Nad ranem zaatakowali Moskwę dronami. Jeden dotarł pod kluczowy resort
Wojna w Ukrainie. Atak dronów na Moskwę. To tu spadły bezzałogowce
Do zaskakującego zdarzenia doszło w poniedziałek o godzinie 4:00. W Moskwie doszło do ataku dronów na dwa budynki niemieszkalne. Jeden z nich to Leroy Merlin przy Alei Lichaczowa, a drugi znajduje się na Alei Komsomolskiego, tuż obok Ministerstwa Obrony Rosji.
W budynku Leroy Merlin doszło do wybicia szyb na wyższych piętrach. Podobne szkody odnotowano w pobliżu resortu obrony. W wyniku zdarzenia nikomu nie stała się krzywda, a przynajmniej tak twierdzą kremlowscy urzędnicy i podległa im prasa.
Tuż po zdarzeniu obie ulice zostały wyłączone z ruchu. Nie wiadomo, kiedy blokady zostaną zdjęte. Propagandystyczna agencja TASS przekazała, że zestrzelono jeszcze jednego drona, jednak nie w Moskwie, a w okolicach miasta Kaługi.
Kreml już stwierdził, że mieliśmy do czynienia z "aktem międzynarodowego terroru".
Atak dronów na Moskwę, Most Krymski i magazyn amunicji. Ukraina nie ma z tym nic wspólnego?
Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach doszło do ataku dronów na Most Krymski, w wyniku czego udało się uszkodzić konstrukcję. Zniszczono także pobliski magazyn amunicji. Na Półwyspie Krymskim doszło także do wybuchu paniki. Masy turystów przerywały wakacje i podejmowały próby powrotu do Rosji.
Z powodu trwającej wojny w Ukrainie logicznym może być skojarzenie, że za atakami stoi właśnie Wołodymyr Zełenski, który od kilku tygodni prowadzi kontrofensywę na zaanektowanych przez Władimira Putina terenach.
Kijów jednak niezmiennie zaprzecza, by miało cokolwiek wspólnego zarówno z atakiem na most, jak i na Moskwę. Biorąc pod uwagę specyfikę Rosji, możliwy jest także scenariusz pozorowanej przez Kreml napaści, by móc zarzucać Ukrainie akty terrorystyczne.