Kandydat na prezydenta Ekwadoru zastrzelony. Dopiero co opuścił spotkanie z wyborcami
Zastrzelono kandydata na prezydenta Ekwadoru
Do dramatycznego zdarzenia doszło w środę 9 sierpnia w nocy (w Polsce już 10 sierpnia). Jak podaje "The Guardian", Fernando Villavicencio został zastrzelony na dziesięć dni przed wyborami prezydenckimi, "w których główny tematem jest pogrążanie kraju w przemocy i przestępczości".
Podczas spotkania wyborczego zamordowanemu politykowi towarzyszył jego wujek Galo Valencia. Niedługo po zamachu zabrał głos w sprawie tragedii, jaka rozegrała się w centrum ekwadorskiej stolicy.
– Myśleliśmy, że to były fajerwerki odpalone przez jakiegoś kibica. Myśleliśmy tak, dopóki nie zobaczyliśmy, że padają ludzie. Była krew... – powiedział południowoamerykańskiemu dziennikowi "The Guardian".
– To, czego byliśmy świadkami, przypominało horror. Śmierć mojego krewnego. Brak mi słów na to co się dzieje w kraju. Po prostu zabili demokrację – dodał Galo Valencia.
Lokalna prasa dotarła do innego świadka zamachu. Ten przyznał wprost, że rzeczywistość w Ekwadorze codzienny terroryzm.
– Jeśli to może się przytrafić kandydatowi, który rzekomo miał ochronę i kontakty, to każdy może zostać zabity. Pozostawia jasny przekaz, że życie tutaj jest nic nie warte – powiedział rozmówca ekwadorskiego serwisu. Jak informuje serwis, w wyniku strzelaniny, jaka wywiązała się tuż po zamordowaniu Fernando Villavicencio śmierć poniósł także napastnik.
Do brutalnego zabójstwa legalnego kandydata na prezydenta odniósł się sprawujący ten urząd Guillermo Lasso.
– Przestępczość zorganizowana ma posunęli się za daleko, ale odczują pełny ciężar prawa – zapewniał Lasso.
Nie żyje kandydat na prezydenta Ekwadoru, otwarcie walczył z korupcją i przestępczością
Jak podaje "The Guardian", Fernando Villavicencio przez całą swoją działalność polityczną sprzeciwiał się korupcji oraz przestępczości, która trawi od wewnątrz rząd Ekwadoru. – W jakiej niepewności żyjemy… jeśli człowiek, który walczył ponad 20 lat, który ma największe szanse na wygranie wyborów, zostaje uciszony. Czy to jest sposób na wygranie wyborów? – powiedział wujek zamordowanego polityka.
Według dziennika Villavicencio kilka dni przed tragicznymi wydarzeniami podczas wywiadu dla ekwadorskiej telewizji przyznał publicznie, że otrzymał pogróżki ze strony przywódcy gangu Choneros, „Alias Fito”. Przed karierą polityczną pracował jako dziennikarz, wtedy też prowadził śledztwo na temat defraudacji pieniędzy przez państwowy koncern naftowy Petroecuador.
Fernando Villavicencio otwarcie sprzeciwiał się działaniom ekwadorskiego prezydenta Rafaela Correi, któremu zarzucał korupcję i powiązania ze światem przestępczym. Za krytykę polityka został skazany na karę 18 miesięcy więzienia. Za antysystemowe komentarze był poddawany licznym represjom, przez co zmuszony był uciec z kraju. W 2017 roku otrzymał azyl polityczny z Peru.