Pawlikowska chciała wygrać z bólem "pozytywnym nastawieniem". Finalnie i tak wzięła leki

Joanna Stawczyk
01 sierpnia 2023, 20:48 • 1 minuta czytania
Beata Pawlikowska ostatnio poinformowała, że miała wypadek. Poślizgnęła się na rowerze. Zdradziła, że zdiagnozowano u niej złamanie z przemieszczeniem kości. Po wnikliwym badaniu w szpitalu okazało się, że jest gorzej, niż przypuszczano. Konieczna była operacja. Podróżniczka zapowiedziała, że postara się wygrać z bólem bez leków przeciwbólowych. Niestety po zabiegu był on nie do wytrzymania.
Pawlikowska już po operacji. Nie chciała przyjmować leków, ale się ugięła Fot. Instagram.com / @beata.pawlikowska

Pawlikowska już po operacji. Nie chciała przyjmować leków, ale się ugięła

Pod koniec lipca, Beata Pawlikowska, znana podróżniczka miała dość groźny wypadek na rowerze. Była małżonka Wojciecha Cejrowskiego, która jest znana z kontrowersyjnych wypowiedzi na temat depresji (na początku br. swoim wywodem na temat szkodliwości medykamentów w leczeniu depresji podpadła wielu specjalistom i tysiącom rodaków), wylądowała w szpitalu.


W wyniku uderzenia o ziemię doznała ciężkiego złamania ręki z przemieszczeniem. "Spadłam na beton i usłyszałam trzask łamanych kości. Nie mogłam ruszyć zniekształconą ręką. Ból był tak przeraźliwy, że opuściłam głowę i zamknęłam oczy, usiłując nie stracić przytomności. Samochody zaczęły się zatrzymywać. Ktoś mnie sprowadził na pobocze, ktoś zadzwonił na pogotowie" – relacjonowała przebieg zdarzenia.

Obecnie jest już po operacji - obyła się 31 lipca. Pawlikowska zdradziła, że podczas zabiegu znieczulono jej całe ramię. "Przez 2 godziny podczas operacji słuchaliśmy Beatlesów, więc musiała się udać. Miałam znieczulone całe ramię i pełną świadomość wszystkiego, co się działo: piłowania, wkręcania gwoździ, wiercenia, zszywania" – opisywała.

Podróżniczka, która okazjonalnie pojawia się jako ekspertka w programie "Sprawa dla reportera", ma teraz przed sobą okres rekonwalescencji.

Pawlikowska na bieżąco zdawała relację na Instagramie ze swojego pobytu w szpitalu. Przed operacją, dziennikarka stwierdziła, że pomimo ogromnego bólu, woli unikać zaleconych jej środków przeciwbólowych. 58-latka uważa, że mają one negatywny wpływ na mikrobiotę organizmu. Zadeklarowała, że planuje pokonać trudności za pomocą pozytywnego nastawienia.

"Nie mogłam spać, bo cały organizm jest w szoku i bólu. (…) Mam przepisany lek przeciwbólowy, ale jeszcze go nie wzięłam. Od kilku lat pojawia się coraz więcej badań wskazujących na to, że niesteroidowe leki przeciwzapalne stosowane do łagodzenia bólu mają negatywny wpływ na stan mikrobioty, czyli społeczności pożytecznych bakterii żyjących w człowieku. (…) Dlatego staram się żyć z bólem, uznając, że jest to sygnał informujący o uszkodzeniu ciała i toczącym się procesie uzdrawiania i wspierać go pozytywnym nastawieniem i pokorą wobec tego co się zdarzyło" – pisała w jednym z postów.

We wtorek (1 sierpnia) Pawlikowska przyznała, że ugięła się i przyjęła leki przeciwbólowe. "Całym ciałem zaczęły szarpać spazmy i gwałtowne dreszcze, oddech stał się szybki, krótki, głośny. Nie próbowałam go zmieniać, podążyłam za tym, co podpowiadał organizm. Wiedziałam, że w ten sposób zwiększa się poziom adrenaliny we krwi, dzięki czemu zmniejsza się odczuwanie bólu. Potem nagle dreszcze ustały, oddech powrócił do normalnego, pozostał tylko ten rozdzierający, przeraźliwy ból wypełniający całe przedramię. To jest taki ból, nad którym już nie zastanawiasz się, czy dasz radę, tylko budzi się w tobie dziki skowyt" – przyznała.

"Nacisnęłam guzik wzywający pielęgniarkę, dostałam w kroplówce dwa leki przeciwbólowe, najpierw słabszy, potem silniejszy. Ból zmniejszył się odrobinę, ale pozostał na granicy wytrzymałości. O drugiej nad ranem dostałam zastrzyk z morfiną. Po raz pierwszy i mam nadzieję, ostatni raz w życiu. Poczułam senność i ból trochę zelżał. Trudne doświadczenia hartują duszę" – podsumowała najnowszy wpis.