Twierdzi, że działania Derpienski to "sądowe pieniactwo". Celebrytkę mocno oburzyły te słowa

Kamil Frątczak
14 lipca 2023, 11:26 • 1 minuta czytania
Jeden z portali niedawno poprosił adwokata, by ocenił możliwości finansowe Caroline Derpienski, gdyby doszło do procesu pomiędzy nią a pracodawcą Katarzyny Nosowskiej. Celebrytka postanowiła bez skrupułów odpowiedzieć ekspertowi.
Derpienski zamierza pozwać Danone. Uderza w eksperta, który ma inne zdanie Fot. Boyer David/ABACA/Abaca/East News

Przypomnijmy, że reklama Katarzyny Nosowskiej rozbawiła wielu internautów, jednak nie spodobała się Caroline Derpienski, o czym wielokrotnie dawała znać w komentarzach czy w relacji na Instagramie. Pomimo wszystko afera pomiędzy celebrytką a pracodawcą wokalistki nabiera tempa i nie zapowiada się na rychły koniec.


Caroline Derpienski nieustannie publikuje nowe oświadczenia, odpowiadając każdemu, kto podważa jej stanowisko. Tym razem uderzyła w prawnika, który ocenił jej możliwości finansowe.

Czytaj także: Samotna matka napisała do Derpienski. "Przestań narzekać, znajdź męża"

Derpienski zamierza pozwać Danone. Uderza w eksperta, który ma inne zdanie

Portal plejada.pl postanowił zwrócić się do adwokata Mariusza Stankiewicza z prośbą o ocenę sytuacji i żądań celebrytki. Jak sam przyznał, jej wymagania są absurdalne. Prawnik podkreślił, że Derpienski chce walczyć o ochronę swoich dóbr osobistych, jednocześnie nie wskazując, jakie dobra zostały naruszone.

Trudno nawet odkodować, w czym konkretnie dopatruje się naruszenia (...) Być może pani Derpienski wzorowała się tutaj na Johnnym Deppie. W Polsce mówimy na to: sądowe pieniactwo. W naszym kraju tego typu wyroki po prostu nie zapadają, mamy trochę inną kulturę prawną pod tym względem, a kwota jest oderwana od realiów gospodarczych naszego kraju. Ciężko by mi było na poważnie popierać takie żądanie w sądzie – ocenił.

I przypomniał, że polskim prawie, by Caroline Derpienski mogła wnieść pozew do sądu, musi ponieść koszty sądowe w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu. Prawnik podkreślił, że w Polsce kwota ta może maksymalnie wynieść 200 tys. złotych.

Potencjalnie pani Caroline Derpienski będzie musiała wyciągnąć najpierw z własnej kieszeni tę kwotę tytułem opłaty sądowej, żeby sąd w ogóle zajął się tą sprawą. Myślę, że tego nie zrobi – podsumował Stankiewicz.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję Caroline Derpienski, która opublikowała w relacji na Instagramie wymowną odpowiedź. "Panie ekspercie, 200 tysięcy już czeka. Pana ocena stanu mojego portfela nikogo nie powinna interesować" – napisała pod screenem artykułu.

Czytaj także: Korwin-Piotrowska stanęła w obronie Nosowskiej. Poszło o parodię Derpienski

Żeby tego było mało, celebrytka podkreśliła, że jest skłonna zapłacić sporą kwotę, gdyż jest to "dochód skarbu państwa", a wszystko przekazywane jest na szczytne cele.

"Opłata sądowa tak naprawdę to jest dochód naszego skarbu państwa, z którego są opłacane szpitale, budowane są drogi. Więc w najgorszym przypadku jestem gotowa ponieść taki koszt, ponieważ wiem, że to zasili budżet naszego kraju" – kontynuowała swoją odpowiedź na InstaStories Derpienski.

Celebrytka wzbudza wiele kontrowersji. Przypomnijmy, że jakiś czas temu Wojtek Kardyś, ekspert od komunikacji internetowej i digital marketingu, zrobił audyt konta Caroline Derpienski na Instagramie, a potem przyjrzał mu się także Jakub Wątor, dziennikarz specjalizujący się w dziennikarstwie śledczym.

W naTemat przypomnieliśmy także o filmiku z Brianem Coxem, który jakiś czas temu nagrał dla Channel 5 dokument o dysproporcjach w bogactwie. Stwierdził, że "Caroline stworzyła sobie iluzję i w niej żyje".