Na Jasnej Górze nie mogli dłużej milczeć. Jest oświadczenie klasztoru ws. imprezy PiS
Niedzielna wizyta na Jasnej Górze czołowych polityków PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, wywołała lawinę komentarzy. Podczas 32. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja prezes partii rządzącej wygłosił płomienne przemówienie, później Jacek Sasin wręczył Tadeuszowi Rydzykowi drogocenny prezent – miecz "z czasów Mieszka I" za około ćwierć miliona złotych.
Wierchuszka PiS agitowała na Jasnej Górze. Jest oświadczenie paulinów
Z ważnego dla polskich katolików miejsca politycy PiS zrobili sobie wiec wyborczy. Teraz do sprawy odnieśli się paulini, którzy opiekują się klasztorem na Jasnej Górze. O. Michał Bortnik w oświadczeniu przesłanym Onetowi odniósł się do m.in. mocno politycznego wystąpienia Kaczyńskiego, który nawiązywał do jesiennych wyborów parlamentarnych.
– Ośmielam się zwrócić do państwa, do wszystkich zebranych, dlatego, że od bardzo dawna nie było takiego momentu, w którym tak jawnie formułowane są plany pozbawienia nas suwerenności – mówił prezes PiS do zgromadzonych wiernych.
Co na to rzecznik jasnogórskiego klasztoru? Stwierdził, że przemówienie "nie odbyło się podczas uroczystości o charakterze liturgicznym". Przywołał też "Regulamin dla organizatorów pielgrzymek i innych wydarzeń na Jasnej Górze" z 2020 roku.
Jest w nim zapis, który mówi o tym, że "przemówienia osób świeckich możliwe są w innych przestrzeniach sanktuarium, aniżeli Kaplicy Matki Bożej, i tylko poza czasem i miejscem liturgii". Zdaniem o. Bortnika ten punkt, w kontekście przemówienia Kaczyńskiego, został zachowany.
"Miało ono miejsce przed mszą św., kiedy przemawiają organizatorzy i zaproszeni przez nich goście (...). Samo miejsce wygłoszenia przemówienia nie było również związane z przestrzenią wyłącznie liturgiczną (nie było amboną czy ołtarzem, jak piszą niektórzy), jest ono miejscem dla kantora lub animatora spotkań" – czytamy.
Rzecznik klasztoru odciął się także od treści wystąpień. Wskazał, że o udzieleniu głosu zaproszonym gościom decydują wyłącznie organizatorzy uroczystości. Przypomnijmy, że niedzielną pielgrzymkę Radia Maryja zorganizowali zakonnicy ze zgromadzenia redemptorystów i o. Tadeusz Rydzyk.
"Jasna Góra zawsze była i jest otwarta dla każdego, kto wchodzi w jej progi (...). Niemniej, wydarzenie to i jego społeczny odbiór pokazują, że organizatorzy spotkań o charakterze religijnym i my, jako gospodarze tego miejsca, musimy jeszcze bardziej uwrażliwiać, by nie angażować autorytetu Jasnej Góry do ziemskich, doraźnych celów" – zakończył o. Michał Bortnik.
Cyrk PiS na Jasnej Górze
O "żenadzie" Rydzyka i Kaczyńskiego pisał już w naTemat Łukasz Grzegorczyk. Kuriozalne obrazki z przekazania "daru" przez Jacka Sasina dla Tadeusza Rydzyka w postaci miecza z czasów Mieszka I za ćwierć miliona jednoznacznie komentował w rozmowie z naszym portalem również dr Mirosław Oczkoś.
– To wyglądało jak hołd lenny, a Tadeusz Rydzyk uwielbia tego typu poddańcze gesty i zapewne dość długo myślano, jak to wszystko zorganizować. A skoro prezes mówił, że ktoś chce "zniszczyć nasz naród" i jesienią będzie wielki bój o Polskę, to miecz pasował tutaj idealnie – ocenił specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego.
Napisał o tym też młody ksiądz Bartosz Rajewski (rocznik 1983), proboszcz polskiej parafii pw. św. Wojciecha na South Kensington w Londynie. "Nerwowo zaczęło się robić, gdy próbowałem uświadomić zakonnikom, że głównym problemem jest profanacja sanktuarium przez polityków. Wszyscy moi rozmówcy stwierdzili, że to fałszywa teza. Takie wydarzenia, jak wczorajsze, gdy od ołtarza przemawia prezes partii, a ojciec dyrektor porównuje Unię Europejską do nazistów, w opinii napotkanych przeze mnie paulinów nie mają wpływu na sytuację sanktuarium i religijność Polaków" – czytamy na Facebooku księdza Rajewskiego.
Swoje doświadczenia z Jasną Górą opisał też nasz reporter Rafał Badowski. "Pojechałem więc na Jasną Górę, bo czułem potrzebę się wyspowiadać. A wyjechałem upokorzony, sprowadzony na ziemię, ze łzami w oczach. I z mocnym postanowieniem, że już nigdy tam nie wrócę. A przynajmniej dopóki będą tam tacy paulini, jakich spotkałem. Trzymam się go do dziś" – napisał.
O tym, co usłyszał od spowiednika, możecie przeczytać tutaj.