Łatwo policzysz, jak długo możesz się opalać. Powstał specjalny kalkulator
Opalanie się to temat, który wraca każdego lata. W Polsce w zasadzie przez dwa miesiące (przy dobrej pogodzie) mamy szansę złapać trochę więcej słońca. Inaczej jest na przykład na południu Europy – jeśli zaplanujemy tam wczasy, warunki do opalania są praktycznie idealne przez dłuższy czas. Problem w tym, że z "łapaniem" słońca naprawdę łatwo przesadzić.
To gdzie jest granica ze względnie bezpiecznym opalaniem się? Tak naprawdę trudno ją wyznaczyć, ale z pomocą może przyjść narzędzie dostępne w sieci, które na podstawie kluczowych danych obliczy, ile można bezpiecznie opalać się na słońcu.
The Sunbathing Calculator – jak to działa?
"Kalkulator opalania się" jest dostępny na stronie omnicalculator.com. Pokazuje, ile czasu można bezpiecznie spędzić na słońcu, w zależności od intensywności światła słonecznego, rodzaju skóry i tego, jaki krem z filtrem będzie zastosowany.
I na przykład ustawiamy sobie, że opalamy się przy wysokiej intensywności światła na wysokości do 1000 metrów. Wybieramy jasną karnację oraz zastosowany krem SPF – 50. Okazuje się, że w takiej sytuacji można przebywać na słońcu około dziewięciu godzin, ale z zaznaczeniem, żeby ponownie nakładać krem przeciwsłoneczny co dwie godziny, aby uzyskać optymalną ochronę.
Jeśli ktoś przesadzi z opalaniem się, czerwona i łuszcząca się skóra może być tylko jednym z kilku problemów. "Za każdym razem, gdy doznasz poparzenia słonecznego, wzrasta ryzyko zachorowania na raka skóry w przyszłości" – czytamy na stronie.
Twórcy narzędzia przypomnieli też zasady, które wyznaczyła Światowa Organizacja Zdrowia. Wśród nich są zalecenia, by ograniczyć czas spędzany na zewnątrz w godzinach od 10:00 do 16:00, nosić odzież ochronną i korzystać z kremów przeciwsłonecznych.
Warto do tego podejść przede wszystkim rozsądnie. "Sun-kissed skin", "healthy glow" - spece od marketingu kilku pokoleń nastarali się, żeby opalenizna była sexy. Ba! Udało się ją nawet pożenić ze zdrowiem, z którym tak naprawdę nigdy nie miała nic wspólnego. Coś wspólnego mieli z nią za to Coco Chanel i James Bond – a to tylko początek listy. Więcej przeczytacie o tym w artykule Heleny Łygas.