Ujawniono kulisy zbrodni w Redzie. "Pozaklejali nam taśmą wizjery w drzwiach"

Dorota Kuźnik
01 sierpnia 2023, 10:29 • 1 minuta czytania
Wypłynęły kolejne informacje na temat tragicznego zdarzenia, do którego doszło ostatnio w Redzie. Odkryto tam ciało 32-latka i jego sześcioletniej córki oraz psa. Ofiary miały rany zadane nożem. Jak ustalono, w czynnościach uczestniczyło także wojsko, które zabezpieczało klatkę schodową.
Zbrodnia w Redzie. Sąsiedzi mówią o żołnierzach i zaklejonych wizjerach Fot. LUKASZ SOLSKI / East News

Zbrodnia w Redzie. Sąsiadom pozaklejano wizjery

Jak ustalił "Fakt", 32-latek był "czynnym żołnierzem, starszym marynarzem" – powiedział gazecie prokurator Mariusz Duszyński z gdańskiej Prokuratury Okręgowej. Ponadto, jak zrelacjonowali mieszkańcy, służby pozaklejały także wizjery w drzwiach, a na każdym piętrze bloku stał żołnierz.


Ojciec z dzieckiem nie mieszkał w bloku zbyt długo, bo od dwóch miesięcy. – Mijaliśmy się na klatce schodowej, mówiąc sobie jedynie "dzień dobry". Czasami też widywałam go w towarzystwie małej dziewczynki i psa – opowiadali sąsiedzi. Ich zdaniem nic nie wskazywało na to, że może dojść do tragedii. – Naprawdę nie wzbudzał on żadnego niepokoju, dlatego nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło – cytuje sąsiadów gazeta.

Z relacji "Faktu" wynika, że w dniu tragedii nie było słychać żadnych krzyków, odgłosów walki czy szczekającego psa. – Dopiero gdy pojawiła się u nas karetka i straż pożarna, wyszłam na klatkę schodową. A na niej zobaczyłam płaczącą starszą kobietę. Podałam jej szklankę wody i po chwili z mieszkania sąsiada wyszedł strażak i powiedział, aby już nie wchodziła do środka – mówiła jedna z mieszkanek bloku.

Zdarzenie poprzedził SMS od 32-latka, który otrzymała jego matka. Mężczyzna napisał, że "zrobił coś strasznego".

Sekcja zwłok ma pozwolić poznać mechanizm działania 32-latka

1 sierpnia ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok ofiar, której wyniki powinny pomóc pozwolić na ustalenie szczegółów tragicznego zdarzenia. Ta zostanie przeprowadzona także psu. Prokurator wyjaśnił, że to ma pozwolić "poznać mechanizm śmierci zwierzęcia". Chodzi o ustalenie, czy 32-latek działał w amoku, czy starannie zaplanował zabójstwo.

– Na miejscu zabezpieczono kilka niebezpiecznych noży – wyjaśnia w "Fakcie" prokurator Mariusz Duszyński.

Jak pisaliśmy w naTemat, ofiary w sobotę wieczorem znalazła matka mężczyzny. Kiedy kobieta pojawiła się w mieszkaniu, znalazła tam nieprzytomnego mężczyznę, który jeszcze żył, a także ciało dziewczynki i psa. Mimo interwencji służb, nikogo nie udało się uratować.

Prokuratura potwierdziła, że najbardziej prawdopodobną wersją śmierci 32-letniego mężczyzny i jego córki w Redzie było rozszerzone samobójstwo, o którym więcej pisaliśmy tutaj.