Przez głupi żart w Radomiu nie poleciał na wakacje. Zajęły się nim służby

Dominika Stanisławska
27 lipca 2023, 16:25 • 1 minuta czytania
Na lotnisku w Radomiu jeden z pasażerów przez swoje poczucie humoru nie poleciał na wakacje. Mężczyzna zażartował, że ma w walizce dwa granaty. Na lotnisku natychmiast pojawiła się policja.
51-letni mężczyzna zażartował na lotnisku, że ma w bagażu dwa granaty. Fot. East News/ Wojciech Olkusnik

W środę na lotnisku w Radomiu 51-letni mężczyzna przez swoje specyficzne poczucie humoru nie poleciał na wakacje. Pasażer-śmieszek przy odprawie powiedział, że ma w bagażu dwa granaty. Chociaż szybko wycofał się z żartu, to na miejsce błyskawicznie przyjechała policja. Sytuacja miała miejsce tuż przed jego odlotem do Antalyi w Turcji


Zażartował o dwóch granatach. Zajęły się nim służby

"Niezwłocznie we wskazane miejsce udali się pirotechnicy. Mężczyzna w ich obecności przyznał, że informacja o granatach była jedynie żartem. Niestety, na tego typu sytuacje nie ma taryfy ulgowej" - można przeczytać w komunikacie Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Żart niskich lotów. Kara? 500 złotych

Służby wylegitymowały pasażera. Potem przystąpiono do przeszukania bagażu. Po tym, jak walizka 51-latka została dokładnie przeszukana i stwierdzono, że nie ma w niej materiałów wybuchowych, funkcjonariusze wystawili mężczyźnie mandat w wysokości 500 złotych.

Jednak mandat to najmniejszy problem pasażera, który przez swój żart nie poleciał do Turcji. Gdy kapitan samolotu dowiedział się, co mężczyzna zrobił, po prostu nie wpuścił go na pokład.

Polacy na wakacjach

W czerwcu jedna z pasażerek również chciała zażartować sobie ze służb. Powiedziała, że ma przy sobie granat. Kobietą natychmiast zajęły się służby. 66-letnia mieszkanka Sosnowca wybierała się na wakacje do Albanii, na które oczywiście nie doleciała. Kapitan zakazał jej wstępu na pokład samolotu, a policjanci wystawili jej mandat w wysokości 500 złotych.

Kolejnym przypadkiem był mężczyzna, który miał lecieć na Islandię. On również nie doleciał. Pasażer powiedział, że ma w bagażu pistolet i granat. Funkcjonariusze ukarali mężczyznę mandatem w wysokości 300 złotych.

Każde z tych zachowań to wykroczenie z art. 210 ust. 1 pkt 5a ustawy o prawie lotniczym, za co grozi mandat w wysokości 500 zł.

Co roku straż graniczna przypomina, że każdy taki żart traktuje poważnie, bowiem chodzi o bezpieczeństwo każdego pasażera przebywającego na lotnisku. Żart o bombie czy innych materiałach niebezpiecznych może skutkować mandatem, utratą biletu lotniczego, zatrzymaniem, a w skrajnych przypadkach zarzutami prokuratorskimi.

Na lotnisku obowiązuje zakaz wnoszenia broni, materiałów niebezpiecznych i innych przedmiotów, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzkiego, czyli np.: pałek, noży czy kastetów.