Senat podjął decyzję ws. Lex Tusk. Jednoznaczne wyniki nocnego głosowania
Senat przeciwko "lex Tusk"
Za odrzuceniem nowelizacji ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022 było 50 senatorów, przeciw było 44, przy czym nikt nie wstrzymał się od głosu.
Nowelizacja ustawy nazywanej potocznie "Lex Tusk" wróci teraz do Sejmu. Posłowie mogą odrzucić senackie weto bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Będą to mogli zrobić najwcześniej za dwa tygodnie – w piątek 28 lipca. Tego dnia odbędzie się jednodniowe posiedzenie Sejmu, które marszałkini Elżbieta Witek miała – według spekulacji w kuluarach – zaplanować specjalnie dla procedowania prezydenckiej nowelizacji.
Co się dzieje z komisją "Lex Tusk"?
Ustawa o utworzeniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich już obowiązuje – Andrzej Duda podpisał ją 31 maja. Jednak już 2 czerwca prezydent ogłosił, że złoży w Sejmie nowelizację przepisów. Choć według pierwotnej wersji kandydaci do komisji powinni być zgłoszeni do 14 czerwca, Prawo i Sprawiedliwość wstrzymało się z działaniem, jak potwierdził polityk tej partii w rozmowie z Anną Dryjańską z naTemat.pl.
– Czekamy, aż z Senatu wróci nowelizacja prezydenta – przyznał. Jak dodał, gdyby PiS stworzyło komisję w oryginalnym terminie, "byłby krzyk, że politycy uzurpują sobie coś, co do nich nie należy".
Przypomnijmy: według prezydenckiej noweli, w komisji nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści (przy czym opozycja od początku zapowiadała, że nie oddeleguje tam swoich polityków, a obce wpływy powinna badać w normalnym trybie komisja śledcza).
"Lex Tusk" pod lupą Unii Europejskiej
Ustawa, która według opozycji ma być bezpośrednio wymierzona w lidera PO Donalda Tuska w okresie przedwyborczym, wzbudziła również duże zainteresowania na forum Unii Europejskiej. Zaledwie kilka dni temu Komisja Europejska opublikowała raport o praworządności w krajach Unii Europejskiej. Wspomniano tam właśnie m.in. "Lex Tusk".
"Poważne obawy budzi ustawa uprawniająca komisję administracyjną do pozbawienia osób fizycznych prawa do pełnienia funkcji publicznych związanych z gospodarowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat" – głosi raport.
Z kolei w połowie czerwca w Parlamencie Europejskim odbyła się debata dotycząca ustawy PiS. Didier Reynders, unijny komisarz do spraw sprawiedliwości powiedział, że KE jest nią zaniepokojona.
– Od naszej ostatniej debaty wymieniam z przedstawicielami polskiego rządu komunikaty. Szykowana jest seria poprawek, aby zmienić ustawę – przypomniał. I dalej mówił: – Będziemy czekać na formalną odpowiedź, zanim rozważmy dalsze kroki. Już w tej reakcji widzimy pewne ruchy w Polsce związane z tą ustawą.
– Komisja ta łamie Konstytucję w kilkunastu punktach. Rodem z czasów stalinizmu. Sąd kapturowy, który odbiera możliwość obrony i zapewnia bezkarność członkom tej komisji. Tak, jakby oni z góry mieli się czegoś obawiać. Jaki jest cel? Oczywiście zwiększenie marniejących szans wyborczych PiS – mówił na forum PE Marek Belka.
Innego zdania była Beata Szydło z PiS. – W Polsce problem sama ze sobą ma opozycja, która nie może się pogodzić z demokratycznym wyborem Polaków – przekonywała w PE.
Jak mówiła, opozycja "cały czas atakuje i wszczyna awantury, wykorzystując unijne instytucje".– Polska nie da się sterroryzować – mówiła w dalszej części wystąpienia. A na koniec podniesionym głosem zwróciła się do opozycji: – A polskiej opozycji proponuję reset.