosji wróciło 400 bojowników Prigożyna. Dodatkowo Sky News ustaliła, ilu wagnerowców wciąż stacjonuje w Afryce.

Według brytyjskiej stacji informacyjnej w mieście Bouar przebywa około 1400 najemników, którzy w dalszym ciągu pozostają w gotowości do bronienia reżimu prezydenta Faustina-Archange'a Touadery. Przypomnijmy, że w 2017 roku Grupa Wagnera na podstawie umowy zawartej przez Siergeja Ławrowa z przedstawicielami Republiki Środkowoafrykańskiej zobowiązała się chronić Touaderę.

Od tamtej pory większość bojowników Jewgienija Prigożyna miało bazy w okolicach Bouaru, który leży tuż obok kluczowego szlaku handlowego z Kamerunem. W zamian za ochronę przed partyzantami Faustin-Archange Touadera zezwolił Grupie Wagnera na rozpoczęcie wydobywania złota z miejscowych kopalni. Ponadto wagnerowcy na terenie całej Republiki zaczęli produkować piwo i spirytus.

Wiadomo, dlaczego najemnicy z Grupy Wagnera wracają do Rosji

Jak udało ustalić się Sky News, głównym powodem powrotu najemników Prigozyna do domu są właśnie interesy, jakie Grupa Wagnera prowadziła w Republice Środkowoafrykańskiej.

Według informacji, do których dotarli reporterzy brytyjskiej stacji telewizyjnej Jewgienij Prigożyn w ramach ugody z Władimirem Putinem po nieudanym puczu miał zrzec się jakiejkolwiek kontroli nad działalnością handlową w Afryce. W następstwie umowy nad wszystkimi gorzelniami, browarami i kopalniami złota pieczę ma sprawować rosyjski prezydent.

Dlatego też wszyscy najemnicy, którzy odmówili podpisania kontraktów z Ministerstwem Spraw Zagranicznych zostali przymusowo deportowani do kraju.

Ujawniono, na jakich warunkach funkcjonowała Grupa Wagnera

Jak pisaliśmy w naTemat, białoruska niezależna agencja informacyjna ujawniła, jakie warunki znalazły się w umowie między Grupą Wagnera a Putinem i władzami Rosji. "Regulamin Wagnera PMC" podpisany przez Prigożyna i Utkina 1 maja 2014 r. pojawił się w sieci" – przekazała za pośrednictwem Twittera agencja NEXTA. Zdjęcie umowy miało zostać zrobione przez rosyjskie służby podczas rewizji domu Prigożyna, która miała miejsce w momencie "rajdu na Moskwę".

Umowa między Grupą Wagnera a rosyjskim rządem stanowiła swego rodzaju regulamin dla najemników. Władze zobowiązały się do zaopatrywania wagnerowców w broń, zapewnianiu ochrony oraz negocjacji w razie nieporozumień i sporów.

By być beneficjentami powyższych obietnic żołnierze Grupy Wagnera mieli zachować wstrzemięźliwość od alkoholu, nie zażywać narkotyków, walczyć z dezerterami, nie kłamać, a przede wszystkim nie buntować się przeciw władzom i Kremlowi.

Ostatecznie po 9 latach od podpisania umowy została ona zerwana. 24 maja Grupa Wagnera pod kierownictwem Jewgienija Prigożyna wszczęła bunt i skierowała się na stolicę Rosji. W ramach ugody między Putinem wagnerowcy zrezygnowali z przewrotu będąc 200 kilometrów od Moskwy.