"Nie zdążyłem uratować Kamilka". Ojciec chłopca walczy o prawo do opieki nad drugim synem
Ojciec skatowanego Kamilka walczy o prawa do opieki nad swoim drugim synem
Informacje dotyczące o sądowej walce Artura Topola o swojego drugiego syna podał "Fakt". Podczas rozprawy, która odbyła się 7 lipca Sąd Rodzinny w Częstochowie miał zadecydować o odebraniu praw rodzicielskich Magdalenie B.
Przed wejściem na salę sądową pan Artur zdecydował się powiedzieć kilka zdań reporterce dziennika. Przyznał, że nie podda się w walce o uzyskanie praw do opieki nad drugim synem Fabianem.
– Liczę na to, że sąd mi przywróci te prawa. Nie zdążyłem uratować mojego syna Kamilka, ale jestem dobrym ojcem – powiedział ze łzami w oczach Artur Topól.
– Fabianka mogę odwiedzać w ośrodku tylko w weekendy, po wcześniejszym umówieniu się. On płacze i tęskni za mną, chcę go mieć przy sobie, chcę go widywać częściej i mieszkać z nim w moim domu – dodał w rozmowie z Faktem.
Mężczyzna powiedział również, że w walce o Fabiana wspierają go również najbliżsi, między innymi przyrodnia siostra skatowanego Kamilka Magdalena Mazurek.
– Tata będzie walczyć, żeby stworzyć ci namiastkę rodziny, żebyś nie musiał siedzieć tam, w ośrodku, bo ja też tam byłam i wiem, jak jest – powiedziała pani Magda podczas rozprawy.
Artur Topól wyraził głęboką nadzieję, że prawa do opieki nad drugim z synów zostaną mu przyznane.
– Mam nadzieję, że sąd mi te prawa przywróci. Będę się modlić do Boga, żeby tak było – powiedział na koniec reporterce Faktu.
Nie żyje 8-letni Kamilek z Częstochowy. Dziecko zostało skatowane przez ojczyma
Zmarł 8-letni Kamil z Częstochowy, który na początku kwietnia trafił do szpitala skatowany przez ojczyma. Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka wydało oficjalny komunikat, w którym poinformowano o przyczynach zgonu. "Kamilek zmarł dziś rano. Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa" – poinformował w poniedziałek 8 maja dziecięcy szpital. Lekarze przekazali, że niewydolność wywołało ciężkie zakażenie, wynikające z choroby pooparzeniowej. Do komplikacji, z którymi walczyli medycy, doprowadziło długie nieleczenie chłopca przez ojczyma i mamę. "Kamilek przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości gdzie jest, ani co go spotkało. Ani przez chwilę nie cierpiał" – mogliśmy przeczytać w komunikacie GCZD. Dawid B. i jego żona Magdalena B. zostali aresztowani na początku kwietnia. Mężczyznę zatrzymano wówczas pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-letnim Kamilem. Matka chłopca podejrzana była o narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem. W związku ze śmiercią Kamilka prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Gdańsku podjęła decyzję o zmianie zarzutów karnych przedstawianych byłym opiekunom dziecka. Ojczym Kamila został oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, zaś matka chłopca odpowie za pomocnictwo w zabójstwie poprzez niechronienie syn przed agresją Dawida B. oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu.