"Nie zdążyłem uratować Kamilka". Ojciec chłopca walczy o prawo do opieki nad drugim synem

Maciej Karcz
12 lipca 2023, 07:57 • 1 minuta czytania
Biologiczny ojciec skatowanego Kamilka z Częstochowy walczy w sądzie o prawa do opieki nad drugim synem Fabianem. Po rozwodzie dwójka dzieci pana Artura trafiła pod dach Magdaleny i Dawida B.. W związku ze śmiercią Kamilka para przebywa w areszcie, a mały Fabian trafił do placówki opiekuńczej.
Ojciec Kamilka z Częstochowy walczy o prawa rodzicielskie nad drugim z synów Fot. kadr z "Uwaga" TVN; Facebook.com

Ojciec skatowanego Kamilka walczy o prawa do opieki nad swoim drugim synem

Informacje dotyczące o sądowej walce Artura Topola o swojego drugiego syna podał "Fakt". Podczas rozprawy, która odbyła się 7 lipca Sąd Rodzinny w Częstochowie miał zadecydować o odebraniu praw rodzicielskich Magdalenie B.


Przed wejściem na salę sądową pan Artur zdecydował się powiedzieć kilka zdań reporterce dziennika. Przyznał, że nie podda się w walce o uzyskanie praw do opieki nad drugim synem Fabianem.

–  Liczę na to, że sąd mi przywróci te prawa. Nie zdążyłem uratować mojego syna Kamilka, ale jestem dobrym ojcem – powiedział ze łzami w oczach Artur Topól.

–  Fabianka mogę odwiedzać w ośrodku tylko w weekendy, po wcześniejszym umówieniu się. On płacze i tęskni za mną, chcę go mieć przy sobie, chcę go widywać częściej i mieszkać z nim w moim domu – dodał w rozmowie z Faktem.

Mężczyzna powiedział również, że w walce o Fabiana wspierają go również najbliżsi, między innymi przyrodnia siostra skatowanego Kamilka Magdalena Mazurek.

– Tata będzie walczyć, żeby stworzyć ci namiastkę rodziny, żebyś nie musiał siedzieć tam, w ośrodku, bo ja też tam byłam i wiem, jak jest – powiedziała pani Magda podczas rozprawy.

Artur Topól wyraził głęboką nadzieję, że prawa do opieki nad drugim z synów zostaną mu przyznane.

– Mam nadzieję, że sąd mi te prawa przywróci. Będę się modlić do Boga, żeby tak było – powiedział na koniec reporterce Faktu.

Nie żyje 8-letni Kamilek z Częstochowy. Dziecko zostało skatowane przez ojczyma

Zmarł 8-letni Kamil z Częstochowy, który na początku kwietnia trafił do szpitala skatowany przez ojczyma. Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało oficjalny komunikat, w którym poinformowano o przyczynach zgonu. "Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa" – poinformował w poniedziałek 8 maja dziecięcy szpital. Lekarze przekazali, że niewydolność wywołało ciężkie zakażenie, wynikające z choroby pooparzeniowej. Do komplikacji, z którymi walczyli medycy, doprowadziło długie nieleczenie chłopca przez ojczyma i mamę. "Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał" – mogliśmy przeczytać w komunikacie GCZD. Dawid B. i jego żona Magdalena B. zostali aresztowani na początku kwietnia. Mężczyznę zatrzymano wówczas pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-letnim Kamilem. Matka chłopca podejrzana była o narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem. W związku ze śmiercią Kamilka prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Gdańsku podjęła decyzję o zmianie zarzutów karnych przedstawianych byłym opiekunom dziecka. Ojczym Kamila został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, zaś matka chłopca odpowie za pomocnictwo w zabójstwie poprzez niechronienie syn przed agresją Dawida B. oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu.