Bomba wysłała wiadomość do Peretti. Wiemy, co było w jej treści
Jak już pisaliśmy w naTemat, w nocy z piątku na sobotę doszło do tragicznego wypadku. Żółtym Renault Megane przez krakowskie ulice pędził Patryk P. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem. W samochodzie było też jeszcze trzech pasażerów. Mimo szybkiej interwencji służb mężczyzn nie udało się uratować.
Żeby tego było mało, "Fakt" doniósł, że kierowca, miał w momencie śmierci 2,3 promila alkoholu we krwi, co miało zostać udokumentowane w protokole z badań toksykologicznych. Potwierdziła to już prokuratura.
Tragedia nieustannie budzi skrajne emocje wśród opinii publicznej. Teraz głos w tym temacie zabrała Sylwia Bomba, która razem z Sylwią Peretti, matką zmarłego kierowcy, pracowała w telewizji TTV.
Czytaj także: Menadżer Sylwii Peretti ponownie zabrał głos. "Ona jest w bardzo ciężkim stanie"
Bomba wysłała wiadomość do Peretti. Celebrytka złożyła jej kondolencje
Sylwia Bomba podczas rozmowy z Pomponikiem odniosła się do traumatycznych wydarzeń z ostatnich dni "Królowej Życia". Celebrytka podkreśliła, że nawet w najmniejszym stopniu nie jest w stanie wyobrazić sobie, przez co teraz przechodzi Sylwia Peretti.
Ja jestem matką. Dochodzi do mnie powoli, że kiedyś będę musiała pochować swoich rodziców. Natomiast nie wyobrażam sobie jednej rzeczy – że chowam swoje dziecko. To jest dla mnie największa tragedia na świecie, gdy matka musi pochować swoje dziecko. Nigdy nie powinno takie coś mieć miejsca.
Czytaj także: Sylwia Peretti była jedną z "Królowych Życia". Mało kto pamięta, gdzie debiutowała
Bomba zwróciła uwagę na to, że spekulacje na temat wypadku, jego przyczyn i hejt pod adresem jej koleżanki – to wszystko zabrnęło za daleko. Jej zdaniem każdy powinien uszanować ten trudny czas dla rodzin zmarłych, a wszelkie wnioski powinniśmy wyciągać dopiero po oficjalnie zakończonym dochodzeniu.
"Wyobraź sobie Sylwię, która wiedziała, że jej syn lubi szybko jeździć, która też lubiła szybko jeździć, która traci jedynego syna, z którym miała fantastyczny kontakt – ona wiele razy mówiła, że to jest jej nagroda od losu i najlepszy przyjaciel. Non stop (ludzie piszą – przyp. red.): "zawinił", "jego wina". Uważam, że to nie jest moment na takie oceny. W obliczu takiej tragedii powinno się dać Sylwii czas. Powinno się uszanować, że te rodziny mają teraz żałobę" – powiedziała.
Na koniec Sylwia Bomba przyznała, że napisała do koleżanki ze stacji wiadomość, gdy tylko dowiedziała się o tragedii. Zdradziła też, co było w jej treści.
"Napisałam do Sylwii wiadomość, ale nawet nie wiedziałam, jakich słów użyć. Napisałam jej tylko, że współczuję jej całym sercem i przytulam tak, jak matka przytula matkę, bo nie jestem nawet w stanie sobie wyobrazić, co ona czuje i jakich słów użyć, aby wyrazić moje współczucie dla niej. Ja myślę, że u niej to będzie bardzo traumatyczne przeżycie" – podsumowała.