Wypadek syna Sylwii Peretti. Rodziny pasażerów mogą liczyć na odszkodowanie?
Przypomnijmy, że Michał G. i jego kuzyn, Aleksander T. zostali pochowani w środę, 19 lipca. Najmłodsza ofiara tragicznego wypadku, 20-letni Marcin H. został pożegnany następnego dnia, 20 lipca, w Strumianach (powiat wielicki). Najpóźniej odbył się pogrzeb syna Sylwii Peretti, w piątek 21 lipca.
"Fakt" skontaktował się z ekspertami, aby dopytać o to, czy teraz rodziny zmarłych mężczyzn, mają szansę na zadośćuczynienie.
– Rodziny zmarłych w wypadku pasażerów pojazdu mogą ubiegać się o odszkodowanie z polisy OC sprawcy wypadku. W normalnej sytuacji, ze względu na prowadzenie pod wpływem alkoholu oraz świadomie narażanie życia i zdrowia pasażerów, zadziałałby regres ubezpieczeniowy. Ubezpieczyciele po wypłaceniu środków zwróciliby się do kierowcy o zwrot poniesionych kosztów. Jednak ze względu na to, że kierowca nie żyje, w tym przypadku jest to niemożliwe – powiedział tabloidowi Kamil Sztander, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych porównywarki rankomat.pl.
Istotne przy takich sprawach jest także ustalenie charakteru wypadku. – Od tej decyzji można się jednak odwołać do sądu. Jeśli proponowana przez towarzystwo ubezpieczeń kwota odszkodowania będzie dla poszkodowanych rodzin za niska, wtedy również mogą sądzić się o większe odszkodowanie – dodał.
W kontekście tej specyficznej sytuacji istnieją również okoliczności, które nie sprzyjają rodzinom. Tabloid poprosił o opinię także specjalistę ds. ubezpieczeń komunikacyjnych.
– Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że przy ustalaniu tych kwot jest brane pod uwagę to, czy poszkodowani pasażerowie nie przyczynili się do wypadku. Np. jeśli pasażerowie wiedzieli, że wsiadają do samochodu, którym kieruje nietrzeźwy kierowca lub nie zapięli pasów bezpieczeństwa, te okoliczności spowodują obniżenie należnych kwot, w skrajnych przypadkach nawet o 70-80 proc. – wyjaśnił ekspert.
Zdewastowany grób Patryka. Sprawca miał zostać zidentyfikowany dzięki nagraniom z monitoringu
We wtorek (25 lipca) na łamach serwisu Pudelek przekazano, że zaledwie kilka dni po ceremonii pogrzebowej doszło do karygodnej sytuacji. Okazało się, że ktoś zniszczył grób syna Sylwii Peretti.
Adam Zajkowski, menedżer kobiety potwierdził te doniesienia. Podkreślił, że ludzie są bezlitośni wobec bohaterki "Królowych życia", która nie może dojść do siebie po stracie dziecka.
"Czas powiedzieć dość tej obrzydliwej mowie nienawiści, która nigdy nie powinna mieć miejsca, szczególnie w takiej sytuacji. Mówimy tu o cierpiącej matce, która jest na skraju załamania, która straciła swoje jedyne dziecko, a ataki w sieci cały czas się nasilają" – powiedział Zajkowski.
"Doprowadziło to do tego, że dzień po pogrzebie Patryka jego grób został zdewastowany, a Sylwię straszono. Ludzie karmią się tą tragedią, podsycając nienawiść, zamiast wyciągnąć wnioski i zadbać o swoich najbliższych" – podsumował.
Jak podaje Wprost.pl, dzień później, 26 lipca policja w Krakowie poinformowała, że zatrzymała mężczyznę, który miał zdewastować grób Patryka. Zatrzymanym jest 41-latek, który przyznał się do winy. Mało tego, mężczyzna wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Grozi mu 8 miesięcy ograniczenia wolności połączone z pracami społecznymi.
Nadmieńmy, że badania przeprowadzone przez śledczych wykazały, że kierowca był pod wpływem alkoholu. Zawartość alkoholu etylowego we krwi Patryka P. wyniosła 2,3 promila, w moczu - 2,6 promila. U dwóch pasażerów także stwierdzono obecność alkoholu.