Prigożyn na pierwszym zdjęciu od chwili marszu na Moskwę. Zaskakuje jego "garderoba"
Prigożyn na pierwszym zdjęciu od chwili marszu na Moskwę
Zdjęcie, które pojawiło się w sieci to pierwsza fotografia Jewgienija Prigożyna od kilku tygodni. Widać na nim szefa wagnerowców siedzącego na łóżku polowym bez spodni, w samych majtkach. Nie wygląda na zadowolonego, jest zmęczony. Torby, które widać w tle namiotu świadczą o tym, że zdjęcie mogło zostać wykonane zaraz po tym, jak Prigożyn dotarł na Białoruś. Pojawiają się komentarze dotyczące jego stanu zdrowia.
Trudno ocenić jego zdrowie po samej fotografii, ale nie brak opinii zgodnie, z którymi biznesmen wygląda na jeszcze bardziej wychudzonego i wycieńczonego niż ostatnio. Teoretycznie Jewgienij Prigożyn na ten moment przebywa najpewniej w namiocie wojskowym, a dokładna lokalizacja jego pobytu nie jest znana.
W praktyce są to informacje niepotwierdzone. Co więcej, komentujący wskazują, że metadane fotografii wskazują, że ta została zrobiona jeszcze przed puczem wagnerowców – 12 czerwca. Tę samą informację przekazał ukraińska agencja Unian. Od czasu nieudanego puczu na Kreml nie pojawiło się żadne video z udziałem Priogożyna. Przypomnijmy, że szef wagnerowców leczył się na raka.
Leżał też w elitarnej klinice Sogaz związanej z córką Władimira Putina. To, w jakim jest obecnie stanie i czy ma obecnie remisję choroby, nie jest do końca jasne. Jak czytamy w tekście na temat Jewgienija Prigożyna, podczas przeszukania jego domu 24 czerwca znaleziono tam wiele sprzętów medycznych: łóżko do intensywnej terapii, respirator oraz koncentrator tlenu. Z dokumentów znalezionych w domu Prigożyna podczas przeszukania wynika, że był leczony nie tylko w domu, ale był też jednym z pierwszych VIP-owskich klientów kliniki Sogaz. Te placówki mają związek z córką Putina. Wagnerowcy byli tam leczeni za darmo.
Jak zwraca uwagę rosyjskie medium, ci, którzy przez długi czas pracowali z Prigożynem, uważają, że choroba może być jedną z przyczyn jego szczególnie chwiejnego zachowania w ostatnim czasie. – To jest człowiek z wyciętym żołądkiem i jelitami! – tak zareagował jeden z nich na prośbę o wyjaśnienie, dlaczego Prigożyn mógł podjąć tak radykalny krok, jakim było zbrojne powstanie przeciw władzom na Kremlu.
Co ciekawe, w niedawnym wywiadzie Aleksandr Łukaszenka przyznał, że Prigożyna nie ma w jego kraju. – Jest w Petersburgu. Rano może pojechał do Moskwy – stwierdził Łukaszenka.